czyli kryzys w kontekście cykli koniunkturalnych.
Przez kryzys rozumiemy recesje nie tam żadną stagnacje. Stagnacja to stosunkowo stabilny stan gospodarki(takie coś jak mamy teraz w Polsce. tzn. koło zera). Natomiast recesje rozumiemy jako ujemny przyrost PKB, który może być związany nawet ze stagflacją. Stagflacja jest o tyle nie fajna, że łączy ze sobą na co dzień nie występujące równolegle zjawiska- sporą inflację i stagnacje. Wiemy przecież, że inflacja występuje gdy mamy dość spory przyrost PKB. Pamiętamy jeszcze jak to Tusk zarzucał Kaczyńskiemu, że jest odpowiedzialny za wzrost cen jabłek i że zupa była za słona.(inflacja jest oczywiście nie uzasadniona, przecież wzrost był na poziomie niewiele ponad 6 procent).
1
1,06
1,1236
1,191016
1,262477
1,338226
1,418519
1,50363
1,593848
1,689479
1,790848
1,898299
2,012196
Jak łatwo zauważyć po 12 latach PKB się podwoi. To tak jakby Polska miała wyprzedzić Australię(pod warunkiem, że od dziś przez ponad dekadę Australia nie rozwijała by się wcale). Doskonały wynik.
Stagnacja natomiast gdy PKB jest praktycznie zerowy. Wtedy również inflacja nie powinna występować, bo ustępuje miejsca deflacji, czyli zjawisku odwrotnemu do inflacji. Stagnacja i inflacja spotykają się rzadko, ale gdy już do tego dochodzi wróży to totalną katastrofę. Na razie to odwlekamy, ale jak głosi stare przysłowie: co się odwlecze to nie uciecze. Wróćmy może do recesji.
Przede wszystkim skąd się biorą recesje? A no, z podstawowego cyklu kapitalizmu. Otóż kapitalista, nudząc się, w pewnym momencie postanawia pouciskać nieco klasę robotniczą. Inwestuje więc w fabrykę lub cokolwiek innego tworzącego PKB, zwiększając przychody bankowi z którego wziął pożyczkę, oraz całej masie budowniczych fabryki i jej poddostawców. Następnie przyjmuje robotników do pracy i zaczyna się. To natychmiast poprawia nastroje konsumenckie reszcie bezrobotnych, w nadziei że najgorsze już minęło. W międzyczasie uciskany przez 8 godzin dziennie proletariat otrzymuje pensje. Z kapitałem w ręku robol postanawia zostać na pozostałe 16 godzin dziennie konsumentem. A konsumenci, jak wiadomo, konsumują. Konsumując nakręcają koniunkturę innym kapitalistom. Widząc że konsument chce konsumować inni kapitaliści też dwoją się i troją tak aby tych dobór nastarczyć. I tak koło koniunktury raz wprawione w ruch kręci się coraz prędzej i prędzej, bogacąc zarówno konsumentów jak i kapitalistów. Bogaci się podatkami przy okazji także i rząd.
W pewnym momencie jednak coś w tym kole zawsze pęka. Konsument przesadzi z oceną swoich zdolności kredytowych(oszczędzać nie musi przecież ma prace). Kupi na przykład zbyt kosztowny dom, z którego musi go potem eksmitować komornik(teoria przeinwestowania). Widząc w TV krzywdę kolegi inni konsumenci profilaktycznie ograniczają wydatki(oszczędzają, trochę późno, ale cóż). Widząc to banki ograniczają akcję kredytową. Widząc to konsumenci coraz mniej kupują, w tym też akcji banków. Widząc to kapitalistom odchodzi ochota do dalszego inwestowania.(psychologiczny aspekt zachowań inwestycyjnych jak i konsumenckich).
Widząc to zarządy kompanii zwalniają pracowników, przez co szeregi konsumentów dalej topnieją. Coraz więcej byłych konsumentów nie tylko że nic więcej nie konsumuje, ale zaczyna wisieć na garnuszku państwa. Co wymaga dalszego zwiększenia podatków, oczywiście na “walkę z bezrobociem”. Że państwo lubi występować w roli herosa zbawcy,
wiemy nie od dziś. Różne pakiety stymulacyjne, dopłaty ulgi i inne duperele to ponoć dla naszego dobra. Mówi się:
Komunizm dzielnie przezwycięża trudności nie znane w innych ustrojach.
Wynika z tego, że to komunizm sam sobie tworzył pewne problemy, podobnie jest i z współczesnym kapitalizmem- kapitalizmem popytowym, w którym to najważniejszy jest popyt nie podaż. Popyt można kształtować stopy procentowe, które dziś w wielu krajach są bliskie zera. Nadmierna podaż pieniądza prowadzi do powstawania baniek spekulacyjnych.
Cóż z tego wyniknie zobaczmy na obrazek.
A co w kontekście tego mogłeś/mogłaś przeczytać wcześniej.
W następnym wpisie zastanowimy się nad cyklami koniunkturalnymi w kontekście psychologii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz