Ekodebile wymyślili, że jak wyłączy się na godzinę prąd to Ziemia będzie zdrowsza. No cóż, tylko w teorii.
Może nie każdy z Was wie w jaki sposób działa elektrownia, więc tak pokrótce spróbuje wyjaśnić bezsens takich eventów, a nawet ich kontra produktywność.
Elektrownie z reguły działają w sposób ciągły, tzn. nie zatrzymują się nawet gdy pobór prądu jest bardzo niski. Wygaszenie elektrowni węglowej to nie jest taka prosta sprawa. Czas wygaszenia takiej elektrowni trzeba liczyć nawet w tygodniach, elektrowni atomowych w miesiącach.
Tak więc wyłączając prąd raz do roku na godzinę nie robimy wcale Ziemi dobrze. Po prostu marnujemy tą energię, bo elektrownia nie stanie nam nagle w miejscu, chyba, że to elektrownia gazowa.
Dobrze robi to tylko zwichrowanej psychice ekodebili, którzy to czują się usatysfakcjonowani i zwolnieni z obowiązku dbania o środowisko naturalne na co dzień(zupełnie jak lemingi od Owsiaka w sprawie dobroczynności), przy czym utwierdzają się w przekonaniu, że wszystkie tego typu akcje muszą być globalne i medialne.
O "wadze" akcji będą Nas przekonywać na pewno wszystkie eurorządy, bo one mają podobne problemy jak nasz (nie)rząd, czyli jakby tu ukryć nieróbstwo i złodziejstwo. I tu nie chodzi faktycznie o to, że ludzie mają te światła, telewizory, komputery itd. pogasić tylko, żeby było o czym paplać w wiadomościach. Chyba nie muszę nikomu udowadniać, że każdy będzie miał w dupie tą akcje, bo przypada na prime time(sobota i do tego 20.30, haha). Dobra kończę już, bo szkoda prądu na ekodebili.
Warto przeczytać też: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/cejrowski:_zlo_dobrem_zwyciezaj-_ciemnote_swiatlem_20183
sobota, 31 marca 2012
czwartek, 22 marca 2012
To nie jest kraj dla młodych ludzi.
Oczywiście chodzi o Polskę. Można się przyczepić do tytułu, bo Polska nie jest to ani kraj dla młodych ludzi ani dla starych. Jest to w istocie żerowisko licznych klik. Najgorsze jest to, że ten żer jest często usankcjonowany prawnie, chociażby przez tak długą listę zamkniętych zawodów. W naszym kraju nie jesteśmy traktowani nawet jak bydło, które się pasie, doi i czasami zarzyna na mięso. Nas się nawet nie pasie. "trzeba golić, strzyc to bydło, a kiedy padnie – zrobić mydło".
W filmie głównie wypowiadają się młodzi specjaliści, którzy nie tylko skarżą się na obecny stan rzeczy, ale przedstawiają alternatywę.
Tak więc jeśli kadry są, pomysły są, więc odsuńmy w końcu te czerwone świnie od koryta i zacznijmy się rządzić sami!!!
Zapraszam do oglądania.
W filmie głównie wypowiadają się młodzi specjaliści, którzy nie tylko skarżą się na obecny stan rzeczy, ale przedstawiają alternatywę.
Tak więc jeśli kadry są, pomysły są, więc odsuńmy w końcu te czerwone świnie od koryta i zacznijmy się rządzić sami!!!
Zapraszam do oglądania.
środa, 14 marca 2012
Publiczny proces Wojciecha Sumlińskiego.
Materiał dowodowy z procesu już jest!! Spotkanie zaaranżowane w bardzo ciekawej formie, ani to dyskusja ani wywiad. Polecam!
wtorek, 13 marca 2012
Niepublikowany wywiad Cejrowskiego dla Newsweeka.
Z racji faktu, że wywiad nie był w Newsweeku publikowany, to pewnie tygodnik nie rości sobie praw do tego materiału, więc sobie go tu wrzucę. Bardzo ciekawy i szczery wywiad. Polecam!!
Przedruk z facebooka Cejrowskiego.
Właściwy wywiad trochę niżej. Najpierw wrzucę komentarz do całej sytuacji Wojciecha Cejrowskiego
W zeszłym tygodniu skontaktował się ze mną Newsweek. Prosili o wywiad. Zgodziłem się, na osobistą prośbę koleżanki z podstawówki, która tam pracuje. Lubimy się, znamy od lat, a do tego koleżanka pomogła mi kiedyś w ciężkich czasach. Odwdzięczyłem się Jej.
Odpowiedziałem na pytania i postawiłem redakcji jeden warunek: tekst ma być opublikowany dokładnie w takiej formie jaką zamieszczam poniżej - żadnych skrótów, żadnych dopisków. Newsweek odpowiedział, że nikt im nie będzie stawiał warunków. Hmm..
Zamiast wywiadu opublikowali nieprzyjemny tekst na mój temat i równie nieprzyjemną rozmowę z ks. Sową. Ksiądz Kazimierz Sowa występuje jako kapłan i głos Kościoła, a na dołączonej do tekstu fotografii jest rozchełstany, potargany i bez koloratki. Ksiądz K.Sowa był dyrektorem kanału Religia należącego do TVN. Kanał ten ma w swoim logo rybę - znak Chrystusa - ale jednocześnie prezentował wszelkie możliwe religie w tym pogańskie i wrogie Kościołowi.
Dla równowagi medialnej, proponuję Państwu ten wywiad, którego Newsweek nie zdecydował się opublikować. Newsweekowi wolno wybierać, jakie treści publikuje. Mnie wolno wybierać Gościa Niedzielnego.
wc
PS
Pytania przysłane Newsweeka były w większości ciekawe!
Newsweek: W jakich relacjach jest Pan z prawicowymi publicystami m.in. Piotrem Semką, Piotrem Zarembą, braćmi Karnowskimi?
WC: Nie jestem w żadnych relacjach, bo nie mam okazji zawierać znajomości z publicystami. Nie bywam na otwarciach ani na zamknięciach, nie przyjmuję zaproszeń, po salonach się nie szwendam – jeśli gdzieś idę, to jest to manifestacja pod Pałacem Namiestnikowskim, Msza za
Ojczyznę albo pogrzeb. Ostatni pogrzeb, na którym byłem, to pogrzeb Stanisława Szwarc-Bronikowskiego. Poza tym, że Szwarc był podróżnikiem i filmowcem, był też cynglem AK – wykonywał zasądzone przez Podziemne Państwo Polskie wyroki śmierci na szpiclach, kolaborantach i Szkopach. Cześć Jego pamięci!!!
W koligacjach ani koteriach nie uczestniczę. Pracuję zawsze u siebie, we własnej firmie, nigdy w czyjejś redakcji. A zatem nie mam okazji poznawać dziennikarzy. Żadnego z wymienionych Panów nie znam osobiście, choć o każdym słyszałem. Jeden z braci Karnowskich jest kłamczuchem – tyle wiem na pewno. Nie może się skutecznie wyspowiadać, a w konsekwencji nie powinien przyjmować Komunii Świętej. Opublikował kiedyś ogromny wywiad ze mną, którego mu nigdy nie udzieliłem. Ogłaszał publicznie, że ma taśmy z nagraniami i mi je wyśle. Jakoś nie wysłał. Ten „wywiad” był nieprzyjemny i szkodliwy dla mnie. Fałszerstwo. Do czasu naprawienia szkody, każda spowiedź Pana Karnowskiego jest nieważna – takie mamy reguły w Kościele Katolickim. Trwa Wielki Post, może się chłop nawróci.
Z takich mniej więcej powodów trzymam się w ostrożnej odległości od publicystów, nawet prawicowych. Klucze od domu powierzyłbym Rafałowi Ziemkiewiczowi, którego szanuję i czytam z uwagą, oraz Krzysztofowi Skowrońskiemu, którego lubię i się z nim koleguję. Resztę znam raczej z daleka.
A czy oni prawicowi? To niedobre słowo, bo nic nie definiuje. Dużo bardziej adekwatne jest określenie „opozycja niepodległościowa” zdefiniowana jako przeciwieństwo antypolskiej, poddańczej polityki Donalda, Zdradka, Komoruska i reszty Padalców. Przy czym słowo Padalec oznacza kogoś, kto pada na twarz przed obcymi w celu wylizania butów.
N: Wróg – proszę o zdefiniowanie, kim są Pana wrogowie.
Przedruk z facebooka Cejrowskiego.
Właściwy wywiad trochę niżej. Najpierw wrzucę komentarz do całej sytuacji Wojciecha Cejrowskiego
W zeszłym tygodniu skontaktował się ze mną Newsweek. Prosili o wywiad. Zgodziłem się, na osobistą prośbę koleżanki z podstawówki, która tam pracuje. Lubimy się, znamy od lat, a do tego koleżanka pomogła mi kiedyś w ciężkich czasach. Odwdzięczyłem się Jej.
Odpowiedziałem na pytania i postawiłem redakcji jeden warunek: tekst ma być opublikowany dokładnie w takiej formie jaką zamieszczam poniżej - żadnych skrótów, żadnych dopisków. Newsweek odpowiedział, że nikt im nie będzie stawiał warunków. Hmm..
