poniedziałek, 12 kwietnia 2010

Lech Kaczyński.


„De mortuis aut bene, aut nihil” (O zmarłych należy mówić dobrze albo wcale). O Lechu Kaczyńskim mówi się dziś w bardzo dobrym świetle. Wielu, którzy kiedyś go potępiali dziś wyraża się bardzo ciepło. Podoba mi się to chodź wiem, że nie są to często słowa szczere. Dużo bardziej denerwują mnie komentarze byłemu Prezydentowi niepochlebne, nawet dzisiaj, bo zdarzają się i tacy.
Osoby, które nie są w stanie zachować powagi chwili nie zasługują na szacunek ani uwagę, są to prawdziwe mendy. Nie będę dziś podawał tych komentarzy czy linków do tych stron. Nawet Joanna Senyszyn uznawana powszechnie za niezrównoważoną psychicznie odmówiła sobie głupiego komentarza, za co oczywiście dziękujemy.
Wielu, którzy wyrażali się pochlebnie, lub wcale nie się nie wypowiadali, zrobili to z najprostszej kalkulacji. Jeśli ktoś zdecydowałby się na otwartą krytykę Lecha Kaczyńskiego dziś mógłby się pożegnać z publicznym stanowiskiem. Dlatego też krokodyle(?) łzy Tuska składającego wieniec w Smoleńsku, były jak najbardziej zrozumiałe i potrzebne. Podobnie jak Lech Wałęsa, który to daleko bardziej niż Donald nie przepadał za Kaczyńskim, dziś prosi Boga o przebaczenie.
Wszyscy jesteśmy pogrążeni w bólu po stracie Prezydenta, ale musimy być czujni bo licho nie śpi. Już dziś musimy myśleć jak tą katastrofę wykorzystać nie tylko w wymiarze duchowym, ale i politycznym. Prezydent Lech Kaczyński by na pewno tego chciał. Żył dla Polski i dla Polski umarł, więc oddajmy mu hołd i dokończmy sprawę Katynia po jego myśli. Nie możemy dopuścić, aby Mord Katyński został zapomniany. Musimy czuwać, aby Katyń nie został zapamiętany jako katastrofa lotnicza(to też), ale przede wszystkim jako ludobójstwo z 1940 roku.

W obliczu tej tragedii byli też tacy, którzy zachowali się pięknie np. kominek wstawiając piękną galerie screenów pierwszych stron gazet piszących o katastrofie.

Czy minuta ciszy przed gran derbi



Piękny też zachował się Bronisław Wildstein na swoim blogu

Pisząc na początku „De mortuis aut bene, aut nihil” nie miałem na myśli, że Kaczyńskiemu należy się szacunek z racji faktu odejścia z tego świata. Prawdziwy szacunek należy mu się za Jego życie. Dzisiejsze pochwał nie są na wyrost a kontrast wynikający z komentarzy na Jego temat wynika z niedocenienia Go za życia. Powinniśmy wyciągnąć z tego lekcje i zapamiętać kto zmienił tak diametralnie zdanie, żeby nie zaufać mu w przyszłości. Zapamiętajmy kto z Prezydenta szydził i oblewał go pomyjami. Wildstein tłumaczy to tak: Być może głębokie i autentyczne zaangażowanie czyniło go łatwiejszym obiektem niewybrednych ataków. Jego pasja dla sprawy polskiej była widoczna, a więc mogła stać się celem taniej ironii tak rozplenionej w naszych czasach.

Bronisław Wildstein napisał o Kaczyńskim też tak:
To głębokie zaangażowanie w sprawy publiczne nie pozbawiło go dystansu do siebie samego, ciepłej ironii i poczucia humoru. Człowiek przedstawiany jako kostyczny ponurak był bowiem osobą wesołą i dowcipną. Wiedzą o tym doskonale wszyscy jego współpracownicy, przyjaciele i znajomi.

Mam nadzieje, że wszyscy właśnie Prezydenta tak zapamiętamy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz