sobota, 31 października 2009

Inżynieria społeczna w praktyce.

Dziś będzie trochę psychologii w praktyce. Przedstawimy kilka zagadnień dotyczących ludzkich zachowań w przystępnej formie, czyli filmików. No niby wszystko piękne, ale każde uproszczenie wywołuje zniekształcenie chociażby poprzez uogólnienie, ale dla osoby całkowicie "zielonej" w temacie na pewno film się spodoba.

A dla ambitnych polecam książkę: Robert Cialdini-Wywieranie wpływu na ludzi.















środa, 28 października 2009

Prawo pierwszej nocy i kodeks Hammurabiego, czyli co komu wolno.

Zasady zasadami a życie życiem

Prawo pierwszej nocy (łac. ius primae noctis) – prawo pana feudalnego do spędzenia pierwszej nocy ze świeżo poślubioną żoną każdego ze swych poddanych i zdeflorowania jej.
Podobnie jak prawo do wyboru narzeczonej dla swego wasala, stanowiło rodzaj podatku. W niektórych rejonach, gdzie to prawo stosowano, zostało ono zastąpione "transakcją" polegającą na tym, że pan feudalny w zamian za zgodę na spędzenie nocy poślubnej z żoną poddanego pozwalał mu na upolowanie jednego lub kilku jeleni ze swego lasu — zwyczaj ten szybko wyszedł z użycia, ponieważ mężowie zgadzający się na taką "transakcję" nie cieszyli się szacunkiem w swoim otoczeniu (jedyny ślad to nazywanie zdradzanego męża "rogaczem").

foto: bethyada.blogspot.com
Kodeks Hammurabiego
Znaczna część spisanych praw dotyczyła kwestii ochrony majątku oraz spraw rodzinnych (np. rozstrzygnięć w sprawach dziedziczenia, przynależności dzieci, zdrady małżeńskiej). Wiele miejsca poświęca się też problemom handlowym, kredytom, umowom, odpowiedzialności z tytułu wynagrodzenia szkody. System kar opierał się na zasadzie talionu oraz na prawie mutylacji (Czym uczyniłeś to ci odetniemy. Na przykład jeśli syn uderzył ojca, ucinano mu rękę). Wiele przestępstw zagrożonych było karą śmierci. Tyko nieliczne kary były bezkrwawe i ograniczały się do grzywny w srebrze, co dla karanego mogło się skończyć niewolą za długi.
Wikipedia

Wspólnym mianownikiem tych praw jest ewidentna wyższość ludzi będących z wyższych warstw społecznych. W prawie pierwszej nocy jest to jednoznacznie zaznaczone, że pan feudalny może sobie puknąć tą panią natomiast w kodeksie Hammurabiego nie można było się tego jednoznacznie dopatrzyć. Z pozoru wykazywał równość prawa wobec obywateli. Niestety życie również i to zweryfikowało. Np. osławiona zasada oko za oko ząb za ząb(Jeśli obywatel oko obywatelowi wybił, oko wybiją mu.)
Mieszkańcy państwa Hammurabiego nie byli równi wobec prawa. O wielkości kary decydował status: wolny czy niewolnik, posiadany majątek lub funkcja (wyróżnia się urzędników - dwór). Liczyło się, kto skarżył i kto był oskarżonym. Za uszkodzenie ciała niewolnika odszkodowanie brał jego właściciel (odszkodowanie za utratę zdolności do pracy).

Dziś mamy bardzo podobną sytuację z tą różnicą, że nam wydaje się, że jesteśmy wolni. Rzeczywistość jest zgoła odmienna. Krępujemy się sami we własnym umyśle, co uniemożliwia zmianę na lepsze. Dziś drobny złodziejaszek dostaje taki sam wyrok jak prezes spółki który zdefraudował miliony. Równie powszechne jest molestowanie w pracy. Istnieje niestety na to ciche przyzwolenie społeczne. Parę razy nawet spotkałem się z przyzwoleniem na takie praktyki partnerów osób poszkodowanych. Ludzie w dzisiejszych czasach mają mniej godności niż kiedyś. Ich potrzeby zostały zredukowane do tych podstawowych jedzenia, spania, mieszkania itd.
Chłop pańszczyźniany czuł bezsilność wobec prawa, ale nie uznawał tego za normę podobnie mieszkańcy państwa Hammurabiego będący niższymi warstwami społecznymi, zdawali sobie sprawę z ograniczoności sprawiedliwości tegoż prawa. Dziś jest to jakby intuicyjnie rozumiane. Świadomie mało kto, zdaje sobie sprawę z ponadczasowości nierówności prawa wobec obywatela. Śmieszy mnie, więc to niemiłosiernie. Np. ten rzekomy honor. Leszcz stawi się silniejszemu fizycznie za obrazę jego, bądź jego krewnych, znajomych itd. Natomiast czuje się bezsilny w konfrontacji z silniejszym finansowo. Tak jakby ten silniejszy finansowo był w jakiś sposób nieosiągalny. W tym miejscu widać spuściznę epok wcześniejszych, taki kompleks chłopa feudalnego. Dziś człowiek za zadrukowany kolorową farbą świstek zwany pieniądzem człowiek zrobi bardzo wiele. Np. wejdzie w bliższy kontakt z szefem. Nawet pozornie będzie uważać, że może być to korzystne. Wyobraźmy sobie, że mamy małżeństwo Adama i Ewy. Nasza para pracuje w jednym zakładzie pracy Adaś wspólnie z Ewunią zauważają, że szef(nazwijmy go tu Zenonem) bardzo lubi Ewkę. A, że Adam jest „genialnym” strategiem sugeruje swojej lubej zainteresowanie się tematem. Mówi jej kurwa Ewa lepiej dobrze żyć z szefem(seniorem) bo w razie problemów trza mieć plecy, no nie? Zobacz Ewa kto pierwszy dostanie premie ty czy twoja koleżanka Irka. I do tego będziesz się mogła opierdalać, urlop kiedy chcesz itd. Nieźle nie tylko musisz dobrze zagadać, tylko Ewka wiesz bez jakiś tam krzywych ruchów. Nie? Niewiasta na to: no kurwa wiem. Nie? Nie wiedząc co się święci para zaczyna realizować swój jakże „genialny” plan. Niestety jest parę rzeczy o których Adaś nie pomyślał. Otóż nasz strateg nie jest kolegą Ewy tylko jej mężem i w razie obsuwy traci wszystko, wiec ewentualne profity Ewy go nie zadowalają. Adam i Ewa z początku czują się tak jakby złapali Boga za nogi. Nie dość, że opierdalają się w pracy to jeszcze dostają za to regularnie premie, ale, że Zenon nie był raczej zainteresowany zbliżenie intelektualnym z Ewą tylko innego rodzaju, przychodzi czas zapłaty. Początkowe poklepywanie po pupie Ewki przez Zenona nie mąciło spokoju Adama. Uważał to za element dobrych stosunków.

Pewne podejrzenia już nie tak genialnego stratega wzbudziły częste wyrabiane „nadgodziny” przez Ewkę, jej kolacje „biznesowe” i niechęć kopulacji z Adasiem. Ewa zaczyna działać na własną rękę próbują jak najwięcej wychaczyć dla siebie. Adam idzie w odstawkę, bo jest zwykłym robolowatym bęcwałem i nie ma jej nic ciekawego do zaoferowania. Ewa zostaje prywatną kurewką Zenka a Adaś rogaczem.
A pomyśleć, że gdyby Zenon był najwyżej brygadzistą do takiego rozwoju wypadków by nie doszło. Adam przyjąłby za punkt honoru bronienie swojej lubej a Ewka nawet by nie spojrzała w stronę skromnego adoratora(brak wysokich profitów). Do tego bardzo prawdopodobne jest, że Adam dalej będzie pracował w tym samy zakładzie pracy co Ewa.
W tym wpisie chciałem po prostu przedstawić jak w dzisiejszych czasach działa kompleks chłopa pańszczyźnianego. Ten kto jest w posiadaniu środków produkcji jest panem(seniorem). Dziś siłą są pieniądze. Można wszystko przehandlować, nawet godność. Tylko czy się opłaca?

poniedziałek, 26 października 2009

Agent Tomek

O Agencie Tomku mówią już chyba wszyscy, nawet The Times , więc i ja zdecydowałem się wtrącić swoje trzy grosze.

Tak wygląda Agent Tomek.



W mediach kreuje się obraz Tomka jako tandetnego lowelasa, który za państwowe pieniądze robi wiejski szpan. Nie zapominajmy, że agent Tomek to agent specjalny służb wywiadowczych, więc nie jest to byle tandeciaż jakby można to było wywnioskować po wypowiedziach co poniektórych dziennikarzy, wydawców. Ale, że ramówkę trzeba czymś zapchać a PO nie lubi CBA, więc jakoś tak oberwało się naszemu dzielnemu agentowi.
Tomek nie robił sobie z tych oszczerstw aż do momentu w którym w tvn bodajże w programie "Dzień Dobry TVN" padły słowa, których agent Tomek nigdy nie powinien usłyszeć (z ust tej pani u dołu), że agent Tomek to nic ciekawego. W rozmowie ze mną agent Tomek nie krył oburzenia i wydał oto takie oświadczenie:
sz kurwa teraz to żem się kwurwił. Wszystkie cioty, które się ze mnie śmieją dostaną po ryju, a wszystkie te cwane pipki co tak rżą uwiodę, zerżnę i porzucę.
Wypowiedzieć Szczuki przelała szale goryczy. Najbardziej przejebane ma właśnie Kazimiera, bo wiem gdzie z innymi feministkami ma przyczółek w internecie. A że ściśle współpracuje z Agentem Tomkiem to przekażę mu tę wiedzę wywiadowczą. Przynajmniej na jakiś czas będzie spokój. Nie zapominajmy, że Agent Tomek ma licencje na zapinanie.


A wracając do Kazimiery to zastanawia mnie jacy mężczyźni muszą ją pociągać, jeżeli nie podoba się jej Tomasz.
Z całym sztabem ekspertów psychologów, socjologów i politologów w liczbie jednego, czyli mnie wytypowaliśmy trzech prawdopodobnych kandydatów do serca Kazimiery.
Kryteria którymi się kierowaliśmy to:

uroda- dla Kazi jest to nieistotne

pieniądze- bardzo mile widziane

władza- tak to jest to coś

cechy szczególnie nie pożądane to:

poglądy prawicowe

sympatia w stosunku do kościoła katolickiego

ogólnie pojęta normalność

Trzecie miejsce zajął Józef Oleksy
poglądy prawicowe- brak
władza- kiedyś tak
niestety to za mało dla Kazimiery

miejsce drugie
Jerzy Buzek
poglądy prawicowe- brak
co prawda ewangelik, ale nie katolik, więc i tu plus
władza tak (przewodniczącym Parlamentu Europejskiego).
jednak i to za mało.

miejsce pierwsze
Jerzy Urban
poglądy prawicowe- brak
kasa -jest(Zajmuje 98. miejsce na liście 100 najbogatszych Polaków)
do tego redaktor naczelny tygodnika "NIE" i właściciel wydającej go spółki Urma.
ogólnie pojęta normalność- absolutny brak
władza-rzecznik prasowy rządu PRL w latach 1981–1989
a do tego ten proces o obrazę Papieża- ale ciacho!

Zaszczycony tym faktem Jurek zapala cygaro i wznosi lampeczkę koniaku.


Ps. tekst miał tylko charakter humorystyczny i nie miał na celu urażenie kogokolwiek.

piątek, 23 października 2009

Uśrednienie, czyli dramat jednostki w społeczeństwie


Uśrednienie jest straszną cecha współczesnego człowieka sprawia, że jest mniej świadomy siebie chociażby niż bezrolny chłop w średniowieczu. Może i uśrednienie pomaga nam w życiu np. zachowujemy się podobnie, ponieważ jeśli tak zachowują się inni to pewnie z dużą dozą pewności można przyjąć że nie będzie to działanie zgubne(mniejsza możliwość dokonania fatalnego wyboru „oni muszą coś wiedzieć” Spróbujcie kiedyś np. w supermarkecie takiej sztuczki bierzesz jakiś produkt do koszyka np. napój firmy x prawdopodobieństwo ze inni podąża twoja drogą jest niewielkie teraz spróbuj zebrać znajomych dajmy na to dziesięciu niech każdy z was weźmie ten sam napój firmy x prawdopodobieństwo wyboru tego napoju przez nie wtajemniczonych klientów wzrasta dramatycznie(oni wiedzą ze ten napój jest zajebysy ja też chce).
Tym razem była to manipulacja ale często jest to skuteczne, ponieważ podążając za innymi minimalizujemy straty, ponieważ tłum rzadko wybiera extremalnie niekorzystną opcje, ale, że każdy kij ma dwa końce to oczywistym jest, że postępują jak inni pozbawiamy się możliwości ogromnych korzyści(gdyby tak było wszyscy bylibyśmy bogaczami) . Doskonale sens oddaje tu medytacja zen która leci jakoś tak:

Aby odnaleźć swoją indywidualność musisz porzucić swoją osobowość. Indywidualność jest nadana faktem istnienia; osobowość jest narzucona przez społeczeństwo. Jest kwestią socjalnej wygody.

Społeczeństwo nie toleruje indywidualności ponieważ nie da się ona prowadzić jak owca. Indywidualność jest jak lew chodzący samotnie. Owce zawsze są w stadzie, szukając tam ciepła i bezpieczeństwa. W stadzie łatwiej znaleźć ocalenie w razie ataku. Lecz samotnie? - tylko lwy chodzą w pojedynkę.

I każdy z was rodzi się lwem, nie owcą. Na owcę programuje go dopiero społeczeństwo. Nadaje ci wygodną osobowość, łagodną, uległą. Społeczeństwo chce niewolników, nie ludzi owładniętych wolnością. Chce niewolników ponieważ jego interesy wymagają uległości.

Otóż iż może uśrednienie jest nam potrzebne, ale tylko na początku naszej drogi życia. Gdy człowiek dojrzewa(zaczyna sobie zdawać sprawę z własnej indywidualności) powinien zacząć tworzyć nową rzeczywistość(dostosować system pojęć coś jakby własną teorię), być panem a nie elementem mechanizmu.
A wracając do uśrednienia. Czy ty nigdy nie złapałeś się na tym, że ktoś się pyta o zdanie na jakiś głośny ostatnio temat. Dajmy na to temat aborcji. Pada pytanie za czy przeciw a ty stajesz po jednej stronie i wymieniasz argumenty zasłyszane w telewizji(czasem zdumiewa mnie zaskakująca zbieżność składniowa w tych zdań) Ja kurwa rozumiem, że autopilot to fajna sprawa, ale pomyśleć czasami nie zaszkodzi. Wiem, że może być ciężka dyskusja rzeczowa z bandą uśrednionych debili, ale warto 10 razy się sparzyć dla1 razu ciekawych wniosków. Pamiętajmy, że kopiując nie tworzymy niczego nowego.Świadomość ludzka jest dziś często ograniczona do kilku wbitych schematów, reszta to podświadomość. Wiem ze na dzień dzisiejszy bycie człowiekiem chociaż o ułamkowej świadomości jest bardzo trudne, ale tylko na początku i przez krótko. Później to już z górki.

Opiszmy może etap przemiany człowieka z uśrednionego do świadomego
Ok. etap pierwszy
Narodziny no niby nic szczególnego ale jest to nieprawdą ponieważ właśnie wtedy człowiek zaczyna odkrywać. bierze do buzi różne przedmioty generalnie chłonie otoczenie.
Etap drugi
niemowlak ma pewien zakres informacji, ale nie za bardzo wie co z tym fantem zrobić. No i dochodzi do wniosku, że mama jednak jest bystrzejsza od niego, wiec ją naśladuje
etap trzeci
człowiek nauczył się mówić, więc zaczyna sugerować pewne potrzeby przekazuje informacje w sposób abstrakcyjny
etap czwarty
upodobnia się do starszych no niby git, ale do pewnego momentu, ponieważ gdyby na tym elemencie poprzestać brak było by postępu (zawsze trzeba przerastać swojego nauczyciela)
etap piąty
człowiek zdaje sobie sprawę z tego, że musi się dalej rozwijać. Chce być wybitny.

upodobnia się do starszych no niby git, ale do pewnego momentu, ponieważ gdyby na tym elemencie poprzestać brak było by postępu (zawsze trzeba przerastać swojego nauczyciela).
Oczywiście jest to scenariusz nakreślony dla osoby ambitnej, ponieważ jak wiadomo bycie wilkiem (czy lwem jak kto woli) ciągnie za sobą też wiele problemów Dlatego warto zabezpieczyć sobie tyły podczas przemiany żeby przypadkiem metamorfozy z owcy zamiast wilka nie wyszła nam czarna owca. A tego byśmy nie chcieli.Prawda jest, że jeśli chcesz kogoś pokonać musisz go, że tak kolokwialnie powiem przestudiować i najlepiej broń która dysponuje. Dajmy na to doskonałymi sposobami walki z pewnymi jednostkami jest ich ośmieszenie lub też przemilczenie gdy oponent jest w mniejszości. Na to musimy szczególnie uważać wprowadzając innowacyjne rozwiązania w swoim życiu.A wracając do metamorfozy chodzi o to, że nie wystarczy zobaczyć ze coś tu kurwa nie gra, bo samym jęczeniem tylko sobie zaszkodzimy. Po cichutku robimy swoje a z czasem rezultaty przyjdą same.

wtorek, 20 października 2009

Argentyna po krachu.

Film zdradzający jak doszło do zapaści gospodarczej Argentyny. Ukazana jest też walka o byt i miejsca pracy Argentyńczyków. W filmie można też znaleźć wiele podobieństw miedzy Polską a Argentyną np. zadłużenie, wyprzedaż majątku narodowego, sprzedajni politycy. A tymczasem trzymajmy się mocno, bo i może nas czeka w przyszłości taki scenariusz.
miłego oglądania.








poniedziałek, 19 października 2009

Dlaczego mówimy nie mając nic do powiedzenia ?


Znakomita większość ludzi nie posługuje się swoimi argumentami, tylko z skądś zaczerpniętymi opiniami. Równie często ludzie mylą fakty z opiniami. Opinie są subiektywne już w swej naturze a fakty są kwintesencją obiektywizmu. Jak wiemy opinia nie jest faktem, nie jest nawet wnioskiem. Wnioski wyciągamy na podstawie obserwacji podobnie jak obserwuje się fakty, ale fakty są pewne na 100% a obserwacja jest co najwyżej wiernym odzwierciedleniem faktów. Na samym końcu plasuje się opinia. Uwaga! Opinia nie musi być oparta nawet o relacje świadków, czyli może być całkiem zmyślona . Z opinią może być tak jak w zabawie w głuchy telefon. Jedna osoba ze środka stawki może celowo przeinaczać fakty. W tym momencie cała reszta łańcuszka ma co najmniej zniekształcony przekaz. Dlatego lepiej będzie jak najczęściej być z przodu kolejki, jeśli nie chce nam się tego sprawdzać do końca.
Równie niefajne jest mylenie korelacji z zależnością. Często bywa tak że dwa zdarzenia występują jednocześnie. Mamy wtedy problem czy te dwa czynniki są ze sobą powiązane czy jest to czysty przypadek. Mylimy wtedy elementy układanki. Nie wiemy który czynnik jest akcją a który reakcją.
Chciałbym w tym miejscu zdementować pogląd jakoby w głowie się komuś pierdoliło po sterydach. Nie pierdoli się. Tu może pojawić się kontrargument jakoby ludzie zkoksowani byli burakami. Istotnie tak często tak jest, ale burakami byli już zanim zaczęli koksować. Koks nie jest wtedy katalizatorem reakcji, tylko jej produktem, często jest tak, że mały głupi człowiek ma kompleksy, problemy itd. Musi czymś nadrobić swoje braki, żeby nie zostać zepchnięty na margines(teoria ewolucji), więc próbuje swoją głupotę zakryć kilogramami mięśni. Prawdą jest, że koks tylko u kilku procent ludzi wywołuje mniej, bądź bardziej trwałe zmiany w psychice. Jeśli jesteś poukładany to koks cię nie zmieni, ale jeśli jesteś burakiem to staniesz się mega burakiem(może mieć to związek z luzowaniem sobie). Innym przykładem korelacji i związanymi z nim nieporozumień jest problem: skąd się biorą dzieci. Mamy 2 możliwości robocze.
a) wersja oficjalna, przerabiana na biologii
b) przynosi je bocian.
Pierwszą tezę łatwo udowodnić wystarczy wejść na porodówkę i wiemy już skąd . Drugą tezę możemy rozpatrywać na zasadzie korelacji. Mamy do dyspozycji takie oto statystyki w Niemczech ilość urodzeń dramatycznie spada. Wiemy też że populacja bocianów w tym kraju spadła. Co ciekawe liczebność bocianów spadła o ten sam procent co dzietność rodzin niemieckich . Wniosek sam ciśnie się na usta: to bociany przynoszą dzieci. Podobnie jak w przykładzie ze sterydami wnioski są absurdalne(chociaż przykłady są całkiem inne ilustrują podobną ignorancje osoby stawiającej tezę) dowodzą brutalnej prawdy , że są to po prostu bzdury nie oparte na żadnych zależnościach, tylko na korelacji. W tym miejscu nie namawiam do dogłębnej analizy każdego skrawka otaczającej nas rzeczywistości, natomiast wymagam aby każde twierdzenie nie było oparte na opinii kogoś innego, tylko na obserwacji.

Radziłbym też nie podchodzenie emocjonalnie do każdego wypowiadanego zdania przez siebie. A obrony swoich nawet błędnych tez, jak obrony Westerplatte. Jeśli kogoś mądrzejszy zwraca ci uwagę to atakuje twoje argumenty a nie ciebie.
Przypomina mi się tu fajna anegdotka z pewnego forum dyskusyjnego. Często na forum dyskusyjnym pojawia się jakiś koleś który pierdoli całkowicie od rzeczy obalając sprawdzone tezy. Powołując się na nikomu nie znany autorytet słowami a ktoś powiedział mi tak... ble ble. A prawda jest taka, że tak powiedział bo mu się nudziło, bądź chciał młodego wkręcić a później taki wierzy i rozpowszechnia fałsz.
Czym byłby świat gdyby ludzie mówili tylko na tematy na których się znają. Z dnia na dzień trzeba by było pozamykać gazety, radio i telewizję. Zapanowała by bezdenna cisza. Może nawet i lepiej.