Zamiast wywiadu opublikowali nieprzyjemny tekst na mój temat i równie nieprzyjemną rozmowę z ks. Sową. Ksiądz Kazimierz Sowa występuje jako kapłan i głos Kościoła, a na dołączonej do tekstu fotografii jest rozchełstany, potargany i bez koloratki. Ksiądz K.Sowa był dyrektorem kanału Religia należącego do TVN. Kanał ten ma w swoim logo rybę - znak Chrystusa - ale jednocześnie prezentował wszelkie możliwe religie w tym pogańskie i wrogie Kościołowi.
Dla równowagi medialnej, proponuję Państwu ten wywiad, którego Newsweek nie zdecydował się opublikować. Newsweekowi wolno wybierać, jakie treści publikuje. Mnie wolno wybierać Gościa Niedzielnego.
wc
PS
Pytania przysłane Newsweeka były w większości ciekawe!
Newsweek: W jakich relacjach jest Pan z prawicowymi publicystami m.in. Piotrem Semką, Piotrem Zarembą, braćmi Karnowskimi?
WC: Nie jestem w żadnych relacjach, bo nie mam okazji zawierać znajomości z publicystami. Nie bywam na otwarciach ani na zamknięciach, nie przyjmuję zaproszeń, po salonach się nie szwendam – jeśli gdzieś idę, to jest to manifestacja pod Pałacem Namiestnikowskim, Msza za
Ojczyznę albo pogrzeb. Ostatni pogrzeb, na którym byłem, to pogrzeb Stanisława Szwarc-Bronikowskiego. Poza tym, że Szwarc był podróżnikiem i filmowcem, był też cynglem AK – wykonywał zasądzone przez Podziemne Państwo Polskie wyroki śmierci na szpiclach, kolaborantach i Szkopach. Cześć Jego pamięci!!!
W koligacjach ani koteriach nie uczestniczę. Pracuję zawsze u siebie, we własnej firmie, nigdy w czyjejś redakcji. A zatem nie mam okazji poznawać dziennikarzy. Żadnego z wymienionych Panów nie znam osobiście, choć o każdym słyszałem. Jeden z braci Karnowskich jest kłamczuchem – tyle wiem na pewno. Nie może się skutecznie wyspowiadać, a w konsekwencji nie powinien przyjmować Komunii Świętej. Opublikował kiedyś ogromny wywiad ze mną, którego mu nigdy nie udzieliłem. Ogłaszał publicznie, że ma taśmy z nagraniami i mi je wyśle. Jakoś nie wysłał. Ten „wywiad” był nieprzyjemny i szkodliwy dla mnie. Fałszerstwo. Do czasu naprawienia szkody, każda spowiedź Pana Karnowskiego jest nieważna – takie mamy reguły w Kościele Katolickim. Trwa Wielki Post, może się chłop nawróci.
Z takich mniej więcej powodów trzymam się w ostrożnej odległości od publicystów, nawet prawicowych. Klucze od domu powierzyłbym Rafałowi Ziemkiewiczowi, którego szanuję i czytam z uwagą, oraz Krzysztofowi Skowrońskiemu, którego lubię i się z nim koleguję. Resztę znam raczej z daleka.
A czy oni prawicowi? To niedobre słowo, bo nic nie definiuje. Dużo bardziej adekwatne jest określenie „opozycja niepodległościowa” zdefiniowana jako przeciwieństwo antypolskiej, poddańczej polityki Donalda, Zdradka, Komoruska i reszty Padalców. Przy czym słowo Padalec oznacza kogoś, kto pada na twarz przed obcymi w celu wylizania butów.
N: Wróg – proszę o zdefiniowanie, kim są Pana wrogowie.
sobota, 10 marca 2012
Dania: zróbmy z Europy skansen.
Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła we wnioskach z posiedzenia tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. - o 60 proc., a w 2050 r. - o 80 proc. w porównaniu z 1990 r.
Zapomniano dodać, że w roku 2060 planuje obniżyć się emisję CO2 o 100proc.;) Plan spalił na panewce, bo Marcin Korolec zawetował duńską propozycję.
W tej Danii to na prawdę są jacyś fantaści, bo nawet teoretycznie nie jest możliwe obniżenie emisji dwutlenku węgla o 80proc. Nawet gdyby w 2046roku rozpoczął się globalny konflikt atomowy w wyniku, którego bratnia Rosja zrzuciłaby na Europę 1000 atomówek to w roku 2050 emisja CO2 w UE byłaby wyższa niż dziś zakładają Duńczycy.
Załóżmy, więc że Duńczycy muszą mieć jakiś lepszy plan. Jaki byłby to plan?
To musiałby być jakiś Übereutanazyjno-aborcyjny plan wsparty z zewnątrz, bo jak wiemy zawsze znaleźliby się jacyś PiSowscy anty-klimatyczni wywrotowcy, którzy nie chcieliby dla dobra Ziemi poświęcić życia. A, że musi być to eksterminacyjny plan to chyba wiadomo, bo do roku 2060 zostało 48lat a średnia długość życia w Europie jest powyżej 70lat, więc gdyby nawet od dzisiaj nie urodził się żaden Europejczyk to i tak najmłodsi czyli 48latkowie będą psuć powietrze w UE niwecząc Duńskie plany.
Dlatego też będzie trzeba poprosić o pomoc z zewnątrz np. Muzułmanów, którzy dopilnowaliby depopulacyjnego planu.
A tak poważnie to chyba nikt nie wierzy, że UE, czyli biurokratyczny potwór przetrwa do 2020.
Zapomniano dodać, że w roku 2060 planuje obniżyć się emisję CO2 o 100proc.;) Plan spalił na panewce, bo Marcin Korolec zawetował duńską propozycję.
W tej Danii to na prawdę są jacyś fantaści, bo nawet teoretycznie nie jest możliwe obniżenie emisji dwutlenku węgla o 80proc. Nawet gdyby w 2046roku rozpoczął się globalny konflikt atomowy w wyniku, którego bratnia Rosja zrzuciłaby na Europę 1000 atomówek to w roku 2050 emisja CO2 w UE byłaby wyższa niż dziś zakładają Duńczycy.
Załóżmy, więc że Duńczycy muszą mieć jakiś lepszy plan. Jaki byłby to plan?
To musiałby być jakiś Übereutanazyjno-aborcyjny plan wsparty z zewnątrz, bo jak wiemy zawsze znaleźliby się jacyś PiSowscy anty-klimatyczni wywrotowcy, którzy nie chcieliby dla dobra Ziemi poświęcić życia. A, że musi być to eksterminacyjny plan to chyba wiadomo, bo do roku 2060 zostało 48lat a średnia długość życia w Europie jest powyżej 70lat, więc gdyby nawet od dzisiaj nie urodził się żaden Europejczyk to i tak najmłodsi czyli 48latkowie będą psuć powietrze w UE niwecząc Duńskie plany.
Dlatego też będzie trzeba poprosić o pomoc z zewnątrz np. Muzułmanów, którzy dopilnowaliby depopulacyjnego planu.
A tak poważnie to chyba nikt nie wierzy, że UE, czyli biurokratyczny potwór przetrwa do 2020.
wtorek, 6 marca 2012
"Polityka" energetyczna Polski do 2030 roku.
Tknęło mnie ostatnio, aby sprawdzić, co tam rządzący przygotowali nam w horyzoncie średnioterminowym tzn. do roku 2030 w kwestii energii. Spróbuje coś tam przystępnym językiem napisać czego dowiedziałem się czytając raporty ministerstwa gospodarki i co usłyszałem na różnych odczytach.
I dowiedziałem się, że nasi spece z ministerstwa gospodarki doskonale sobie zdają sprawę z zagrożeń i wyzwań stojących przed polską energetyką, ale niewiele mogą.
To może zaczniemy od bolączek polskiej energetyki
1.Polska ma przestarzałą niedoinwestowaną infrastrukturę energetyczną.
2.Polska będzie zużywać więcej energii(przyrost będzie bardziej dynamiczny niż UE)
3.Polska musi ograniczyć emisję CO2.
4.Polska musi surowcowo sprostać problemowi zwiększonej produkcji elektrycznej.
5.Polska musi poprawić bezpieczeństwo dostaw energii i paliw
6.Polska musi poprawić konkurencyjność na rynku paliw.
7.Polska musi zdywersyfikować sposoby wytwarzania energii.
I dowiedziałem się, że nasi spece z ministerstwa gospodarki doskonale sobie zdają sprawę z zagrożeń i wyzwań stojących przed polską energetyką, ale niewiele mogą.
To może zaczniemy od bolączek polskiej energetyki
1.Polska ma przestarzałą niedoinwestowaną infrastrukturę energetyczną.
2.Polska będzie zużywać więcej energii(przyrost będzie bardziej dynamiczny niż UE)
3.Polska musi ograniczyć emisję CO2.
4.Polska musi surowcowo sprostać problemowi zwiększonej produkcji elektrycznej.
5.Polska musi poprawić bezpieczeństwo dostaw energii i paliw
6.Polska musi poprawić konkurencyjność na rynku paliw.
7.Polska musi zdywersyfikować sposoby wytwarzania energii.