October Baby

October Baby to poruszająca opowieść o dziewczynie imieniem Hannah, która przeżyła aborcje. Film pokazuje, że to co miało być strzępkiem tkanek jest jednak człowiekiem...

Wyborcza się kompromituje

Dzisiaj Wyborcza uraczyła nas porcją wyrwanych z kontekstu słów ekspertów komisji Macierewicza. Faktycznie niektóre zdania wydają się śmieszne, ale gdy czyta się całe protokoły już tak śmiechowo nie jest.

Fotografika

Fotki i grafiki śmieszne aż do bulu;) (ostatnia aktualizacja-26.06.)

Najlepsze filmy i seriale

Chwila relaksu dla pasjonatów polityki

Teoria Życia TV

Drugi, lepszy obieg. Tego w TV nie zobaczysz!

Znajdź nas na Facebooku

Polub i miej pewność, że nic Cię nie ominie!

piątek, 30 grudnia 2011

Cichociemny Tusk i trochę podsumowań.


Dziś ujawnimy tajną listę sukcesów polskie prezydencji w UE. Będziemy też rozwodzić się nad kunsztem politycznym Tuska.

Chcąc, nie chcąc Donald przebywając i rozmawiając z Rosjanami, przyjął kilka ich mądrości. Podejrzewamy, że Donald wziął sobie szczególnie do serca rosyjskie przysłowie: „Ciszej jedziesz, dalej zajedziesz”. A że chłop ma ambicję zajechać w nieskończoność, to tempo jego jazdy dąży do zera, ale to nie są żadne nasze uszczypliwości, sam zainteresowany w wywiadzie dla "Przekroju" powiedział:"ta »rewolucja cichych kroków« wydaje mi się najbardziej podniecająca". Z tego prosty wniosek: jeśli wydaje Ci się, że Premier nic nie robi to jesteś gupi, bo nie rozumiesz szerszego zamysłu.

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Towarzysz generał idzie na wojnę.

Z racji w fakty, że ten przejmujący dokument został już wyemitowany na PLANETE, wrzucam go tutaj.

W Towarzyszu generale... bardzo mocno dostało się nie tylko tytułowemu Generałowi, ale też Geremkowi. W odwecie jeszcze przed premierą dostała po głowie Pospieszalski.

Film jasno ukazuje nam, że Jaruzelski nie był żadnym bohaterem, który uchronił Polskę przed inwazją radziecką. Generał Jaruzelski był zwykłym karierowiczem, który bał się o swój stołek. Co prawda Jaruzelski ociągał się przed wprowadzeniem Stanu wojennego, ale tylko dlatego, że chciał wynegocjować dla siebie polisę ubezpieczeniową. Wiedział, że w razie przejęcia przez Solidarność władzy w Polsce nie ma co szukać w Moskwie. Stanął przed wyborem: osobista kariera czy wolna Polska? Jak wybrał? To już doskonale wiemy.
Zapraszam do oglądania.

sobota, 24 grudnia 2011

Post zwykły i wigilijny.


Wielu nam współczesnych nie rozumie roli postu w życiu człowieka. Winny jest konsumpcjonizm i brak posłuchu dla tradycji i zasad.

Zacznijmy od tego, że zaspokojenie żądz cielesnych człowieka jest niemożliwe. Oczywiście można próbować konsumować więcej i więcej, ale do niczego dobrego to nie prowadzi. Z pomocą, więc przychodzi nam post. Post nie tylko oczyszcza umysł, ale i zwiększa satysfakcje z przyszłej konsumpcji, prowadzi też to szybszego i pełniejszego nasycenia. Dodatkowo wpływa na sumienność, pracowitość i pokorność.
To jest oczywista, oczywistość, ale jakoś nie każdy to rozumie. Więc jeśli odwiedzają tego bloga jakieś lewaki to niech chwilę pomyślą. Jeśli człowiek jest wyposzczony(wiem, że wam się tylko z jednym ten przymiotnik kojarzy) to później ma lepsze wiadomo co;).

Post generalnie świetnie wpisuje się w cykliczność życia człowieka. Post sprawia, że człowiek wyzwala się ze zniewolenia dóbr cielesnych. Człowiek poszczący nie odczuwa potrzeby pogoni za nowym gadżetem, czy dobrem innego rodzaju. Taki człowiek potrafi radować się, pozornie mniejszymi rzeczami. Gdy człowiek zwolni już tą pogoń za kasą, potrafi dostrzec rzeczy na prawdę ważne.

Post jest dziś tak silnie rugowany ze względu na wszechogarniający konsumpcjonizm. W konsumpcjonizmie ważne są tylko słupki sprzedaży, produkcji, PKB itp. W interesie producentów nie jest to, aby sprzedawać innemu człowiekowi to co go faktycznie zadowoli, tylko co będzie mu dawało chwilową ułudę. Najlepiej jeszcze jakby produkt ten jeszcze uzależniał. Chodzi o forsę nic więcej. Przykład ten wskazuje też na to, że zniewolenie żądzą zysku a co w dalszej kolejności konsumpcji, zarażać próbują producenci konsumentów.
W konsekwencji człowiek zostaje zredukowany do niewolnika, który ma bezrefleksyjnie pracować->pochłaniać->pracować->pochłaniać->pracować->pochłaniać.

Dlatego też uważam, że nakaż przestrzegania postu przez KK nie jest próbą zniewolenia, ograniczenia Nas, tylko wyzwolenia. Ilość postu wyznaczonego przez Kościół jest optymalna i określona na podstawie wielu wieków obserwacji biologicznego cyklu człowiek, więc nie próbujmy być on nich mądrzejsi. Ten jeden dzień w tygodniu, cztery tygodnie przez Bożym Narodzeniem i czterdzieści dni przez Wielkanocą to nie jest tak wiele a pozwala na pełniejsze przeżywanie świąt, na prawdę poprawia satysfakcję z życia.

Dlatego też chciałbym dziś Wam życzyć: Wyzwolenia z materializmu, satysfakcji z egzystencji, spokoju ducha i wyciszenia się chociażby w te Święta.

środa, 21 grudnia 2011

Mediokracja.

Ryszard Cyba, były członek Platformy Obywatelskiej został skazany na dożywocie, za zabicie Marka Rosiaka(PiS), ale czy PO ma dziś w związku z tym jakiś problem? Nie, bo wpływ prawicowych mediów na polską opinię publiczną jest słaby.

sobota, 17 grudnia 2011

Idiokracja.

Świetna komedia, opowiadająca hipotetyczny rozwój wypadków na Ziemi w perspektywie najbliższych pięciuset lat. Film uświadamia nam do czego może doprowadzić postępująca tabloidyzacja.

W dzisiejszym świecie stawia się na coraz większe upraszczanie przekazu. Bodziec ma być coraz intensywniejszy, prostszy, bardziej szokujący. W mediach mamy coraz więcej ordynarnej golizny, prostackich żartów i odwoływania się do najniższych instynktów.
Nie dziwi, więc fakt, że rekordy popularności biją seriale typu "Trudne sprawy" i "Pamiętnik z wakacji", czy show typu: "you can dance" i "must be the music". A jak wiemy takie widowisko nie wypływa stymulująco na rozwój intelektu.

Jeśli dołożyć do tego powszechną pochwałę ignorancji to mamy równie pochyła, tym bardziej, że rozwój technologi pozwolił nam w ogromnym stopniu wyeliminować dobór naturalny.
Właśnie to przez trudne warunki środowiskowe, człowiek ewoluował w kierunku rozwoju mózgu. Dziś nie ma tej ewolucyjnej presji, więc scenariusz rozwoju wypadków pokazany w filmie jest dość prawdopodobny, tym bardziej, że widać już wyraźne symptomy.
Zapraszam do oglądania!!

wtorek, 13 grudnia 2011

Manifestacja antykomunistyczna- Wrocław


W 30 rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, ulicami Wrocławia przemaszerowała demonstracja antykomunistyczna.

Mimo, że pochód był organizowany przez NOP zdecydowałem się w nim uczestniczyć. Przemarsz zaczynał się na placu przy Katedrze, gdzie uprzednio została odprawiona Msza święta za Ojczyznę, którą odprawił kardynał Gulbinowicz. Żeby było śmieszniej na Mszy przygrywała Nam orkiestra policyjna.

W wyniku niedopatrzenia organizatora, który to zaplanował pochód na 19, Narodowcy musieli czekać na zakończenie Mszy około godziny(Msza rozpoczęła się o 18.30).

W demonstracji wzięło udział 2tys. osób. Msza w Katedrze zgromadziła jeszcze więcej osób. NOP miał zakończyć manifestację o godz. 21.00, więc zniecierpliwieni Narodowcy wyruszyli chwilę przed końcem mszy, więc część zdezorientowanych uczestników Mszy rozeszła się do domu, a inni gonili manifestację(w tym ja).

Oczywiście były petardy, race, pochodnie i przyśpiewki. Narodowcy skandowali głównie: "raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", "precz z komuną", "na Kiszczaka ryj, znajdzie się kij", "dla Jaruzela, znajdzie się cela", "to my Polacy a nie Donald i jego psy". Nie zabrakło też klasyka, czyli: "Donald matole twój rząd obalą kibole".
Spokojnie dotarliśmy do placu Solnego.
A tu jesteśmy koło wrocławskiego punktu propagandy. Ciekawe jest to, że tylko w tym punkcie można było spotkać w pełni uzbrojonych policjantów.
Po rozwieszeniu flagi z przekreślonym sierpem i młotem, przeszliśmy 200 metrów dalej pod miejscową fontannę, gdzie odśpiewaliśmy hymn i ustawiliśmy Godło Polski ze zniczy.


niedziela, 11 grudnia 2011

Przeprosiny?


Zbliża się kolejna rocznica wprowadzenia w Polsce stanu wojennego. Na tą okazję Generał Wojciech Jaruzelski uraczył nas oświadczeniem, w którym rzekomo Nas przeprasza.

Szczerze to po przeczytaniu nagłówków typu "Jaruzelski: przepraszam" wierzyłem, że Wojciech J.(bo tak powinno się o nim mówić), który żegna się już z tym światem, zwyczajnie się zreflektował. Teraz i tak już władza ziemska nie może go osądzić, więc stać go na taki gest, ale nie.
Piszę o rzekomych przeprosinach, ponieważ po zapoznaniu się z treścią oświadczenia, wynika jasno, że Jaruzelski nie przeprasza. Co prawda samo słowo przepraszam pada, ale tylko jako ozdobnik.
Towarzysz Jaruzelski dalej brnie w tą salonową narrację, że tak naprawdę to ocalił Polskę, przed inwazją sowiecką, że wprowadzenie stanu wojennego było koniecznością.
Jaruzelski pisze, że gdyby znowu stał przed wyborem, czy stan wojenny wprowadzać, czy nie, to zrobiłby dziś to samo co 30 lat temu.
W takim kontekście słowo przepraszam brzmi cynicznie, bo jak można przepraszać za coś co w czyimś mniemaniu jest słuszne? Co innego gdyby Wojciech Jaruzelski powiedział, że dziś postąpiłby inaczej, gdyby przyznał się do błędu.

Jeśli więc Jaruzelski nie chciał przeprosić, to po co to oświadczenie? Po Marszu Niepodległości i Solidarności można zawsze zarzucić Kaczyńskiemu mściwość, konstruując dość prosty przekaz: Schorowany bohater przeprosił, więc czego jeszcze chcecie? Czy nie żal wam umierającego człowieka?
Co prawda można by spytać: czy Jaruzelskiemu nie było nigdy szkoda zastrzelonych np. przy pacyfikacji kopalni "Wujek".

Drugi powód oświadczenia jest bardziej oczywisty. Chodzi o umacnianie legendy "szlachetnego obrońcy" ojczyzny. W podobnym celu Jaruzelski pisze swoją ostatnią książkę. W książce oczywiście powtórzy te wszystkie brednie wmawiane nam przez te wszystkie lata, ale nie przeszkadza to tworzenia otoczki wokół procesu twórczego nad tą książką. A jakby przypadkiem Generał Jaruzelski nie zdążył skończyć książki przed śmiercią, to można zawsze przypisać analogię do Requiem Mozarta.
Kto wtedy dokończyłby książkę? Z wystarczająco "godnych" przyjaciół Generała, nasuwa mi się tylko Bronisław Komorowski i Adam Michnik.

sobota, 10 grudnia 2011

Wolność słowa i miliony z Holandii.


Jak donosi polska agencja prasowa, holenderski rząd zapowiedział milionowe wsparcie dla blogerów działających w represyjnych reżimach.

Pomoc początkowo ma trafić to blogerów z Syrii, Iranu i Zimbabwe. Blogerzy mają dostać pieniądze na rozwój sieci mobilnych i zakup sprzętu komputerowego. Na razie brak na liście jest reżimu polskiego. Dziwi to trochę zważywszy na fakt, że Naród Polski jest najbardziej inwigilowanym narodem w europie. Dla przykładu w ubiegłym roku o billingi telefoniczne Bondaryki itp. poprosili aż 1,3 mln razy, co jest rekordem europejskim.
Pieniądze na zakup sprzętu bardzo przydałyby się np. taki Robert Frycz(antykomor.pl) po dziś, dzień nie może doczekać się na zwrot zagarniętego mu, przez ABW komputera.
Chyba, że to nie o tego typu reżimy chodzi. W reżimie Tuska jest mało miejsca na wolność słowa, ale też nie do końca. Jeśli obrzucasz błotem pisowców, katoli czy rodziny ofiar smoleńskich to jesteś bezpieczny. Co prawda czasami zdarzy się wpadka, ale generalnie jest takie przyzwolenie. Gdyby Robert D. (czynny funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu). nie przeszarżował to dalej pisałby swoje obelżywe komentarze pod adresem rodzin tragicznie zmarłych, ze swojego służbowego komputera.
Rząd się nawet szczególnie w tej materii ze swoimi zamiarami nie kryje, nawet powołał jawnie działającą bojówkę internetową:
http://www.youtube.com/watch?v=erNoJpfnSXQ


Ale jak to w totalitaryzmach bywa, oprócz wroga zewnętrznego musi być też wewnętrzny. Tak więc obelżywymi wpisami atakowani są, przez platformersów nie tylko pisowcy, ale też inni platformersi!!
Np. posłanka PO Iwona Śledzińska-Katarasińska oskarża współpracownika ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka i prezesa jednej z podległych mu spółek o pomawianie jej na forach internetowych. Miał ukrywać się pod nickiem lennon1.
Tym miłym akcentem zakończę wpis.

wtorek, 6 grudnia 2011

Lewactwo jako choroba.


Mała grupka lewaków, która ostatnio nawiedziła mojego bloga. Prosili, abym im coś ciekawego napisał o lewactwie. Stwierdzili, że po artykule "Lewactwo" są co prawda bardzo usatysfakcjonowani, ale nienasyceni.


Skąd się bierze lewactwo.

Lewactwo może być przekazywane dziedzicznie(czerwone dynastie). Jak genetycy podają, lewactwo dziedziczone jest w sposób autosomalny recesywny. Przyczyną choroby jest mutacja jednego genu. Naukowcy podają, że nosiciele genu odpowiedzialnego za wystąpienie lewactwa stanowią około 5% populacji.

To tyle jeśli chodzi o lewactwo genetyczne, ale nie ma co się cieszyć jeśli ową choroba nie została nam przekazana w genach. Otóż nie od dziś wiadomo, że lewactwa można się nabawić nawet po poczęciu. Chociażby poprzez uszkodzenie jednego z genów.

Lewactwem często występuje z innymi chorobami o podłożu psychosomatycznym, takimi jak nerwica, depresja czy paranoja. Lewactwo często sprzężone jest z ojkofobią.

Na uszkodzenie wyżej wymienionego genu narażone są szczególnie dzieci do szesnastego roku życia. Jak dowiedli naukowcy główną przyczyną destrukcji genu jest słuchanie bredni. Dzieje się tak, ponieważ podczas długotrwałej ekspozycji na głupotę, system odpornościowy zaczyna wariować i dochodzi do choroby autoimmunologicznej, która niszczy ten gen.

Jak objawia się choroba?

W postaci lekkiej nie wyrządza dużych szkód w ciele, czy psychice chorego. Chory w takim przypadku może nawet przez całe życie nie odczuwać symptomów choroby. Przypadłość wtedy mylona jest z innymi schorzeniami. Chorego zdradza czasami, brak logiki, roztargnienie czy małostkowość.
W formie ostrej bardzo powszechna jest chorobliwa nienawiść, zapalczywość, poważne defekty w myśleniu logicznym, Croce-fobia, wspomniana już ojkofobia i oszołomstwo.
Chory najczęściej toczy pianę z ust. W kontaktach z innymi ludźmi jest opryskliwy.
Choroba prowadzi często do przedwczesnej śmierci. Do zgonu dochodzi najczęściej przez samobójstwo tradycyjne lub też przez eutanazję.

Lewak ze względu na swoją niepełnosprawność umysłową, nie potrafi przestrzegać zasad etycznych i moralnych. Często domaga się poluzowania tych norm. W tym względzie jest podobny do dziecka, któremu matka coś zabroniła. Porządny rodzić w takim wypadku nie ustępuje, tak i my społeczeństwo powinniśmy zostać głusi na tupanie lewactwa.

Jak leczyć?
Nie wynaleziono jeszcze skutecznego lekarstwa na tą przypadłość. Niektórzy naukowcy dowodzą, że stan pacjenta polepsza się gdy, chorego odetnie się od patogenu. Choroba jest o tyle dziwna, że chory wykazuje objawy uzależnienia od czynnika chorobotwórczego, czyli lewackich bredni.
Lekarze z Ameryki południowej próbowali chorym podawać antytoksyny z konserwatyzmu i patriotyzmu. Niestety chorzy, źle reagowali na leczenie. Po podaniu antytoksyn pacjenci wchodzili w stan podobny do autyzmu.
Część lewactwa jest groźna dla otoczenia, chociażby ze względu na psychopatyczną skłonność do mordowania innych poprzez aborcje, eutanazję czy w sposób tradycyjny, dlatego też powinna być izolowana.

Dlatego też bardzo ważna jest profilaktyka. Ważne jest, aby chronić najmłodszych, którzy nie są jeszcze odporni na lewackie brednie.

piątek, 2 grudnia 2011

Pełzający faszyzm obraża demokratycznie wybraną władzę.


Tekst będzie o małych faszystach, czujności prasy i o pobłażliwej władzy.


Jak donosi WP.pl za Rzeczpospolitą grupka małych faszystów najprawdopodobniej inspirowana przez dyrektorz szkoły wyrecytowała wierszyk, w którym nazwała Kaczyńskiego mężem stanu. Cały wierszyk leciał tak:
Na szczęście lokalne media(lokalna GW?) całą sprawę przekazała kuratorium oświaty. Pani dyrektor, która była najwyraźniej uwikłana w całe zajście, nie została ukarana co jest zapewne wynikiem miłującej pluralizm, jaśnie panującej nam władzy.

Od razu widać, że młody to faszysta, ba nazista, Aryjczyk pełną gębą.
Ale Marcinkowice to nie odosobniony przypadek. W Piastowie też znalazł się jeden Kaczofaszysta, kótry obrażał organ konstytucyjny.

Słychać go w okolicach dziesiątej sekundy.
Ta sprawa musi być załatwiona. Dlatego musi być ustanowiony rejestr takich antyrządowych wypowiedzi, podobny do tego który działa już w UK: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/homofoby_z_przedszkola_15448.
Aż dziw, że nie zostaliśmy pouczeni w tej sprawie przez UE.
Być może Nasza władzuchna sprawę załatwiła jak w kawale:
Do szkoły podstawowej przyjeżdża prezydent Bronisław Komorowski wraz z minister edukacji Katarzyna Hall. Pozwalają dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały Michaś.

- Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że oddanie śledztwa smoleńskiego Putinowi było zamachem na polską rację stanu? Po trzecie: czy to prawda, że podstępem przejął Pan wraz z Tuskiem całą władzę w Polsce?

Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.

- Ja mam pięć pytań do pana prezydenta.

Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że oddanie śledztwa smoleńskiego Putinowi było zamachem na polską rację stanu? Po trzecie: czy to prawda, że podstępem przejął Pan wraz z Tuskiem całą władzę w Polsce? Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej? I po piąte: co się stało z małym Michasiem?


Podobne teksty: Na tropie faszyzmu.

niedziela, 27 listopada 2011

Czy Platforma przegra gaz łupkowy?


Z racji faktu, że jest to wpis jubileuszowy, bo dwusetny na tym blogu, będzie coś ekstra. Opiszemy dziś niekompetencje PO w sprawie gazu łupkowego. Tekst napisany jest w oparciu o wypowiedzi i artykuły "odkrywcy" gazu łupkowego w Polsce, Profesora Mariusza Oriona Jędryska.

Profesor Jędrysek ściągnął amerykańskie firmy, mające wiedzę i technologie potrzebne do poszukiwania i wydobycia gazu łupkowego. Musiał to zrobić ponieważ żadna z naszych rodzimych firm ani nie miała podobnej technologii, ani nie była zainteresowana rozwijaniem takowej.

Prof. Jędrysek sprzeciwiał się też wydawaniu zbyt wielu koncesji na raz. Kierował się dość prostą, ale logiczną kalkulacją. Rozdamy półdarmo kilkanaście koncesji na rozpoznanie a w zamian dostaniemy informację geologiczną i pewność, że gaz w Naszej ziemi faktycznie jest. Następne koncesje sprzedane byłyby już po całkowicie innych cenach(w oparciu o cenny koncesji na rynku wtórnym szacuje się, że na samych koncesjach skarb państwa stracił kilkadziesiąt miliardów złotych). W razie sukcesu gazu łupkowego nasze firmy wydobywcze mogłyby przyłączyć się do poszukiwań, ponieważ ryzyko związane z fiskiem wierceń diametralnie by się zmniejszyło. Wtedy też byłaby wola i sens rozwijania rodzimej technologi wydobycia tego gazu, lub chociaż we współpracy z zagranicznym podmiotem. Tak się jednak nie stało Tusk łasy na kasę z koncesji rozdał wszystkie jak leci. Na listy przestrzegające Premiera przed tym, dostajemy odpowiedź, że list został przesłany zgodnie z kompetencjami.

Ale utrata tych miliardów z samy koncesji to jeszcze nic w porównaniu ze stratami wynikającymi z wydobycia tego gazu, braku służby geologicznej czy utraty bezpieczeństwa energetycznego.


Utrata bezpieczeństwa energetycznego jest związana chociażby z faktem skandalicznej umowy gazowej z Rosją, całkowitej kapitulacji w sprawie Nord Streamu(eksport gazu drogą morską, będzie poważnie ograniczony), czy zakusami na sprzedaż Lotosu(jedyny podmiot, który posiada infrastrukturę aby ten gaz wysyłać drogą morską). Warte odnotowania jest też fakt, że 21 procent koncesji na wydobycie gazu łupkowego jest w rękach Rosjan, którzy absolutnie nie są zainteresowani eksploatacją tego gazu. W warunkach polskiego prawa koncesja na poszukiwanie praktycznie automatycznie uprawnia do uzyskania koncesji na wydobycie.

Brak służby geologicznej. 50% powiatów nie ma geologa powiatowego , doświadczamy plagi nielegalnej eksploatacji a Prawo geologiczne i górnicze jest nieadekwatne do potrzeb i warunków. Stąd m.in. na szczególną uwagę zasługuje projekt nowej ustawy Prawo geologiczne i górnicze, który został przygotowany w swej pierwotnej formie w roku 2007 przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, a potem, po jego zmianach zaprezentowany przez obecny rząd Platformy Obywatelskiej jako projekt własny.
W wyniku wadliwego prawa szacuje się, że Polska nawet przed "erą gazu łupkowego" mogła tracić 1mld złotych rocznie na niekontrolowanej eksploatacji surowców w tym bursztynu(gdy dojdzie do wydobycia gazu łupkowego ta suma się zwielokrotni). Dziś nieuczciwej firmie nie da się udowodnić, ile na prawdę wydobywa surowca. Nikt tego nie kontroluje.
Opieszałość PO w ustalaniu nowego prawa górniczego wiele nas może kosztować. Polska zamiast inkasować 70% zysku z eksploatacji gazu może inkasować tylko 20. Przez śmiesznie niskie opłaty eksploatacyjne możemy stracić majątek. Dziś opłata eksploatacyjna za gaz wysokometanowy wynosi 5,89zł za tys.m3 za gaz ziemny pozostały 4,9zł za tys.m3. Tak absurdalnie niskie stawki miały uzasadnienie przed "erą gazu łupkowego", ponieważ niskie stawki to tanie surowce a tanie surowce to korzyść dla gospodarki, ale tylko w wypadku gdy kopaliny wydobywa firma z udziałem Skarbu Państwa. Gdy robi to podmiot obcy jest to działaniem na szkodę Państwa. Gdy dochodzi do eksportu takiej kopaliny jest to niczym innym, tylko dotowaniem konsumenta zagranicznego. Warto też wspomnieć, że nagła zmiana stawek za eksploatacje może wiązać się z licznymi pozwami do Sądów za z zmianę zasad umowy, dlatego tak ważne było, aby zrobić to na zawczasu. Jak widać lepiej było kopać w piłkę. Premier pewnie wziął sobie szczególnie do serca jedną z zasad komitetologi: Można wyeliminować pracę, jeśli zapotrzebowanie na nią minie, zanim została wykonana. Tusk wydukał sobie, że jak gaz znajdą to i tak zdążą ustanowić nowe prawo a jak nie znajdą to po co ma pracować na daremno.

Reasumując PO-PSL pozbyło się kontroli nad koncesjami na wydobycie, przez 4 lata nic nie robiła, alby zmienić prawo górnicze tak, aby opłaty eksploatacyjne były na normalnym poziomie. Nie powołała żadnego urzędu, który mógłby kontrolować ile i czego jest wydobywane. Chce pozbyć się jednej z dróg eksportu surowca. Podpisała umowę na drogi gaz, którego nie będziemy potrzebować.

Na koniec jeszcze wypowiedź Profesora Jędryska w Sejmie.

środa, 23 listopada 2011

Młody, wykształcony z dużego miasta.


Ostatnio zarzucano mi zbytnią ogólnikowość, więc dziś, żeby nie było opiszę konkretny przykład. Jest egzemplarz autentycznie występujący w przyrodzie. Bez ściem, bez uogólniania.

Zacznijmy od tego, że do opisu prawdziwego "młodego, wykształconego z dużego miasta" pasuje co najwyżej pierwszy człon, bo wykształceniem nazwać ukończenia gimnazjum nie można. A czemu nie z miasta? Bo uważam, że zamieszkanie nie ma w tym nic do rzeczy. Młodego, wykształconego cechuje wieś umysłowa.

Wieś umysłowa wiąże się z zakompleksieniem, poczuciem niższości. Taki wieśniak umysłowy zwany przewrotnie "młodym, wykształconym z dużego miasta", leczy swoje kompleksy poprzez kopiowanie zachowań nowego otoczenia. W tym swoim kopiowaniu jest mega groteskowy i on wie o tym, przez to tak silnie reaguje gdy posądzi się go o śmieszność. Nasz wieśniak a w zasadzie leming, bo to lepsze określenie, z gorliwością neofity odcina się od swoich tradycji i wartości za to pozostają w nim te najgorsze cechy, charakterystyczne dla wsi takich jak zawiść czy chytrość. Leming hołduje też zasadzie "postaw się a zastaw się". To tyle wstępu teoretycznego. Czas na przedstawienie leminga takim jakim jest.

Leming wyglądem nie musi się wyróżniać, ale raczej jest drobnej postury. Jest to w sumie logiczne, bo jak się bronić jeśli nie ma się czym? W sumie to z mądre z jego strony, że możliwość przetrwania upatruje w grupie takich samych ciap jak on. Ale z drugiej strony obserwując zwierzęta można dość do wniosku, że jest to zachowanie raczej instynktowne. Leming jest dość łatwo rozpoznawalny ze względu jego fascynacji modą. Brak tak zwanej kurtki z cićkiem to dyshonor. Nasz opisywany egzemplarz akurat taką w szafie ma. Ponadto 5 par butów. Dwa plecaki i dwie torby na książki. Mi to wygląda na kolekcje wiosna, lato, jesień, zima. Lemingi obowiązkowo w tym sezonie paradują w koszulach i kardiganach.
Leming musi też coś studiować i zazwyczaj jest to kulturoznawstwo, historia tańca czy inna pedagogika. Nasz leming akurat jest pod tym względem nietypowy, bo studiuje Prawo, ale pewnie dlatego, bo w "M jak Miłość" Piotrek też studiuje Prawo. Nasz leming to tego Piotrka jest bardzo podobny i chyba podobnie skończy, czyli co najwyżej jako protokolant w Sądzie, bo jego charyzma na więcej nie pozwala.
Że leming ogląda TVN24, głosuje na PO, czyta Wprost, GW czy inny badziew wspominać nie muszę.
Co do diety leminga, to jest ściśle określona przez TVN style i inne programy. W ogóle większość rzeczy w życiu leminga zaprogramowane jest przez tv, być może nawet i kopulacja. Nasz leming obowiązkowo na śniadanie zjada płatki z mlekiem, kaszkę "mleczny start" z Biedronki lub jakąś "mleczną kanapkę". Nasz leming w lodówce trzyma zestaw warzyw, ale one nie służą do jedzenia, tylko do pokazania jakby przyszli znajomi. Leming, którego znam ostatnio bardzo zachwalał mandarynki, których 8 kupił w tesco. Smakowały mu tak bardzo, że na raz zjadł 6 sztuk. Leming jada raczej ubogo, bo musi mieć pieniążki, żeby w razie czego mógł kupić droższe wino o którym nigdy nie słyszał. Co oczywiście nie przeszkadza mu w udawaniu enologa.
Nasz leming lubi też gadżety. Różne breloczki, lampki, kolorowe karteczki, pisaki czy iPhone to wyznacznik wartości człowieka w jego oczach. Oczywiście to na zasadzie: "w domu chleb z masłem a komórki są".
Nasz leming jest oczywiście też wazeliniarzem. Ze wszystkimi chce się kolegować i przyjaźnić. Leming za wszelką cenę chce należeć do wiodącej grupki w swoim otoczeniu, nawet jeśli wiąże się to z całkowitym przemodelowaniem poglądów. Leming najchętniej nie miałby żadnych poglądów, bo boi się narazić grupie. W ogóle leming wyznaje jakąś zbiorową przyjaźń. W sytuacjach w których jego znajomy skonfliktuje się z jego "grupą" leming bez mrugnięcia okiem znajomość zerwie, bo tak się boi, bo go ktoś jeszcze skojarzy...
Oczywiste jest też, że leming jest bardzo aktywny na portalach społecznościowych. Regularnie wrzuca fotki, choćby miała być to setna tego samego profilu. Zawsze się chwali gdzie był i jak "fajnie" było.
Jeśli ktoś z was rozpoznał w sobie leminga to proszę się nie martwić, to jest uleczalne.

piątek, 18 listopada 2011

Czy Palikot się ogarnie?


Palikot po utracie poparcia Ruchu Wyzwolenia Konopi szuka nowych odbiorców jego populistycznych rzygowin. Jak na razie wali na oślep, czy w końcu trafi?

Po wejściu Palikota i jego wesołej gromadki do Sejmu spodziewać się można było próby przeprowadzenia rewolucji "kulturalnej". Temat krzyża miał być rozgrzewką przed mega ofensywą kulturową. Zapowiedź debaty o opodatkowaniu Kościoła nie napawał zbytnio optymizmem konserwatystów. Okazało się jednak, że Ruch Poparcia Samego Siebie nie ma już więcej paliwa w swojej lokomotywie.

Jeśli Janusz Palikot chce się w ogóle utrzymać w Sejmie to radzę mu zmienić doradców, bo Tymochowicz to nie żaden piarowiec, tylko celebryta. Wypromował go Lepper a nie odwrotnie.
Biłgorajski skandalista nie potrafi opowiedzieć ciekawej narracji, która porwie "tłum". Spotyka się cały czas z niezrozumieniem. Jego argumenty wymierzone są gdzieś w kosmos. W najlepszym razie strącą jakiegoś chińskiego satelitę;)
Próba utożsamiania wszelkiego zła z PiSem czy jego prezesem nie spotyka się ze zrozumieniem. Podobnie jak próba przepychania swoich bzdurnych postulatów jako tych, którym przeciwstawia się PiS. Próba podłączenia się do obozu antypisowskiego nie wiele Palikotowi daje. Jedynym wiarygodnym antypisem jest Platforma. Koniec kropka.
Poza tym Palikotowi będzie ciążyć ta jego gromadka. Grodzka, która nie ma zdania w sprawie zamordowania ks. Popiełuszki, Nowicka z nielegalnym lobbingiem w sejmie, Biedroń- doktorant Nauk Politycznych, który nie wie co do Konwent Seniorów, czy elokwentny Piątak.
Walki ze Stokrotką też nie ułatwiają Ruchowi życia.
Nie wiadomo co ma w głowie Palikot, ale coś mi się wydaje że on może wrócić jeszcze do Platformy. Co prawda nie już do PO, która wygrywa wybory, ale cóż.
Innym wyjściem było by połączenie z SLD. Piątaki nie rzucały by się już tak w oczy, Miller by odżył a Palikot odsapnął. Tylko tęczowy Rysio by chodził jakiś obrażony.

wtorek, 15 listopada 2011

Antypostawy.


W każdym społeczeństwie istniej grupa ludzi będąca zawsze w opozycji do ogółu. Gdy ta grupa nie jest zbyt duża jest to korzystne dla społeczności. Natomiast gdy taka grupa za bardzo przyrasta staję się to dla spoistości narodu problemem.


Bycie w grupie anty wcale nie zależy od koniunktury, bo taki antyczłowiek będzie w opozycji zawsze. W czasie dominacji jakieś religii będzie jej przeciwnikiem a w czasie krańcowej sekularyzacji będzie gorącym orędownikiem religii.

Skąd się to bierze? Różne są powody, może brać się to z poczucia wyobcowania. Brak więzi z otoczeniem zawsze prowadzi do nienawiści, pychy i pogardy. Wyobcowania nie należy mylić z postawą młodzieńczego buntu, który jest najczęściej wynikiem głupoty. Martwić się należy wtedy, gdy takowy bunt się przeciąga. Wyobcowanie bierze się też z niepowodzeń życiowych. Taki antyczłowiek jest bardzo powierzchowny, jeśli chodzi o analizę problemu osobistego. Jest skłonny negować wszystko co kojarzy mu się z określoną wspólnotą. Jeśli widzi, że inna wspólnota radzi sobie z jakiś względów lepiej, nigdy nie przyjdzie mu do głowy, że może być lepiej zorganizowana a jej członkowie bardziej zaangażowani. A że tak to już w przyrodzie bywa, że jedna społeczność walczy z drugą, to obca wspólnota nie widzi żadnego interesu w pomaganiu naszemu wyobcowanemu. Wyalienowany często chce dołączyć do wspólnoty drugiej. Raczej nie stanie się nigdy częścią tej wspólnoty. Za to z gorliwością neofity będzie walczył ze swoimi dawnymi sprzymierzeńcami. Przykładem takim jest Stefan Niesiołowski który chciał wstąpić do PiS więc jakby dzisiaj Kaczor powiedział, że Komorowski to dobry prezydent to Niesioł obsrałby i Komora.

Oczywiście takich wyobcowanych jest znacznie więcej i to o nich idzie gra. Normalnie takich ludzi jest niezbyt wielu, wiec trzeba ich wyprodukować, poprzez zohydzanie im więzi łączących ich z otoczeniem. Ważną sprawą jest walka z tradycją, religią i rodziną. Więc gdy dojdzie do pogorszenia sytuacji socjalnej takiego wyalienowanego to bardzo łatwo zasugerować, że ma to związek z wyżej wymienionymi wartościami, przy czym oczywiste jest, że trzeba mu podsunąć jakieś panaceum, które rozwiąże jego problemy. Wiąże się to właśnie z zrzeknięciem się tych wydumanych powodów niepowodzeń.

Oczywiste jest, że to doprowadzi jeszcze do pogorszenia sytuacji osoby omotanej przez populistę i możliwe, że ofiara nawet zauważy, że to nie tak jak miało być, ale działa jeszcze "zasada konsekwencji"(Cialdini) i taka osoba brnie dalej w błąd i skłonna jest przyjąć już najgłupszą wymówkę np. że rewolucja nie powiedzie się, gdy wszyscy nie przejdą na "właściwą" stronę. Człowiek z natury rzadko przyznaje się do błędów. Gdy tak się brnie rodzą się coraz to gorsze emocje jak pogarda czy nienawiść i stąd już blisko do czynów zbrodniczych.

A piszę to w kontekście obserwowanej narastającej agresji w Naszym społeczeństwie. Obserwując co działo się nieco ponad rok temu na Krakowskim przedmieściu przy akompaniamencie "Gazety Wyborczej", wyników wyborów, czy tego co się działo w okolicach 11 listopada chce zwrócić uwagę, że podczas nieuchronnie nadchodzącej zapaści finansowej Polski, możemy mieć duży problem z antypostawami. Trzeba za wczasu zneutralizować albo jeszcze lepiej usunąć przyczynę faktycznych a nie wydumanych antagonizmów w Naszym społeczeństwie.

sobota, 12 listopada 2011

Wszystkiemu winny jest Kaczyński


Jak doskonale pamiętamy Kaczyński posądzany był już o śmierć Barbary Blidy a konkretniej o stworzenie atmosfery, która ją zabiła. Był też posądzany o śmierć Marka Rosiaka. Oczywiście na podobnej zasadzie jak z Blidą. A o co został posądzony tym razem?

Po wejściu do sejmu Ruchu Poparcia Samego Siebie myślałem, że nic mnie już nie zdziwi. Słyszałem już o krzyżu jako symbolu PiSowskim, więc ze zniecierpliwieniem czekałem aż Palikot ogłosi, że Marsz Niepodległości jest "uknuty" przez wściekłego kaczora, który w ten sposób zamanifestować chce swoje antydemokratyczne poglądy, podpalać kraj. No nie doczekałem się, ale za to znalazłem takiego oto kwiatka.



Winny zamieszek jest Kaczyński!!!!
Przyjazdu niemieckich, lewackich bojówek do Polski winny jest Kaczyński, podobnie jak ataku na grupę rekonstrukcyjną, spalenia wozu tvnu i pomniejszych zajść. Pewnie Jarosław Kaczyński naciskał też na HGW lub chociaż na komendanta policji, aby Marsz zdelegalizować, bo wiedział, że w ten sposób dojdzie do mordobicia. Witamy w Tworkach.

Dobra dość tej fantastyki. Marsz całkiem ładnie wyszedł, ogrom flag, wiele rodzin z dziećmi bez ekscesów. Marsz co prawda przemieszczał się inną trasą niż zaplanowano, bo lewactwo i policja zagrodziło przejście, ale doszedł do celu. Bezpiecznie dotarli do końca bez asysty policji. Było patriotów na tyle dużo, że czuli się bardzo pewnie. Policja była tam tylko po to, aby bronić lewactwa i od napierniczania przypadkowych przechodniów. Zresztą gdyby nie było policji w ogóle to lewactwo zniknęłoby z powierzchni ziemi w czasie krótszym niż 20min, tak była przewaga.

Antyfaszyści





Faszyści



czwartek, 10 listopada 2011

Narodowe Święto Niepodległości.

Narodowe Święto Niepodległości jest jednym z najważniejszych świąt w Naszej ponad tysiącletniej historii. Jeżeli ktoś nie uznaje tego święta neguje też wolność Polski.

Naturalne jest, że każdy Polak, który miłuje wolność, dnia 11 listopada będzie to chciał w jakiś sposób zamanifestować. Wynikiem tego jest tradycja Marszu Niepodległości. W takim marszu powinien iść każdy kto poczuwa się choć trochę Polakiem. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w do manifestowana dołączyły osoby niewierzące, homoseksualne czy innego koloru skóry. W marszu chodzi o podkreślenie istnienia niezależnie istniejącej Polski. Jeśli ktoś tego nie rozumie, zwyczajnie świętowanie może sobie odpuścić.
Problemem natomiast stanowi to, że istnieją grupy ludzi w Polsce i za granicą, które by chciały zabronić Polakom manifestowania ich odrębności i niezależności. Niezależnie od tego co by mówili przeciwnicy marszu, ich intencjami jest podważenie suwerenności Państwa Polskiego.
Takim doskonałym przykładem jest środowisko Gazety Wyborczej, które nie cofnie się przed niczym, aby Nas z tej wolności pozbawić. Działania tej grupy są wielopoziomowe, poczynając od zohydzania wszystkiego co polskie po fizyczną blokadę Marszu. Mają w dupie polskie prawo, które jasno mówi: § 1: „Kto przeszkadza lub usiłuje przeszkodzić w organizowaniu lub w przebiegu niezakazanego zgromadzenia (…) bezprawnie zajmuje lub wzbrania się opuścić miejsce, którym inna osoba lub organizacja prawnie rozporządza jako zwołujący lub przewodniczący zgromadzenia (…) posiadając przy sobie broń, materiały wybuchowe lub inne niebezpieczne narzędzia (…) podlega karze aresztu do 14 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny”. A w § 2: „Podżeganie i pomocnictwo są karalne”.

Pełnymi garściami czerpią też z sowieckich wzorców, które to wszystko co niesowieckie utożsamiali z faszyzmem.
GW nie odgranicza się oczywiście, tylko do postaw "antyfaszystowskich". Walczy też z rasizmem, który to ponoć jest jak patriotyzm. http://wyborcza.pl/1,76842,4393674.html
Ciężko, więc nie zgodzić się z Rymkiewiczem, że "Agora to duchowy spadkobierca Róży Luksemburg".

My jako naród powinniśmy odrzucić ten trefny, michnikowy przekaz i na dobry początek uczestniczyć w tym corocznym święcie. Chodź na Marsz!!!

niedziela, 6 listopada 2011

KiCZ czy SZKiC, czyli dywagacje o ruchawce w Sejmie.


Cała Polska już od ponad dwóch tygodni żyje tym, co dzieje się po prawej stronie sceny politycznej. Mnożą się najróżniejsze scenariusze nt. tego co zrobi Zbigniew Ziobro po wydaleniu z PiS. Rozważmy kilka z nich.


Wyjściowym założeniem jest to, że Ziobro, Kurski i Cymański do partii nie wrócą. Chociaż zapowiedzieli, że się będą odwoływać.

Dobrze a więc mamy ich trojkę poza partią. Jeśli zbyt mała ilość posłów pójdzie za nimi to po prostu wyżej wspomniani pogrążą się w politycznym niebycie. My jakoś słabo w to wierzymy, więc porzućmy ten trop.

Innym scenariuszem jest wyjście z PiS jeszcze kilkunastu do dwudziestu kilku posłów i próba budowania nowej formacji. Nazwijmy ją KiCZ(Kurski, Cymański, Ziobro). Kluczowe dla notowań KiCZu będzie poparcie Ojca Rydzyka. A jest się o co bić, bo to elektorat 4-5proc.

Teoretycznie do KiCZu może dołączyć Schetyna, który to po degradacji przez Tuska ze stanowiska Marszałka sejmu może upatrywać w tym swoją szansę. Partia nosiła by wtedy nazwę SZKiC(Schetyna, Ziobro, Kurski i Cymański)
Ze SZKiCem byłby taki problem, że była by to partia podobna do PO. Linią SZKiCu było by głównie krytyka PO i PiSu. Partia ta reanimowała by hasło POPiSu. Działania takiej partii były by czysto piarowskie. Polityka partii polegała by na nieustannym gwiazdożeniu. SZKiC mógłby dość do władzy po zużyciu się Platformy.

Załóżmy jeszcze, że rozłam w PiSie jest ukartowany przez Kaczyńskiego, który to obrał strategię zmiany wizerunku swojej partii na bardziej centrową, sympatyczną otwartą. Taka zmiana wizerunku miała miejsce podczas kampanii prezydenckiej. W kampanii parlamentarnej zresztą też, świadczy o tym chociażby zaangażowanie "Aniołków Prezesa". Dalszym krokiem było by odcięcie się od wizerunku moherowej partii(elektorat ten przeszedłby do KiCZu). Jeśli wszystko poszłoby dobrze to sumarycznie przyszli koalicjanci, PiS i KiCZ zyskali by sporo punków. PiS wepchnąłby się do centrum odbierając sporo punktów PO a KiCZ usadowiłby się na prawo od PiS.

KiCZ mógłby podjąć współpracę z innymi partiami prawicowymi takimi jak Prawica Marka Jurka, czy oczyszczonym już PJNem. Na wsparcie KNP, KiCZ raczej nie ma co liczyć, bo Mikke nie zwykł popierać perspektywicznych przedsięwzięć, poza tym nie toleruje zwierzchnictwa.

A jak będzie czas pokaże.

czwartek, 3 listopada 2011

Zaduma.


Właśnie jesteśmy po świętach Wszystkich Świętych i Zaduszkach. Jeszcze znicze na cmentarzach nie dogasły, więc dorzucimy swoje trzy grosze na temat śmierci, przemijania i szacunku dla zmarłych.

Można Polakom dużo zarzucić jeśli chodzi o głębie ich przeżywania świąt religijnych czy to Wielkanocy, Bożego Narodzenia czy chociażby ostatnich dni. Prawda jest taka, że spora część społeczeństwa nawet jakby chciała się jakoś zadumać, to po prostu nie potrafi. Co prawda jeden z takim drugim może spuścić głowę i powiedzieć, że przeżywa, ale ja wiem, że tak nie jest. Kontemplacja nad śmiercią jest trudna wbrew temu co mówiliby wam co niektóre bystrzachy. Znam nawet takiego jednego co twierdzi, że wszystko potrafi sobie wyobrazić, tylko, że przy weryfikacji już bywa różnie, ale nieważne.

My jako chrześcijanie mamy sprawę pod kontaktu z Bogiem dość prostą. Duchowo jest to prostsze niż np. w hinduizmie, tak więc trochę dziwi fakt, że Nasi chrześcijanie są w takiej a nie innej kondycji duchowej. Mimo stosunkowo niewielkich wymagań jakie stawia nam religia, Polacy radzą sobie bardzo słabo, ale ja uważam, że nie jest to tylko kwestia samej wiary, ale i intelektu.
Taki przeciętny Polak oprócz nikłej wyobraźni nie posiada zdolności interpretacyjnych. Tak więc nawet jeśli do popkultury dostaje się coś nad czym powinien się pochylić i zadumać, tego nie robi, bo nie potrafi.
Doskonałym przykładem jest poniższy utwór. Piosenka ewidentnie o śmierci. Nie będę się tu wdawał w jakąś szczegółową interpretację, ale chodzi mniej więcej o to, że przy spotkaniu z Bogiem, będziemy, że tak dosadnie to ujmę, z gołą dupą. Wszystkie rzeczy jakie mamy od Niego pochodzą. Nie powinniśmy się dlatego jakoś szczególnie przywiązywać do przedmiotów. No i oczywiście o tym, że zaświatów nie ma już powrotu.
Nie wiem może moi rodacy nagle zaczęli z niecierpliwieniem oczekiwać na spotkanie z Panem i wesoło powtarzają "pójdę boso...", ale wydaje mi się, że nie. Mają takiego samego cykora przed śmiercią jak zawsze. Wcale nie pragną rychłego spotkania z Panem Jezusem a śpiewają tak, bo nie wiedzą, że tekst traktuje o śmierci.
Mylę, że rodacy tak namiętnie to śpiewają, bo im się z plażą kojarzy. Utwór najbardziej popularny był latem to pasuje jak ulał do chodzenia bosą stopą po rozgrzanym piasku np. Morza bałtyckiego.
Jeśli mamy na blogu jakiegoś "młodego wykształconego z dużego miasta" to sugerujemy przesłuchać jeszcze raz. To naprawdę nie jest o plaży;)



Miało być jeszcze o szacunku dla zmarłych. To proszę. Niżej można zobaczyć i usłyszeć jaki szacunek dla tragicznie zmarłych mają nasze, kochane władze. Tytuł filmu "Pogarda" jest jak najbardziej adekwatny to stanu jaki panuje w sercach i umysłach władzy i ich popleczników względem reszty społeczeństwa.







poniedziałek, 31 października 2011

Dzień Wszystkich Świętych.


Wszystkich Świętych jest dniem refleksji nad śmiercią i przemijaniem. Dniem w którym powinniśmy odwiedzić groby bliskich, rodziny i ludzi którzy walczyli za wolność Ojczyzny.

W dzisiejszym świecie sukcesywnie wypiera się śmierć, cierpienie, starość z umysłów ludzkich. Młodzi nie chcą dopuszczać do siebie myśli, że gdy zaczną się starzeć zaczną chorować, cierpień. Gdy młodego człowieka coś boli to boli krótko, góra parę dni i po problemie, tylko, że z wiekiem boli coraz dłużej i mocniej, w końcu boleć nie przestaje wcale, sił coraz mniej, wzrok i coraz bardziej niewydolny w uszach zaczyna świszczeć. Młody człowiek nawet nie chce o tym myśleć, u niego ma być wszystko zawsze git. Jak już wielokrotnie wspominałem, nasz "młody wykształcony.." chciałby, się tylko nażreć, poruchać i posiedzieć na fejsie. Nie dopuszcza myśli, że znajomi z fejsa, będą coraz częściej odchodzić z tego świata, ruchanie bez niebieskiej tabletki będzie niemożliwe a zjedzenie czegokolwiek bez środka na pobudzenie apetytu będzie katorgą. W wyniku braku refleksji nad przemijaniem ranga jutrzejszego święta jest pomniejszana.

Innym czynnikiem wpływającym na niechęć do obchodzenia 1 listopada jest lenistwo. Tak lenistwo. I tu nie chodzi o takie zwykłe: "nie pójdę na groby, bo mogę iść w każdy inny dzień" tylko takie znacznie głębsze. W dobie informatyzacji, kiedy to nawet zakupy spożywcze można zrobić przez internet, wycieczka na cmentarz jest nie lada wyprawą.
Jeszcze innym czynnikiem, który będzie niszczył tradycję obchodzenia dnia Wszystkich Świętych jest skąpstwo. I nie chodzi już o przyżydzenie na zniczach, tylko na całych pomnikach. Jak wynika z sondażów coraz więcej ludzi ceni sobie bardziej kremację niż pochówek tradycyjny. Myślę, że taka zmiana poglądowa wynika właśnie z tego skąpstwa i lenistwa niejednocześnie. Kremacja jest znacznie tańsza niż pochówek tradycyjny a przy tym nie trzeba się nigdzie fatygować, dbać, kupować kwiatów i w ogóle gites. Inną sprawą jest, że po redukcji zasiłku pogrzebowego przez Tuska, zakup pomnika może być poza zasięgiem niższej warstwy społeczeństwa. Warto zauważyć, że spotkanie na grobach 1 listopada związane jest z Mszą Świętą, która się wtedy odbywa. Takie zgromadzenia wiernych muszą lewusów niemiłosiernie rozsierdzać. Dlatego też już nawet można przeczytać, że "za granicą" "na zachodzie" pomniki są passe a obecny "trynd" to kremacja. Żeby było śmieszniej to ta kremacja najpopularniejsza jest u Niemców, którzy ten typ "pochówku" testowali już jakiś czas temu na szerszą skalę z tym, że początkowo nie na swoim narodzie.
Część osób chce swoje ciało oddać dla "dobra" nauki np. dla studenciaków z medycyny. Brzmi to trochę śmiesznie, bo dziś nie jest to tak istotna "pomoc naukowa" jak kiedyś. Ale dlaczego tylko dla dobra nauki? Czemu nie np. dla dobra przemysłu kosmetycznego?
Gdyby przypadkiem udało się naszym lewuskom przemianować ten dzień na świecki może można by było jak za starych, dobrych czasów rozegnać te nielegalne zbiegowisko.
Alienacja społeczeństwa rozwija się po myśli tych całych postępowców. Takich okazji do spotkań ludzi jest coraz mniej i właśnie dlatego, nawet jak nam się nie chce oglądać mordy sąsiada na cmentarzu, czy może wkurwia nas rodzina, powinniśmy się na ten cmentarz wybrać i pokazać, że jesteśmy jednością, nie tylko w Narodzie, ale i w Bogu.

sobota, 29 października 2011

Hołd ruski.


Kiedyś to były czasy. Wszyscy musieli kłaniać się nam w pas i składać hołdy. Najpierw hołd pruski później ruski. A co nam dziś pozostało? Dlaczego dziś Polska nie jest tak silna.

Przede wszystkim największą przeszkodą do powrotu do lat świetności Rzeczypospolitej jest nasza wyobraźnia. Wtedy nie było w Polsce żadnych Michników, którzy budowali by poczucie winny i kompleksy. Dziś właśnie te Michniki wmawiają nam, ze mamy się wszystkiego bać, wyrzec podmiotowości, chować głowę w piasek. Mówią nam, że mamy bać się Rosji, bo jest taka ogromna i w ogóle. Rosja nie jest wcale ogromna. Na pewno nie jest żadną potęgą gospodarczą, bo jej PKB nie jest nawet trzykrotnie większe od Polski.
Dziś gdybyśmy właśnie takich agentów w Polsce nie mieli, co by się stało za sprawą dobrze przeprowadzonej lustracji, takiej jak w Niemczech po obaleniu Muru berlińskiego, nasze PKB pewnie było by porównywalne do tego jaki ma nasz "wielki", wschodni sąsiad.
Michniki boją się właśnie tego Naszego spoglądania w przeszłość nie tyko na tą bliższą, z której moglibyśmy odkryć ich plugawe czyny, ale i na tą dalszą, żebyśmy przypadkiem nie poczuli przypływu dumy i nie pytali się siebie w duchu: kiedyś byliśmy potęgą, może moglibyśmy być i teraz?

Takich Michników nie było też z innego powodu, bo jak taki jeden klown z drugim u nas próbowałby siać zamęt, dostałby w pysk i by wszystko wróciło do normy. Dzisiaj mamy jakieś takie bardziej humanitarne czasy i skurwysynów jakoś się nie wiesza. Z jednej strony mamy słabe Państwo a z drugiej słabych obywateli, z tego ciężko coś wykrzesać. Mamy za to medialne bojówki, które mają pacyfikować rozdokazywanych obywateli. A z drugiej lemingów, którzy pacyfikują państwo. Jedynym wyjściem jest obezwładnić te lemingi, lub jeszcze lepiej przebudzić. Następnym krokiem byłoby obrona przed medialną propagandą, bo gdyby obywatele uodpornili się na to i zaczęli lepiej wybierać, to budowa silnego Państwa już jakoś by poszła. Mówię o budowie a nie o odbudowie, bo tragedia smoleńska dobitnie pokazała nam, że Nasze Państwo to po prostu ruina.



Bądźmy dumni z Naszej historii szczególnie dzisiaj w cztery setną rocznicę tegoż hołdu. Niżej dołączam jeszcze fotkę obrazu Matejki "Hołd pruski"

czwartek, 27 października 2011

Z Sejmu i okolic.

W mediach aż huczy od plotek nt. konfliktu Ziobry z Kaczyńskim, natomiast stosunkowo mało mówi się odnośnie podobnego konfliktu w platformie obywatelskiej.
Z jednej strony w sumie racja, bo atmosfera w PiS jest na pewno gorętsza, ale nie o tym chciałem pisać. Chcę ukazać w tym poście nie, tylko hipokryzję mediów głównego nurtu, ale i przedstawić małą charakterystykę liderów dwóch największych partii w Polsce.
Że media działają, że to tak delikatnie ujmę zgodnie z PO udowadniać nie trzeba. Gdy dzieje się coś niedobrego w PO, czy coś co mogłoby tej partii zaszkodzić, media mają za zadanie sprawę przykryć, a jeśli się nie uda to odwracać uwagę, umniejszać, czy pompować jakąś bzdurę do niebywałych rozmiarów. Konflikt w PO też trzeba było przykryć i nagłośnić konflikt w PiS. Ten cały mainstream ma jedną żelazną zasadę: nie ważne co zrobi Kaczor jest źle. Wkurzy się na Ziobrę to wiadomo: totalitarysta, buc, jak się nie wkurzy to mięczak, albo coś knuje.

Zachowanie Tuska i Kaczyńskiego po tych wyborach mówi nam wiele o ich usposobieniu. Kaczyński, który ma dużo więcej powodów do wkurwu zachowuje się dużo łagodniej niż Tusek. Przecież Schetyna nigdy ręki na Rudego nie podnosił to i ten nie powinien. Schetyna wiele razy dla PO się poświęcał a Donek ostatnio zaczął go wdeptywać w ziemię, aż mi się go nawet trochę żal zrobiło.
Jarosław Kaczyński miał za to dużo więcej powodów do stanowczych działań. Przecież to Kurski z Ziobro sobie urządzili osobną kampanie do parlamentu. Bez żadnego ustalenia ze sztabem jeździli po Polsce i popierali swoich kandydatów. Poparcie kandydatów, którzy nie byli jedynkami na listach jest czymś co mocno mogło zirytować, tym bardziej, że te gorszę numery dostawały się do sejmu a jedynki nie koniecznie. Poseł Andrzej Dera startujący w Kaliszu miał najlepszy wynik ze wszystkich przedstawicieli PiSu. Do parlamentu dostał się inny Ziobrysta Mariusz Orion Jędrysek, który startował we Wrocławiu dopiero z 14 pozycji.
O tym niefortunnym "wywiadzie" Cymańskiego już nie wspominając.
To upokarzanie Schetyny przez Płemieła uwiarygadnia częściowo "książkę" jaką napisał Palikot. Palikot pisał w niej, że Tusk to socjopata, który czerpie radość z upokarzania ludzi. Poczynając od drobnych rzeczy jak podeptanie komuś marynarki czy znęcanie się nad kwiatkiem od Millera po akcje jak ze Schetyną.
Tej różnicy w usposobieniu tych panów media nie zauważyły. No cóż.

Troszkę się poważnie zrobiło to może teraz coś śmiechowego? OK.
Gdyby nie PKW to mielibyśmy koalicję PO-KNP. Proszę się nie śmiać, tak wynika z "analizy" przeprowadzonej dla drugiego członu niedoszłej koalicji. Ten dość zabawny wniosek wysnuto na podstawie (sic!) jednego sondażu. Według twórcy analizy Ruch Poparcia Janusza Korwina Mikke mógłby liczyć na 8-10proc. Był to sondaż zamówiony przez Palikmiota i z niego wynikało, że prawica mikkego jest przed lewicą palikota i gdyby nie PKW to by pewnie tak pozostało. Ciekawe jest też założenie, że Mikke nie mógł startować tam gdzie według niego miałby najlepsze wyniki. Nie że bym się kłócił, ale wątpię, że gdzieś gdzie się nie umiało zebrać podpisów można mieć dobry wynik, ale ja jakoś słaby z tej dialektyki. Ale wróćmy do postawy analizy.
Z sondażu wnikało, że Kongres Nowej Prawicy JKM (KNP) popiera 7,4% Ruch Janusza Palikota (RJP) 3,9% Nie wiem/trudno powiedzieć 11,8%. Ale przez to, że zawaliła PKW zamiast rosnąć zaczęło spadać i przez to nie było tych 8 czy nawet 10 proc. Ja się pytam co tak skromnie? czemu tylko tyle? jeśli lewica palikota zdobyła o 150 proc wiecej głosów to czemu nie mogło by być w wyborch podobnie z prawicą mikkego? czemu np nie 18,5 proc jeśli by uwzględnić ten sam przyrost? podobny wynik wychodzi dodając te 11,8proc niezdecydowanych. można też wziąć pod uwagę jakikolwiek inny sondaż i porównać z tym wyżej wymienionym i obliczyć dynamikę przyrostu, kto wie może wcale Mikke nie musiałby się pchać do koalicji, tylko mógłby tworzyć sam rząd?

niedziela, 23 października 2011

Powrót.


Powolutku będziemy musieli wychodzić z żałoby po wynikach wyborów. Pierwsze dni po wyborach były strasznie przygnębiające. Człowiek tyle się napracował a zamiast być lepiej jest jeszcze gorzej. Strasznie demotywujące to jest. Wiele myśli przebiega przez głowę: może sobie dać spokój z polityką?
Do takich wniosków można było dość gdy widzi się to całe polactwo. Po roku 1989 winę za sytuację w Polsce można było zrzucać na układy. Powiązania działaczy Solidarności z władzami komunistycznymi. Na szachowanie naszych polityków papierami przez esbeków.
Takie rzeczy oczywiście miały i mają miejsce, ale to chyba nie jest główna przyczyna niepowodzeń Naszego Narodu. Przekleństwem jest Nasza nieodpowiedzialność, brak poczucia wspólnoty narodowej, brak poczucia interesu narodowego.
Za to są inne priorytety: zjeść, pośmiać się, poruchać i mieć gdzie spać. Tylko, że tak się nie da. Jeśli ktoś porzuca podmiotowość na rzecz świętego spokoju, nie będzie miał ani jednego ani drugiego.
To ta nasza nieodpowiedzialność doprowadziła do wprowadzenia do Sejmu kreatur z "ruchu poparcia samego siebie". a nie żadne układy, tajne służby itp.
Czy dać spokój sobie z polityką w obliczu takiego otumanienia Narodu? Oczywiście, że nie. Trzeba walczyć dalej, ale inaczej niż do tej pory. Dziś oczywiste jest, że Nasz kraj nie składa się z samych patriotów, ba w stanowczej większości się z nich nie składa, ale nie ma co ubolewać, bo nigdy się nie składał.

Ale jak walczyć? Dziś nie wystarczy odwoływać się do wyżej wymienionych wartości. Te wartości trzeba promować, aby z czasem stały się ważne dla znacznie większej ilości wyborców. Trzeba pokazać, że patriotyzm, wiara i moralność to nie żadne frajerstwo tylko powód do dumy. Musimy też pamiętać, żeby nie dawać się szachować w imię źle rozumianej tolerancji. Nie można pozwolić na terroryzowanie większości przez zorganizowaną mniejszość w imię źle pojętej równości.
Dziś potrzebna jest solidna praca u podstaw. Jest to żmudny proces, ale konieczny.
Nasi wrogowie są co prawda znacznie mniej liczni, ale bardziej skonsolidowani i mobilni, bo w tym tkwi siła. My też musimy się zjednoczyć, wtedy będziemy nie do pokonania, tylko trzeba to zrobić, bo samo się nie zrobi.

Chciałem pisać dziś jeszcze o bieżącej sytuacji w Sejmie, ale przełóżmy to na raz następny.

piątek, 14 października 2011

Poziom intelektualny palikotystów.



Czy Palikot przecenia zdolności intelektualne swojego elektoratu? Czy po prostu nie wie, czym charakteryzuje się styl wysoki?

Te dwa dominujące pytania przetoczyły mi się wczoraj przez głowę, gdy skojarzyłem 2 fakty. Otóż mój tekst pt. "gorliwy neofita" był zawsze mało popularny, ale stało się wczoraj coś ciekawego. Wiele osób szukało zapytania: neofita, neofita wikipedia. Sprawiając, że wyżej wymieniony tekst został wywindowany do miana najpopularniejszego w tym tygodniu.

Spytacie pewnie: a co to ma wspólnego z palikotem i jego elektoratem? Otóż palikmiot wczoraj powiedział, że Kaczyński jest neofitą, więc wielu "młodych, wykształconych z dużych miast" musiało sobie owy termin przyswoić. Cóż... jak się jest obrażony na słownik wyrazów obcych, to później trzeba sobie tłumaczyć co chciał przekazać "mesjasz" lewicy.

Wracając do stylu wysokiego to jego istotną cechą jest Jasność- takie ukształtowanie treści wypowie­dzi, które zapewnia zrozumiałość tekstu dla zakładanego odbiorcy. Przy wybo­rze środków językowych nadawca musi się więc liczyć z możliwościami percepcyjnymi adresata wypowiedzi, z jego znajomością słownictwa określonego typu.

palikot taki świetny PR odwala a tu taka wtopa. I tu nasza rada dla bimbrownika z Biłgoraja: twój elektorat to debile, więc daruj sobie terminy wykraczające poza słownik przeciętnego ucznia podstawówki, bo źle się to dla ciebie skończy. Jeszcze cię za jakiegoś jajogłowego uznają i szlak trafi wizerunek przodownika miast i WSI. Poważnie Janusz.

czwartek, 13 października 2011

Elektorat Palikota.


Wybory w więzieniach wygrała PO z wynikiem 35,6 proc. Drugi rezultat osiągnął Ruch Palikota - 32,2 proc. Przed czterema laty wygrana PO była wyraźniejsza. Wtedy to wygrana PO była zdecydowana - poparło ją 76,2 proc. -PAP

Ale to nie jedyna grupa, która poparła palikota. Poparła go jeszcze gówniarzeria, kieszonkowi antyklerykałowie, socjopaci i debile, którzy zrobili to dla jaj. Normalni ludzie palikota nie poparli i jest to tautologia.

Ale tego można było się spodziewać. Strasznie zawiodłem się tą rzekomą elitą, która to tak energicznie wymachuje łapkami w internecie. Ta "antysystemowa" "antydemokratyczna", która to jako "jedyna" jest wstanie zrozumieć postulaty "liberalne". Mówię oczywiście o korwinistach. Wiem, że to oni licznie poparli palikmiota, bo raz sam znam takich wielu, którzy to przekazali swoje głosy palikotwi, bo uznali, że Mikke nie miał szans. Janusz Mikke sam przyznał się, że takowa wędrówka jego elektoratu miała miejsce. Nie wiem, chyba to jakiś wyraz buntu korwinistów. Tylko jak do kurwy nędzy człowiek, który określa się jako konserwatywny liberał może głosować na lewaka? Chyba, że nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek ideologią a jest to zwykła postawa anty. Tym bardziej śmieszy mnie u takich ludzi pełna gęba frazesów i grepsów. Nie chciałbym być w tym miejscu niesprawiedliwy, bo znam też normalnych korwinistów, ale teraz już wiem, że lwia część elektoratu Janusza Mikke nie jest z nim ze względów ideologicznych. Tacy ludzie przyjmą każdą "ideologię" pod warunkiem, że nie jest zbieżna z jakąś dość popularną dla ogółu społeczeństwa. Taka elitarność wynikająca z kompleksu mniejszości. Oczywiście chodzi o elitarność w ujęciu ilościowym.
W sumie dobrze się stało, bo będę mógł walić tym argumentem jak w bęben;)

poniedziałek, 10 października 2011

I po wyborach.


Wyniki wyborów są w pewnym stopniu dla wszystkich zaskoczeniem. Po wyborach czekają nas zmiany, ale czy na lepsze? Przeanalizujmy to.

PO i PiS otrzymały mniej więcej tyle głosów ile przewidywali eksperci, chociaż ja osobiście myślałem, że ta różnica będzie bardziej spłaszczona. Z resztą nie ma co ubolewać, bo wygramy w przyspieszonych wyborach w roku 2013.
Dużym zaskoczeniem jest słaby wynik SLD. Napieralski był już trochę irytujący z tym swoim wiecznym uśmiechem upośledzonego dziecka. Miał być głównym rozgrywającym po tych wyborach. Po utworzeniu koalicji z platfusami byłby nie do ruszenia. Chciałoby się powiedzieć: tak dobrze żarło, a zdechło.
Ludowcy też w parlamencie. Co prawda ze słabym wynikiem, ale sondaże były jeszcze mniej łaskawe.
Smutne jest natomiast to, że taki szemrany typek jak Palikot przekroczył próg wyborczy a jeszcze smutniejsze to, że aż dwukrotnie. Nie wiedziałem, że margines społeczny jest w Polsce tak szeroki. Jak dobrze wiemy RPP to taka PO dla meneli.
Liczyłem na to, że w końcu uda się tego typa wsadzić do więzienia za te jego przewały. Zastanawiam się podobnie jak każdy rozsądny człowiek: do czego doprowadzi obecność Palikota w tej kadencji sejmu w ławach poselskich. A przyniesie nowe to oczywiste.
Jakiś imbecyl mógłby powiedzieć, że nic nie przyniesie, bo palikot w parlamencie już był. Dobrze, był, tylko z tą różnicą, że jak burek za głośno szczekał to go Tusk karcił a teraz palikot puszczony został w samopas. Obsikiwać będzie wszystko co spotka na swojej drodze, będzie gryzł po kostkach. Zanim go hycel zapakuje do kojca może minąć i pełna kadencja.

palikot jednak może się do czegoś przysłużyć, bo jeśli prawdą jest, że jest on tylko cynicznym, mściwym typem to jest szansa. Otóż jak wiemy ma na pieńku ze Schetyną i wchodząc w koalicję rządową mógłby Grzesia próbować zniszczyć i przy okazji całą platformę. Ale to bardziej myślenie życzeniowe. Boję się natomiast, że wchodząc do rządu mógłby PO wychylić jeszcze bardziej w lewo i nawet wepchnąć do ministerstw takie mendy jak np. Magdalena Środa, która to aż zionie tolerancją, pluje życzliwością i sapie z miłości do Polaków a w szczególności do jej konserwatywnej części. Smutne jest też to, że nawet podczas przesilenia politycznego w Polsce gniew ludu nie skupi się na platformie tylko na tym pajacu, co prawda słusznie, ale Tuski mogą się niestety uratować.
Niedobre będzie też pozostanie palikota w opozycji, bo będzie krzyżował szyki Kaczyńskiemu, który świetnie robił sobie miejsce na pozycji "jedynej realnej opozycji".

Jak dobrze wiemy mamy dziś kryzys, czyli władza chleba już długo dawać nie będzie, więc uraczy nas igrzyskami w postaci bicia kleru, opluwania babć i Bóg jeden wie co jeszcze. Bo tak jest najłatwiej. Łatwiej jest wskazać na konkordat niż zredukować np. rozdętą administracje. To nic, że komisja majątkowa oddała Kościołowi tylko 10 proc. zagarniętego majątku przez władzę komunistyczną, przecież można powiedzieć, że Kościół jest pazerny, bo chciał tego co mu się należy. Szkoda gadać... bzdury które będą wynikać będę prostował na bieżąco.

Radzę Wam tylko kochani trzymajcie się mocno, bo szykuje się ostra jazda bez trzymanki.

piątek, 7 października 2011

Oni pójdą na wybory.

Komentarz zbędny.







Realizacja expose




Jak doskonale wiemy w polityce liczy się uczciwość. Dlatego jak Platforma mówi, że coś zrobi to mówi zrobi.

Dlatego też w dzisiejszym odcinku przyjrzymy się temu co Platforma mówiła ustami swojego najznamienitszego wodza i co faktycznie zrobiła.

Zacznijmy może od tego w czym nasz Płemieł z nami się zgadza, czyli od tego czego nie zrobił.

Modernizacja kolei.


Totalna klapa w tym punkcie. Zastanawiam się czy Tuskowi nie jest wstyd, że na euro2012 cała Europa ten burdel zobaczy. A miały być superszybkie koleje, czyste dworce...

Uproszczenie prawa budowlanego


Nic w tej sprawie się nie zmieniło od bardzo dawna. Pamiętam, że jakieś działania pozorowała platforma. Ustawa była na tyle lipna, że została skierowana do trybunału.

Przygotowanie Polski do bezpiecznego dla gospodarki i jak najbardziej korzystnego dla obywateli przyjęcia €


Chwała Bogu, że się nie udało, ale trzeba przyznać, że jest to porażka nierządu, bo miał takie ambitne plany.

Kontynuacja działań na rzecz budowy polsko-litewskiego mostu elektroenergetycznego


Sprawa utknęła w martwym punkcie. PO ma inne priorytety. Poza tym nie będzie dokańczać czegoś co rozpoczęli PiSowycy, chociażby mówiło się o tym w expose.

Obniżenie podatków i uproszczenie prawa podatkowego

Hahahahahahahahahahahahahahahahahhahaahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahhahahahahahahahahahahahahahaha


Obniżenie bezrobocia do poziomu nie wyższego niż średnia europejska do 2012 roku

Możliwe, ale tylko dlatego, że Europa pikuje jeszcze szybciej niż my. Nie wiem gdzie miałaby być tu zasługa koalicji. Przy czym warto wspomnieć, że o obniżaniu bezrobocia nie ma tu żadnej mowy.

Racjonalizacja wydatków na pomoc społeczną

Gruntowna racjonalizacja wydatków na pomoc społeczną byłaby możliwa tylko poprzez reformę całościowego systemu pomocy społecznej. Dotychczas rząd nie podjął kierunkowych decyzji w tej sprawie. Jednocześnie rząd nie zdecydował się na podwyższenie progów decydujących o przydzielawaniu zasiłków społecznych.-premier.gov

Wprowadzenie bonu edukacyjnego


Nie wiem o co chodzi. Premier pewnie też nie. Może jeszcze któryś PRowiec pamięta jak szeptał to do uszka premierowi. Sprawa zapomniana przez wszystkich, przez media też.

Radykalne uproszczenie trybu poboru składek ZUS


Myślano, że elektroniczny podpis wszystko rozwiąże. Z nieoficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, że szuflada w której była ta ustawa zatrzasnęła się na amen... no prawie, została wczoraj właśnie otwarta i jak PO wygra wybory....

Dokończenie reformy administracji publicznej

brak

Zatrzymanie przyrostu zatrudnienia, obniżenie kosztów funkcjonowania administracji publicznej i comiesięczne przedstawianie informacji o postępach w likwidacji przywilejów władzy

Wzrostu zatrudnia nie udało się niestety zahamować. Nogę podłożył im nawet prezydent, ale żeby nie było Prezydent Komorowski. Zmniejszenia przywilejów władzy też nie było.

Reforma KRUS


Brak, bo Pawlak zabronił. hehe

Odpolitycznienie mediów publicznych

To jest najciekawszy punkt. Jak się okazuje na tronie premiera w komentarzu pod tą rubryką nie wpisano nic. Odpolitycznienie mediów polegało na ich upolitycznieniu właśnie. Wywaleniu wszystkich nieprzychylnych władzy dziennikarzy na zbity ryj. Często dziennikarzy, którzy przyciągali ogromną widownie np. Pospieszalski, Wildstein, Ziemkiewicz itd. Np. za czasów takiego PiSu program w doskonałym czasie antenowym dostał antypisowski Tomasz Lis. Monika Olejnik też nie musiała odchodzić.

A teraz z czym się nie zgadzamy

Poprawa dochodowości produkcji w rolnictwie


Czysta fikcja. Zjawisko natury pozornej, wynikające z ogromnej inflacji. Poza tym cena produktów rolnych przy sprzedażny przez producenta np. do zakładu przetwórczego a ceną w detalu coraz bardziej się rozjeżdża

Wzmocnienie pozycji Polski na świecie.

No niestety nie. twitter Sikorskiego to trochę za mało jeśli chodzi o politykę zagraniczną. Trzeba dodać fiasko tarczy antyrakietowej, instalacje w obwodzie kaliningradzkim wyrzutni rakiet średniego zasięgu, brak satysfakcjonującego rozwiązania Polskę przy budowie Nord Stream. Katastrofalne w skutkach podpisanie traktatu klimatycznego. Znaczne pogorszenie się statusu mniejszości na Litwie i Białorusi. Totalna klapa jeśli chodzi o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej itd.

Przegląd stanu służb specjalnych pod względem praworządności i efektywności ich pracy.

Czyli obsadzenie ich przed agentów bezpieki, którzy to za czasów PiS zostali wywaleni na zbity ryj. CBA po odejściu Mariusza Kamińskiego tylko pozoruje pracę.

Stworzenie scentralizowanego i skoordynowanego systemu zwalczania najpoważniejszych zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa

czyli powstało ABW służące do zwalczania np. blogerów.

Zniesienie poboru w 2008 roku i całkowicie zawodowa armia w 2009 roku


Co prawda nie ma już poboru, ale tylko dla tego, że nie ma już armii.

Przeciwdziałanie korupcji


Słynna tarcza antykorupcyjna to był tylko taki bajer dla mediów. Jak dowiadujemy się z depeszy wikileaks nic nigdy nie było w tej sprawie robione i nawet poważnie o tym nie myślano. Miro, Zbycho, Rosół i Sobiesiak są najlepszymi przykładami.

Obniżenie kosztów i wzrostu długu publicznego

Ani nie spadłby koszty, ani tempo przyrostu długu. Przypomnijmy tylko, że Tusek zadłużył nas w te 4 lata na 300mld zł, co jest tempem najszybszym w historii Polski.
A ile w tym czasie przesunął z rezerw, czy ukradł z OFE o prywatyzacji na szybkiego nie wspominając.

Zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego

O zablokowanym porcie nie ma co wspominać, o braku porozumienia z Litwą też nie. Za to warto wspomnieć, że wszystkie koncesje na poszukiwanie gazu łupkowego rząd oddał za symboliczne 300tys. Obliczając dzisiejsze ceny tych koncesji na rynku wtórnym nasz kraj jest już co najmniej kilka miliardów w plecy. Warto wspomnieć, że nie mamy już kontroli nad gazem, ponieważ wszystkie koncesje już rozdane. Niepokojące jest też to, że 20 procent koncesji jest w rękach Gazpromu, który jak każdy wie zainteresowany wydobyciem gazu łupkowego nie jest. Poza tym podpisanie umowy na najdroższy gaz w całej europie, wiążący nam ręce na tak wiele lat. Żeby nie było, że tak PO nienawidzę to na plus można zaliczyć rozbudowę magazynu gazu w Wierzchowicach i Budowę 2 elektrowni atomowych.

Przeznaczenie części przychodów z prywatyzacji na cele istotne dla obywateli, w szczególności na Fundusz Rezerwy Demograficznej

O ile pamiętam to pieniądze z rezerwy zostały przesunięte do ZUSu. A te cele istotne dla obywateli to bardzo enigmatyczna sprawa.

A dla odmiany z tym co się zgadzamy.

Abolicja podatkowa dla Polaków pracujących za granicą

Rozbudowa sieci żłobków

Może nie tyle rozbudowa co ułatwienia w prowadzeniu. Usunięciu wielu bzdurnych przepisów.

Realizacja narodowego programu „Moje boisko – Orlik 2012” – do 2012 roku w każdej polskiej gminie powstanie boisko ze sztuczną murawą i z oświetleniem

Sprawa mało istotna, ale trzeba zaliczyć platfusom na plus.

Rozdzielenie funkcji Prokuratura Generalnego i Ministra Sprawiedliwości


Niby dobrze, ale nie jestem do końca przekonany.

Wycofanie polskich żołnierzy z Iraku w 2008 r.

Fakt tak było. Chociaż zaraz zwiększono w Afganistanie.

środa, 5 października 2011

Wybory.

Jak dobrze wiecie to już ostatnia prosta wyścigu po miejsca w Sejmie. W związku z tym pragnę Wam, dziś zaprezentować co ciekawsze wyborcze spoty.



Tak, oni pójdą na wybory. Niestety.





Czyli generalnie jak w amerykańskim kinie. Seks, krew, pot i łzy. Jak tak dalej pójdzie to w następnej kampanii będą kręcone pornole wyborcze.

Ale co ja tam będę o spotach się rozpisywał, przecież to mało ważne. Debata miała być!! i była. Co prawda nie Tusk-Kaczyński, ale miniTusk-Kaczyński.

Lisek, bo nie Lis, bo pokazał, że do tego miana jeszcze nie dorósł, nawet nie próbował udawać obiektywizmu. Próbował Kaczyńskiego wyprowadzić z równowagi a wyprowadził, tylko siebie. Lisek niby był przygotowany, bo wyciągał bzdety sprzed wielu lat, ale tak na prawdę nie był, bo mylił się co do deficytu za czasów PiSu i próbował wmawiać Kaczyńskiemu, że Ilona Klejnowska startuje do sejmu z Bydgoszczy, co jest oczywiście nieprawdą. Tomasz Lis był na tyle mocno wyprowadzony z równowagi, że przeszkadzały mu oklaski z widowni. W założeniu miał być to wywiad a było przesłuchanie. To co wyprawiał Lis to żenada. Kto ma mocne nerwy i nie rusza go brak obiektywizmu dziennikarskiego niech sam obejrzy.

wtorek, 27 września 2011

Lider.

Świetny dokument o Jarosławie Kaczyńskim. Powiedzmy sobie jasno, że nazwanie tego filmu dokumentem nie jest na wyrost. Przedstawiono tam Premiera Kaczyńskiego takim jaki faktycznie jest.

Ukazuje Jarosława Kaczyńskiego jako twardego, ale czułego człowieka. Zaradnego, ale nie cwaniaka. Człowieka z ideałami, ale nie bujającego w obłokach. Polityka, który jest w stanie wyciągnąć nast z tego bagna. Kaczyński to człowiek, któremu warto zaufać.

Bronisław Wildstein i Marta Kaczyńska słusznie w filmie zauważają, że obraz prezesa PiSu jest świadomie zakłamywany. Wildstein wskazuje przyczynę tego działania. Uważa, że(z czym się z resztą zgadam) oczernianie i ośmieszanie Kaczyńskiego jest wynikiem jego bezpardonowej walki z układem. Brak zgody na istnienie establishmentu III RP w dotychczasowej formie. Ale to chyba akurat wszyscy wiecie. Rozgadałem się chyba już trochę za bardzo. Koniecznie obejrzyjcie film!


sobota, 24 września 2011

Granice zakrzywiania rzeczywistości.



W dzisiejszej polityce PR jest rzeczą ważną, ale jako dodatek a nie jako baza. Wygląda na to, że wielu dziś o tym zapomina.

Każdemu zdarzają się wpadki, nie każdy się zna, nie każdy chce słuchać, wtedy z pomocą przychodom piarowcy, którzy w stanie są przedstawić ciekawą narrację. Marketing polityczny wyspecjalizował się do dnia dzisiejszego do takiego stopnia, że nawet sromotną klęskę można obrócić w sukces. Są jednak takie momenty gdy ta cała misternie budowana konstrukcja zaczyna się chwiać.

Jeśli markuje się politykę, udaje się, że wszystko jest dobrze, działa się, tylko doraźnie nie bacząc dla długoterminowe perspektywy to musi doprowadzić to do katastrofy. To tak jak z zębem, który zamiast być borowany i dopiero zaklejany jest tylko zaklejany. Taki ząb gnije od środka. Taka iluzoryczna polityka też gnije.



Właśnie dochodzimy do kresu tego czarowania. Już nie można mówić, że wszystko jest dobrze, że nie ma z kim przegrać, że na PiS głosują tylko mohery i źle wykształceni, że Tusk jak nikt zadba o Nasze interesy. Jest dokładnie odwrotnie!!!

Od samego początku tej kadencji rzeczywistość coraz bardziej rozjerzdzała się z tą kreowaną przez speców od wizerunku. Czym było gorzej tym ładniej nam to przedstawiano.

Dziś chwalą władzę za wysokie standardy, a jak jest na prawdę?? Korupcja, warcholstwo, pycha, cwaniactwo, cenzura i hipokryzja.

Wczoraj rano widząc to całe bagno załamany człowiek targnął się na swoje życie. Premier na pewno z początku miał pełno w gaciach, ale zahartowany strzałem w mordę, który otrzymał przy wizytowaniu wałów podczas powodzi, czy chociażby spotkaniami z paprykarzem i panią Teresą Milczarek, będzie próbował te wszystkie dramaty przekuć w tryumf. Mam nadzieje, że się przeliczy.

To już zaczyna się sypać, król jest nagi. Już nie da się wmawiać ludziom takich zbdur jak, że Ryszard C. chciał też zabić Niesioła, że podczas katastrofy smoleńskiej były naciski Prezydenta.

Już nikt wam nie wieży i damy temu wyraz przy urnach.

poniedziałek, 19 września 2011

Rex Ambulans.



Jak donosi onet.pl nasz Rex Ambulans właśnie wyruszył w Polskę. Wybrał się w trasę autobusem. Oczywiście chodzi o Rexa Tuska.

Ledwo co wyruszył w trasę autobus a już słychać protesty. Niejaka Joasia, która to w jednej garsonce była w 3 partiach, zarzuca Tuskowi, że "cynicznie wykorzystuje autobus", że "po wyborach się go pozbędzie". Jako przykład podaje analogię z autobusami z roku 2010, kiedy to licznie wykorzystano Bronkobusy. Jak doskonale wiemy Bronkobusy już nie jeżdżą, zostały odstawione na boczny tor. Przeciwko takiemu "instrumentalnemu" zachowaniu protestuje Asia. Wieszczy też, że taka retoryka będzie aktualna tylko do 9 października.

- Co wyjdzie z premiera 10 października- pytała ją Monika Olejnik. Wyjdzie fetysz kolejowy. Dziś zdecydowały "ładne drogi".
"Zastanówcie się czy warto dawać świadectwo wizerunkowi, z którym dzień po wyborach wasz szef rozstanie się bez sentymentów"- tak list zaadresowany do sztabowców Premiera Tuska kończy Asia.