środa, 14 października 2009

policja.pl


Ostatnio niepostrzeżenie przybył nam nowy portal społecznościowy http://www.poszukiwani.policja.pl/
Oczywiście pierwsze co chciałem zrobić to zalogować się i poszukać znajomych, ale stwierdziłem, że logowanie ani nie jest potrzebne ani możliwe. Kurcze chciałem się zalogować i dodać swoich znajomych, ale mało kto z moich ziomków ma tam konto. Pewnie z tego samego powodu co ja (nie mogli się zarejestrować). Szukałem też swoich sąsiadów, nie ma. No kurcze co za niefart. Admin chyba sobie w kulki leci. Jak tak dalej pójdzie, to nikt w końcu się tam nie zarejestruje.
Jedną z niewielu zaletą tego portalu jest to, że nie trzeba mieć konta żeby oglądać fotki innych osób.
Do plusów też trzeba zaliczyć fakt, że to portal na poziomie, bo nie ma tam dzieciarni, chyba nawet wszyscy są pełnoletni.
Zajebistym plusem jest też to, że nie ma tam kont fikcyjnych, żadnych Adolfów Hitlerów, Alicjów Tysiąc itd.
Do plusów też trzeba zaliczyć dużą ilość danych opisowych, zaczynając od koloru oczu, kończąc na numerze buta(fotki w fotoshopie też nie przejdą). Do tego bardzo przejrzysty interfejs.
Zdecydowanym minusem jest fakt, że mało tu fajnych lasek, prawie sami panowie.
Do minusów zaliczamy też małą ilość funkcji.
Mimo iż przeważają plusy moja generalna ocena portalu jest jednak negatywna. Admin nie sprostał zadaniu. Strona nie przygotowana szybko się nudzi. Myślałem sobie jeżeli tak reklamowano tą stronę w mediach to i infrastruktura powinna być przygotowana na odwiedziny tłumu ciekawskich. i do tego jeszcze ten niedziałający licznik odwiedzin, naprawdę żenua.
Już lepiej bawiłem się po opublikowaniu listy Wildsteina, gdzie zapisanych było naprawdę sporo moich znajomych.
No, ale tak poważnie to taka strona może być naprawdę przydatna gdy np. kiedy nie wiemy, kim jest nasz podejrzanie zachowujący się sublokator.
Niestety nie ma tu wszystkich kryminalistów. Są tylko ci na publikacje danych zezwolił prokurator.
Żeby uatrakcyjnić polski internet też mam pewien pomysł. Można stworzyć portal w którym umieszczałoby się ludzi skazanych za jazdę po pijanemu(przynajmniej jajca by były). Mało kto wie, ale dane o naszych znajomych którzy lubią jeździć po piwku można znaleźć w gablotce w urzędzie gminy, miasta bądź urzędzie wojewódzkim(w zależności od wielkości jednostki administracyjnej, którą zamieszkujemy) i są to dane jawne i ogólnie dostępne. Chyba jeszcze mniej osób wie o tym że, od jakiegoś czasu jazda po kielonie nie jest wykroczeniem a przestępstwem.
A wszystko to umieszczałoby się na stronie np. napodwójnymgazie.pl lub jazdapokielonie.pl. Taką stronkę można by było zintegrować z naszą klasą.
I to dopiero byłby kurwa lans. wyobrażasz sobie jak koledzy z podziwem patrzą ile miałeś w wydychanym podczas zatrzymania. dzisiejsi lansiarze z papierosem i flaszką w ręce musieliby się schować, bo to siara zdjęcie przy pustej butelce zrobić.

totalnie nawalony gościu na skuterku "walczy" z tirem.

poniedziałek, 12 października 2009

galerianki

obejrzałem ostatnio zajebisty film. he he, żartowałem. tzn. obejrzałem, ale nie było to nic ciekawego(sam lepsze filmy kiedyś robiłem). Moim zdaniem temat taki trochę z dupy. Niby o życiu, ale takim bardziej wirtualnym. Że ponoć coraz więcej dziewczyn się kurwi i że robią to coraz młodsze. Co prawda ja nie zauważam tego zjawiska. Ponoć wiek inicjacji seksualnej obniża się, ale tylko statystycznie(każdy chyba zna tą statystykę. Dla kobiet jest to 18,1 lat natomiast dla mężczyzn 17,9 lat, więc każdy podaje wynik 18 lub trochę mniej). Byłem ostatnio nawet w paru wrocławskich galeriach poszukać tych galerianek i co? Nie ma. Za to istnieje powszechne przeświadczenie o powszechności ich występowania. tzn na pewno ich teraz przybędzie, ma to ścisły związek z efektem Wertera. np. jeśli w mediach pojawi się wzmianka o samobójstwie osoby sławnej to i ilość samobójstw wśród zwykłych ludzi wzrasta. Na szczęście po jakimś czasie(gdy czynnik przestaje oddziaływać) efekt zaczyna zanikać. Podobny efekt obserwujemy w każdym aspekcie życia. Sprawa ma się inaczej gdy jakaś informacja jest nam tłuczona cały czas, bądź według krzywej zapamiętywania(żeby coś na stałe zapamiętać musimy sobie to powtórzyć pod wieczór dnia w którymś się czegoś dowiedzieliśmy, następnie tydzień później i miesiąc później jeszcze dalej dwa miesiące trzy miesiące no i w tym momencie możemy powiedzieć, że już mamy wbite w głowę na dobre).

W ten sposób utrwalamy informację, przeświadczenie(trafne, bądź nie). Nie będziemy rozpatrywać w tym miejscu etyczności tegoż, że procederu, natomiast zajmijmy się jak to pani Kasia Rosłaniec została sławna.
potrzebna w tym miejscu będzie kolejna teoria.
Kasia musiała zrobić prace dyplomową. no i zrobiła. Najpierw pomyślała no o czym to ma być. No o życiu,
-dobre.
Jedziemy dalej o miłości,
-genialne.
O młodych ludziach,
-ja pierdole, genialne.
O biedzie
-majstersztyk.
Okraśmy to jeszcze filozofią (jakże polską) jeśli ma kasę to na pewno kradnie, mataczy, daje dupy itd. Zamieszajmy jeszcze w rondelku, pyk magiczną różdżką i jest. Hicior niebywały, rekordy oglądalności w kinach. Zastanówmy jak ma się do tego Polański, który chcąc nie chcąc zwrócił na taki temat uwagę mediów i publiki. W życiu to jednak trzeba mieć szczęście. Do tego przyroda nie lubi pustki. W miejsce Polańskiego teraz mamy Rosłaniec. W pierwszym momencie jak usłyszałem jej nazwisko pomyślałem: kurcze to musi być ktoś wielki(pewnie tak wielki jak Katarzyna Grochola). Pomyślałem tak, ponieważ sporo wyżej w google można znaleźć katarzynę rosłaniec niż kasie rosłaniec. co poniekąd może dawać złudzenie prestiżu takiej osoby tym bardziej, że Kasia ma tylko 29 lat.
My w tym miejscu nie mamy oczywiście nic przeciwko robieniu kasy w taki sposób. Trafiła się jej okazja, akurat było głośno o dzieciach dających dupy, więc czemu tej okazji nie wykorzystać. Natomiast stanowczo przeciwstawiamy się wyciąganiu jakichkolwiek wniosków nt. rzeczywistości z filmów. Tym bardziej, że nie jest to film dokumentalny tylko dramat, czyli zdarzenia mogą(są?) być zmyślone. Chcesz zobaczyć jak wygląda rzeczywistość to wyłącz kompa, telewizor, radio i wyjdź na miasto, do znajomych, gdziekolwiek- sam zobacz.

Kto nie oglądał jeszcze, ma szczęście u mnie wszystko za free. no prawie, bo to tylko wersja krótkometrażowa z 2006, tej z 2009 nigdzie nie ma, tzn jest, ale w kinach, ale zanim obejrzę pójdę do galerii zarobić na film ;-)



Albo nie, pójdę z moim sponsorem na ten film

wtorek, 6 października 2009

Masmedia to ogromna siła.

Przedstawiam wam wykład Piotra Jaroszyńskiego.

A o czym on jest? Tak w skrócie to:

O tym jak działają na nas media.
O sile masowego przekazu.
O tym jak kiedyś i dziś były wykorzystywane media.
O możliwych motywacjach osób kierujących przekazem wiadomości itd.

Z góry przepraszam za jakość nagrania w pierwszym filmiku, ale później jest już lepiej.







Słabym punktem tego przekazu jest tylko fakt, że p. Jaroszewski jest wykładowcą KUL a wykład wyemitowany był na antenie Radia Maryja. My osobiście nie widzimy w tym nic zdrożnego, ale u niektórych osób od razu włączają się blokady myślowe typu: toż to Rydzyk itd. Mimo to uważam, że warto wysłuchać i wyciągnąć wnioski.

poniedziałek, 5 października 2009

Bunt maszyn

Pani Alicja miała problem ze wzrokiem już wcześniej. I wiedziała o tym zachodzą po raz drugi w ciąże(Julka jest jej trzecim dzieckiem), więc dziwne wydaje mi się dlaczego t tysiąc zachodziła w ciąże po raz kolejny.
Pospekulujmy więc.
Załóżmy, że pani t tysiąc nie używała antykoncepcji bo uważała, że jest to niezgodne z wykładnią kościoła katolickiego? Niestety i ta koncepcja się nie klei, bo p. Tysiąc praktykującą katoliczką nie jest. Wynika to choćby z faktu, że aborcja dla KK jest większą zbrodnią niż nienaturalne metody antykoncepcyjne. Ale nawet gdyby to pani t-tysiąc może używać naturalnych metod antykoncepcyjnych. Kalendarzyk termometr itd. Chyba, że Alicja dzień bez dobrego rżnięcia uważa za dzień stracony. A tak swoją drogą to ten jej mąż to niezły perwers musi być jak lubi taki specyficzne „laski”.
Wszystko wskazuje na to, że zajście Alicji w ciąże było przypadkowe.(bo jak do kurwy nędzy mogło być planowane jeżeli Alicja Tysiąc najpierw zachodziła w ciąże a później chciała się upewnić, czy aby na pewno może stracić wzrok.)
Mąż pani Alicji wraca z pracy i mu się chce. Błąd mąż mani Alicji był/jest bezrobotny. Może był w knajpie pogadać ze znajomymi przy…..kawie. No to może z braku zajęcia zajmuje się igraszkami z T-1000. Alicja mówi, żeby dziś tego nie robili, bo może zajść w ciąże, ale mąż ignoruje jej ostrzeżenia. Alicja zachodzi w ciąże wtedy zaczyna się płacz. Skąd wziąć kasę na wyżywienie następnego bachora? Mąż wpada na genialny pomysł mówiąc: Alicja ty masz te oka trochę zepsute, pamiętasz co ci mówił lekarz poprzednim razem, że następne dziecko może ci ten wzrok jeszcze bardziej rozpierniczyć, więc idź do lekarza on ci to jeszcze raz potwierdzi i będziesz miała sprawę załatwioną za free, bo jak nie to ja ci tych pieniędzy nie dam, bo nie mam. To jedyne wyjście.
Alicja tysiąc idzie do lekarzy. Niestety lekarze nie są jednomyślni. Alicja „usunąć” dziecka nie może, zaczyna się prawdziwe piekło. Państwo tysiąc nie mają kasy nawet na bieżące potrzeby a tu może przybyć następny członek rodziny. Co robić? Na szczęście z pomocą przybywają jej organizacje feministyczne i tym podobne zboki. Alicja ma prostą kalkulacje, albo sama spróbuje walczyć w sądzie i nie dostanie nic, ale zostanie anonimowa, albo zostanie sztandarem lewaków, feministek itp. i z nadzieją na jakąkolwiek kasę.
Wybór jest dość prosty, bo i potrzeby człowieka są dość prosto zhierarchizowane.
Człowiek najpierw musi zaspokoić swoje podstawowe potrzeby, następnie mniej ważne i na końcu bardzo błahe. Np. człowiek najpierw musi się najeść a dopiero później idzie do kina czy sięga po książkę.
Dlaczego o tym mówię, bo p.1000 na szali musiała z jednej strony postawić honor(potrzeba wyższa) a z drugiej jakikolwiek byt(potrzeba podstawowa). Więc wybór Alicji był z góry przesądzony. Niestety pomoc nie była bezinteresowna, bo miała posłużyć zboką do przepychania swojego stanowiska w naszym kraju.
Nasza hipoteza pasuje do faktów. Alicja po zaspokojeniu podstawowych potrzeb (zobaczcie jak ta pani się zmieniała)
wzięła się za zaspokajanie tych mniej ważnych czyli za jak ona to określa za naruszenie jej godności. Jesteśmy bardzo ciekawi co wymyśli Alicja Tysiąc ze swoją świtą gdy pieniążki się skończą. Może pani tysiąc stanie na czele partii feministycznej, która będzie startować do parlamentu. Zastanawiacie się może jak ktoś z takim obyciem
może piastować takie stanowisko?
A tu akurat ja dziwie się waszemu zdziwieniu. Jeszcze nie dawno mieliśmy nawet prezydenta tego pokroju. Tak Wałęsa nie wiele się różni od pani tysiąc. Pomimo, że tyle lat jest na salonach do dziś logicznie myśleć nie potrafi. Wystarczy, że rozumie co to znaczy Cash i to tak za dużo.

Myśleliśmy również nad sprawą aborcji tzn. jak dobrze pamiętacie co robić ze zwolennikami aborcji, bo ostatnio ta kwestia nie była rozwiązana. Co prawda kwestię eutanazji rozwiązaliśmy natomiast sprawa aborcji jest znacznie trudniejsza. My w tym miejscu jesteśmy zwolennikami obowiązującego prawa w Polsce, ale to nie rozwiązuje problemu definitywnie, bo nie zamyka dyskusji. Pewnym rozwiązaniem mogłoby być dopuszczenie aborcji, ale matka ponosiła by za nią odpowiedzialność, czyli chcesz zabić swoje najprawdopodobniej zdrowe dziecko(obowiązujące prawo zezwala na aborcję gdy płód może zaszkodzić matce, czyli jest to niejako w obronie własnej), więc i ty musisz zginąć. Było by to bardzo sprawiedliwe w myśl zasady oko za oko, ząb za ząb. No to by było na tyle. Na rozluźnię obejrzmy film jak Cejrowski masakruje jakąś pseudo mądrą feministkę.






Gdy dopuścimy do głosu takich ludzi jak ta pani, to takie obrazki, jak u dołu mogą być u nas bardzo powszechne. Bruno używa bardzo podobnej retoryki jak ludzie pokroju tej pani. Różnica jest tylko taka, że wiadomo, że Bruno jest komediowy natomiast o tych ludziach się tego nie mówi.
http://www.youtube.com/watch?v=m51GVSEdDxQ
Czy taki Bruno będzie miał racje bytu w naszym społeczeństwie? Miejmy nadzieje, że nie.

piątek, 2 października 2009

bloga prowadzić każdy może, troche lepiej lub troche gorzej.


Wiem, że miało być o pani Alicji, ale boję się, że mógłby mi ucieć ważny temat. Dziś zajmiemy się niejaką Sergittą zamieszkującą bloxa. Sergitta popełniła ostatnio wpis: antykoncepcja i nauki przedmałżeńskie.

Oddajmy może głos bohaterce dzisiejszego wpisu.

(Kursywą zaznaczymy słowa Sergitty)

Temat antykoncepcji mamy już przewałkowany od najmłodszych lat. Pamiętam, jak w szkole z mozołem tłumaczyli mi, że stosunek przerywany to zupełna lipa, "kalendarzyk" to lipa, prezerwatywy to względna lipa (ale jako jedyne ochronią mnie przed AIDS) a najlepiej brać tabletki. Tłumaczyli jeszcze w podstawówce, kiedy chłopcy byli dla mnie gatunkiem nadającym się jedynie do zabawy w bazę wojskową... Ale - podobnie jak lekcje o narkotykach - szkolenia te podziałały i na szczęście do dziś nie interesuje mnie karfurowska alejka z pampersami.

Antykoncepcja to element planowania rodziny a nie element eliminacji potencjalnych członków rodziny(aborcja nie jest antykoncepcją). W przypadku pani sergitty doszło chyba nie do antykoncepcji tylko do sterylizacji, ale nie takiej w dosłownym znaczeniu tylko myślowej, psychologicznej. Objawiającej się lękiem do posiadania dzieci i obrzydzeniem do ludzi je posiadających.

Tak samo dobrze wyedukowani są moi znajomi. Wyobraźcie sobie więc ich zdziwienie, gdy na naukach przedmałżeńskich jakaś babka-zawsze-dziewica wytłumaczyła im, że to, czego uczono ich w szkołach, to szatańska manipulacja mająca na celu zwabienie ich biednych duszyczek do piekła.

