czwartek, 18 marca 2010
Co z tą wiosną?
Był moment, że uwierzyłem, że wiosna tuż, tuż można to było zauważyć np. na ulicy. Dziewczyny coraz bardziej odkryte, rzucające urokliwe spojrzenia. Jakoś tak już jest, że podczas ładnej pogodzie i ludzie bardziej zadowoleni i to nie dotyczy tylko meteopatów. Mówi się przecież o pogodnych ludziach, wiec to chyba jasne, że ludzie na pogodę nie pozostają obojętni. Tak samo widać, że południowe ludy są bardziej energiczne. Daremnie próbowałem szukać oznak wiosny, brak pąków na drzewach, kaczki jeszcze nie wróciły z afryki a jedynym zielonym elementem krajobrazu są agenci Greenpeace, zaczepiający bogu ducha winnych przechodniów.
Zima daje do zrozumienia, że tak szybko nie odpuści. Ludzie znów posmutnieli, ale pogoda nie jest ich jedynym zmartwieniem. Otóż od jakiegoś czasu można, we wrocławskim MPK zaobserwować niepokojącą gradacje pospolitego szkodnika jakim jest kontroler biletów. Populacja tego perfidnego szkodnika przyrasta w zastraszającym tempie. Ludzie przestali sobie ufać nawzajem, dostrzegając w sobie na wzajem kanara, dlatego też zamiast zachęcającego trzepotania rzęsami, widuję raczej spojrzenia przepełnione strachem(a może on jest kanarem). Jeszcze do niedawna zidentyfikowanie kanara nie nastręczało większych problemów, wystarczyło obserwować, czy na przystanku nie wsiada razem dwóch mężczyzn słusznej postury, wtedy się wysiadało i po problemie. Dziś znajomość rachunku prawdopodobieństwa i czujność na nie wiele się zdaje. Kanary teraz poruszają się w innych formacjach, oprócz rozproszenia często chadzają trójkami, nie tylko męskimi, ale nawet mieszanymi. Występuje też mniej zjadliwa forma kanarinios, złożona z dwóch samic. Co ma oczywiście swoje plusy i minusy. Minusem jest oczywiście element zaskoczenia, pozwalający na niezauważone podejście nas. Jest szczególnie niebezpieczne dla młodych kobiet, które nie mają w tym momencie żadnych szans. Plusem samiczej dwójki jest na pewno mniejsza zdolność perswazji względem mężczyzn. Za zwyczaj prośbę pokazania biletu w takim wypadku traktuje jako dobry żart, ale dla pewności opuszczam tramwaj na następnym przystanku.
Tą chorą sytuacje podsyca jeszcze MPK rekrutując nowe oddziały, ze studentów. Teraz odróżnię kanara od normalnego podróżującego będzie praktycznie niemożliwe, ale czy wyjdzie to na dobre miastu Wrocław? Pomijając już straty wizerunkowe, miasto może wiele stracić, poprzez np. zwiększenie wydatowania pieniędzy na dodatkowe etaty. Inwestycja ta nie musi się przecież wcale zwrócić, ponieważ nie sądzę aby kanarinios wyrobił w miesiąc normę na swoją pensję brutto(pensja netto+podatki), nie wspominając już o nowo zwerbowanych studentach. Dodatkowo "niecywilizowani" pasażerowie uodpornią się po jakimś czasie na zagrywki MPK a etaty zostaną, co przyczyni się do spadku wydajności tychże miejsc pracy. Miasto też musi się liczyć z tym, że gdyby ludzie nagle zrezygnowali z tramwajów i autobusów, doprowadziłoby to do paraliżu komunikacyjnego miasta. Ważnym zagadnieniem jest też fakt, że do komunikacji miejskiej miasto i tak dopłaca, więc czy dopłaci trochę więcej, czy mniej chyba nie robi różnicy. Zawsze myślałem, że z komunikacją miejską jest tak jak z abonamentem radiowo telewizyjnym, tzn. niby trzeba płacić, ale jak nie zapłacisz to też się nic nie stanie.
Zastanawia mnie powód wzmożenia kontroli. Mam trzy typy.
Pierwszy to nietypowa próba walki z bezrobociem.
Drugi to miasto jest już tak wyprute z kasy, że strzela na oślep.
Trzeci to chęć wykazania się np. walką z kryminalistami(toż to złodziej!).
Nie wiem, czy kasy brakuje na stadion, czy miasto nagle zapragnęło dbać o mieszkańców, ale wiem, że mnie to bardzo wkurwia!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz