piątek, 19 lutego 2010

Lepper vs. Tusk


Wbrew pozorom tych dwóch panów bardzo wiele łączy. Zarówno PO jak i Samoobrona według niektórych źródeł zostały stworzone przez służby specjalne. Ale zostawmy może dywagacje i zajmijmy się faktami.

Podejście do długu państwowego. W tym miejscu obydwaj panowie są zgodni. Dług trzeba zwiększać ponieważ inne rozwinięte państwa europy mają większe długi państwowe względem PKB niż Polska więc zależność jest prosta zwiększymy długi zwiększymy zamożność. Jest to oczywiście absurd. Ale chyba nie chcemy być nazywani zaściankowymi. Prawda? Lepper mówił wprost: musimy pożyczyć pieniądze na inwestycje. Nasz dług jest stosunkowo nie wysoki w porównaniu chociażby do Niemiec, wiec żadna katastrofa nam nie grozi. Było to może nawet uczciwe z jego strony, przecież on nigdy nie krył się ze swoim socjalnym poglądem w odróżnieniu do naszego drugiego bohatera. Donald wraz z jego giermkiem Vincentem( najlepszy obecnie minister finansów w drodze mlecznej jak i galaktyce Andromedy), którzy to uważają się za liberalnych. Może się nie uważają ale na pewno się na takich kreują. W tamtym roku gdy ktoś zarzucał im patrzenie przez różowe okulary, że ten budżet nie wytrzyma oni w odwecie pokazywali palcem na Kaczyńskiego, że to on chciał pakietu antykryzysowego a oni stoją na straży budżetu. Jak pamiętamy dziura budżetowa miała wynosić 18mld do tego dwie poprawki, ale i tak było oficjalnie 27mld. Jest to o tyle perfidna sugestia jeśli wziąć pod uwagę fakt, że od początku rządów Platformy Obywatelskiej dług publiczny wzrósł z 500mld złotych do 700mld zł. Czyli mniej więcej to czego domagał się Andrzej Lepper przed laty. W odróżnieniu od postulatów pierwszego mulata III rzeczpospolitej pieniądze te w zagadkowy sposób anihilowały.
NBP
Obaj panowie jakoś nie szczególnie lubią Narodowy Bank Polski pierwszy mówił, że Balcerowicz musi odejść. Oczywiście zgadzamy się w całej rozciągłości, że Leszek Balcerowicz to jednak był ogromny pech dla Polski (a mogło być inaczej). Ale z drugiej strony Lepper NBP uznawał za skarbonkę z której można wyciągnąć zawsze trochę kasy.
Lepper wtedy chciał wyciągnąć 1,2mld zł a o ile dobrze wiem Tusk 10mld. Oczywiście zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku zysk NBP nie jest żadnym zyskiem!! Zysk ten jest wynikiem zmian kursowych złotówki. Większość rezerw NBP ma w dolarach, euro, funcie brytyjskim i frankach szwajcarskich, więc gdy złotówka się osłabia wzrasta wartość tych walut wyrażona w złotych. A że owe zyski liczy się właśnie w złotych możliwy jest teoretyczny zysk bez zmiany ilości walut w rezerwie. Można to porównać do człowieka, który cieszy się z wzrostu swojej zamożności gdy dowiaduje się, że jego dom jest więcej wart(jak wiemy człowiek może okazać się bogatszy dopiero po spieniężeniu domu). Jak dobrze pamiętamy wszyscy wtedy Leppera wyśmiali i stwierdzili, że jest niebezpieczny dla Polskiej gospodarki. Za to Donald swój cel zrealizował i w tym roku zapcha dziurę budżetową świeżo wydrukowanymi pieniążkami od pana Skrzypka.

Podobieństwa w PR.
Stosunkowo nie dawno Tusk przyznał się do jarania blantów w młodości. Parę dni później Lepper oznajmił, że za młodu lubił dać komuś w ryja. Pamiętam wtedy jak to jeden z komentatorów wp stwierdził, że Lepper dopuścił się plagiatu. Ponoć Lepper próbował się lansować jako swój chłop, czyli małpować strategię Tuska. Naszła mnie wtedy refleksja, że to nie Tusk jest obiektem naśladowanym tylko Andrzej Lepper to on pierwszy w ten sposób reklamował swoje oblicze. Z resztą cały Donald Tusk wydaje się być Andrzejem Lepperem 2.0. niestety dla niego Andrzej miał słaby timing, można powiedzieć wyprzedał epokę. Kiedyś uznawany za centro lewicowego dziś mógłby spokojnie robić za skrajnego prawicowca- libertianina. Przypomnijmy sobie może chociażby jego pomysł wprowadzenia podatku obrotowego, który zastępowałby VAT.
W wielu punktach Andrzej Lepper okazywał się dużo bardziej liberalny od Tuska. Lepper uważał, że nadmierne opodatkowanie biednych jest niekorzystne ponieważ oni swoje wszystkie pieniądze i tak puszczają od razu w obieg. A tłumaczył to tak nawet jeśli w początkowo wpływy z podatku od osób fizycznych spadną za sprawą obniżenia składki, to wrócą do budżetu pod postacią akcyzy i VATu z zakupionych towarów za oszczędzone pieniądze a ponadto większy popyt na dobra konsumpcyjne generuje większe zatrudnienie a co za tym idzie odciąża państwo(socjał) i zwiększa zamożność obywateli. Donald ma odmienne zdanie i uważa, że miejsca pracy równie dobrze można zbudować w państwowej administracji za tą kasę a za zwiększoną konsumpcje mogą odpowiadać np. posłowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz