Ekodebile wymyślili, że jak wyłączy się na godzinę prąd to Ziemia będzie zdrowsza. No cóż, tylko w teorii.
Może nie każdy z Was wie w jaki sposób działa elektrownia, więc tak pokrótce spróbuje wyjaśnić bezsens takich eventów, a nawet ich kontra produktywność.
Elektrownie z reguły działają w sposób ciągły, tzn. nie zatrzymują się nawet gdy pobór prądu jest bardzo niski. Wygaszenie elektrowni węglowej to nie jest taka prosta sprawa. Czas wygaszenia takiej elektrowni trzeba liczyć nawet w tygodniach, elektrowni atomowych w miesiącach.
Tak więc wyłączając prąd raz do roku na godzinę nie robimy wcale Ziemi dobrze. Po prostu marnujemy tą energię, bo elektrownia nie stanie nam nagle w miejscu, chyba, że to elektrownia gazowa.
Dobrze robi to tylko zwichrowanej psychice ekodebili, którzy to czują się usatysfakcjonowani i zwolnieni z obowiązku dbania o środowisko naturalne na co dzień(zupełnie jak lemingi od Owsiaka w sprawie dobroczynności), przy czym utwierdzają się w przekonaniu, że wszystkie tego typu akcje muszą być globalne i medialne.
O "wadze" akcji będą Nas przekonywać na pewno wszystkie eurorządy, bo one mają podobne problemy jak nasz (nie)rząd, czyli jakby tu ukryć nieróbstwo i złodziejstwo. I tu nie chodzi faktycznie o to, że ludzie mają te światła, telewizory, komputery itd. pogasić tylko, żeby było o czym paplać w wiadomościach. Chyba nie muszę nikomu udowadniać, że każdy będzie miał w dupie tą akcje, bo przypada na prime time(sobota i do tego 20.30, haha). Dobra kończę już, bo szkoda prądu na ekodebili.
Warto przeczytać też: http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/cejrowski:_zlo_dobrem_zwyciezaj-_ciemnote_swiatlem_20183
Nic dodać,nic ująć.
OdpowiedzUsuńWygaszenie elektrowni jest dość szybkie w porównaniu do jej ponownego uruchomienia ;)
OdpowiedzUsuńAkurat ograniczanie zużycia w szczycie ma sens, gdyż spada maksymalne zapotrzebowanie na prąd, czyli potrzebna moc elektrowni (tzn. miałoby sens, gdyby było realne i codziennie, a nie raz na rok). A gdy już ograniczymy emisję CO2 z elektrowni to te elektrownie sprzedadzą swoje limity fabrykom, które wyemitują je za nie (wiwat UE!)
oczywiście gdyby udało się doprowadzić do względnego wyrównania zużycia energii w ciągu doby byłoby super, tylko że to wymagałoby, zorganizowania jakiegoś super systemu zmianowego, tylko kto normalny chciałby w nocy pracować?
UsuńA co do ostatniego pkt. to te fabryki oprócz "zużycia" CO2 zużywają prąd i koło się zamyka, dlatego UE wymyśliła, żeby w europie zrobić rezerwat w którym europejczycy będą sobie latać jak ci indianie.
Wam się najwyraźniej wydaje, że mocy elektrowni nie da sie regulować?
OdpowiedzUsuńI że elektrownia działa cały czas z pełną mocą - a nadmiar prądu poza szczytem wypuszcza się w powietrze?
Otóż nie tylko można moc regulować, ale trzeba.
mmm777
a gdzie to jest napisane, że coś nam się wydaje? to chyba komuś wydaję się, że nam się coś wydaje. jaka maksymalna moc, człowieku? chyba, że to taki żart prima aprilisowy.
Usuń`bo elektrownia nie stanie nam nagle w miejscu' - to chyba o to chodzi? Zresztą, mam wrażenie, że takie podejście już tu chyba widziałem...
UsuńFakt, pomysły z wyłączniemn lampek są bezsensowne - ale system energetyczny sobie z tym poradzi, tak jak sobie radzi z codzienną zmianą obciążenia.
P.S.
Po co te nerwy?
ja wiem co napisałem i każdy kto umie czytać też wie. dobra teraz parę pytań ode mnie. czy uważasz, że inżynier którejkolwiek elektrowni wziął sobie na poważnie zapowiedź, że lewaki będą godzinę po ciemku siedzieć? i drugie pytanie: jakie podejście?
UsuńA teraz taki test na wyobraźnie: spróbuj narysować wykres dziennego zużycia prądu gdyby ludzie na poważnie wzięli sobie wezwanie do nieużywania prądu przez godzinę. i teraz pomyśl sobie, czy istnieje na świecie elektrownia węglowa, bądź atomowa, która umiałaby swoją produkcją naśladować ten wykres? Bo ja sobie mimo bujnej wyobraźni wyobrazić nie potrafię. takie rzeczy to na równi z napędem antygrawitacyjnym traktuje.
a co do radzenia sobie energetyki to czy waćpan słyszał o tym aby elektrownie produkowały prąd na "styk"?
Jednorazowa akcja nagłego wyłączenia dużej ilości odbiorników zakłóca naturalny profil poboru. Pojawia się nadpodaż energii, nie do zmagazynowania. Przy dużym zachwianiu trzeba wyłączać z ruchu kolejne jednostki generacyjne, fakt z reguły tych najdroższych. Gorzej, gdy po "godzinie dla Ziemi" nagle wszyscy na komendę włączają wszystko na powrót i mamy przysiad, deficyt energii i jak dobrze idzie padakę systemu i blackout. Nie da się przywrócić pełnych zdolności generacyjnych w sekundę. Jestem od niemal ćwierć wieku inżynierem w dużej jednostce generacyjnej.
OdpowiedzUsuńwiem, wiem mieliśmy przecież już black auty w Polsce z powodu podłączenia wielu wiatraczków itp. urządzeń małej mocy jakoś w latach dziewięćdziesiątych.
Usuń