O ile dobrze wiemy to polska ma podpisany z Watykanem konkordat. Oznacza to ni mniej ni więcej, że Kościół Katolicki ma spory udział w tym co jest przekazywane dziecią i dorosłym w tej materii, więc program nauczania antykoncepcji jest konsultowany właśnie z kościołem. Więc nie rozumiem dlaczego mógłby go krytykować. No właśnie w tym miejscu wychodzi, że pani sergitta nie za bardzo zapoznała się z tematem. Jej rzekoma relacja jest stekiem bzdur. Żeby wypowiadać się na jakiś temat trzeba mieć minimum wiedzy. Żeby być cynicznym na jakiś temat wiedzą trzeba się popisywać. Babka zawsze dziewica ten zwrot to bardzo tani chwyt populistyczny ze strony sergitty. Jest to niejako nawiązanie do prostego teksu, że jak ksiądz może nauczać na temat seksu jeśli go nie uprawia. Jest to dość perfidna figura retoryczna nie pozwalająca na kontr ripostę w dobrym tempie.

Kiedyś to było pięknie. Głównym zmartwieniem kościoła był seks przedmałżeński. I można się było z tym zgadzać lub nie, ale idea, przyznacie, była szczytna. Chodziło o świadome wybieranie partnera, z którym łączy nas miłość i wspólne plany a perspektywa zajścia w ciążę nie niesie za sobą ryzyka samotnego macierzyństwa.

Tak kiedyś było bardzo pięknie, zabijano księży, inwigilowano kościół, przesłuchiwano, werbowano do bezpieki. Komuniści chcieli zlikwidować kościół. Ich głównym celem było stworzenie człowieka ateisty. Jak widzimy komuchu są dziś w kontrofensywie. Racja bardzo fajnie było.

Dziś jednak kościół wziął się za seks sam w sobie, co oczywiście nie dziwi, bo któż mógłby więcej o seksie wiedzieć, niż ksiądz. Oto, czego moi znajomi dowiedzieli się na obowiązkowych naukach przedmałżeńskich:

Niestety pani sergitto i znowu fo pa. Kościół nie uważa że seks sam w sobie jest złem. A z tym księdzem to taki pleonazm logiczny. Seks służy jako ekspresja miłości obojga małżonków ma służyć zaspokajaniu potrzeb obojga partnerów. Przyjemność w tym miejscu jest bardzo ważnym aspektem oczywiście nie negowanym przez kościół.

Sergitta zachowuje się jakby przedawkowała Marsjanki. Przy tym swoje teksty układała tylko w swojej głowie bez zaczepienia o rzeczywistość bez rozmowy z normalnymi bądź zwykłymi ludźmi. Żeby nie być gołosłowny jak sergitta postanowiłem odwiedzić znajomego mi księdza i zweryfikować głupoty, które wypisała nasza naćpana blogerka. Bo są to banialuki i to ostre.

1. Seks z zabezpieczeniem to grzech, bo nie prowadzi do zapłodnienia.

Seks z zabezpieczeniem nie jest grzechem, bo nie prowadzi do zapłodnienia tylko, że głównym zadaniem rodziny jest posiadanie właśnie dziecka. Ludzie biorąc ślub kościelny niejako zobowiązują się do poszerzania rodziny. Na tej podstawie można nawet unieważnić małżeństwo. Małżeństwo może być nieważne gdy okaże się, że jeden z małżonków miał w planach nie posiadanie dziecka.

2. Seks w dni bezpłodne to grzech, bo nie prowadzi do zapłodnienia.

Oj banialuki. Seks w dni bezpłodne to nie grzech. Jedną z najczęściej promowanych metod antykoncepcyjnych to właśnie kalendarzyk, a więc jeśli seks w dni nie płodne to grzech, więc jaki jest sens prowadzenia takowego? Widzę że u sergitty z logiką coraz gorzej a pomyśleć, że kiedyś promował ją nawet sam kominek niestety sergitta nie wytrzymała tempa.

3. Uwaga, to będzie najlepsze: Brak seksu w dni płodne to grzech, bo nie prowadzi do zapłodnienia.

Uwaga wariat w blogosferze. 3 punkt jest całkowitą bzdurą. I całkowicie podważało by sens używania kalendarzyka chyba, że po to aby maksymalizować liczbę dziecie. Ha ha ha. Zbadamy tą hipotezę. Oj sergitta. W Polsce liczba dzieci przypadającą na kobietę to ok. 1,7 to tragicznie mało. Teraz wyobraźmy sobie chory scenariusz pani sergitty. W jej modelu każdego roku kobieta rodziła by dziecko. Załóżmy że średni wiek małżeństw w Polsce to 27 lat. Załóżmy, że każda kobieta może rodzić do 45 roku życia daje to 45-28 to 17 czyli dziesięć razy tyle. Niezły science ficion.

4. A w ogóle prezerwatywa to wynalazek diabła. I to diabeł wmówił nam, że ona chroni przed wirusem HIV. Bo w istocie prezerwatywa jest z takiego porowatego materiału. I te pory są na tyle małe, że nie przepuszczają plemników - i na tyle duże, żeby wirusy HIV mogły sobie bezpiecznie przejść. I producenci prezerwatyw specjalnie ją tak właśnie skonstruowali. Żeby szerzyć HIV.

Diabeł jest istotą nie materialną i niczego nie produkuje. Niczego tej nie wynajduje ani nie odkrywa. A te bajki z prezerwatywą to sama wymyśliłaś? Sergitta łapie się coraz bardziej tanich chwytów aby zwiększyć sobie ilość odwiedziń na blogu. Czyżby dochód z reklam był jedynym sergitty? Ja rozumiem, że szkalowanie kościoła jest ostatnio trendy, ale żeby to robić trzeba mieć jeszcze minimum polotu, bo używanie utartych schematów tupu kościół to tylko bezmózgie mochery i trzeba się z nich śmiać to nie jest dalekosiężna strategia. Sergittę z tego miejsca pozdrawiamy środkowym palcem i życzymy dalszych sukcesów.