czwartek, 7 kwietnia 2011

Prezydęt "bul" Komorowski raz jeszcze.



...były i są szczególne dożynki, bo zawsze każde dożynki są okazją do wdzięczności, do radości...

plus ta świetna dykcja jakoś kojarzą mi się z pewnym białostockim politykiem.




Od tego oni są od tego oni są...


Albo jak Komoruski opowiada jak leciał śmigłowcem nad polami, jak patrzył z góry to od razu mi się skojarzyło z tym jak Krzysztof Kononowicz wspomina swojego ojca, który teraz też patrzy z góry.

Później się Komor rozkręca i sypie wierszem jaka to wieś spokojna i wesoła, chociaż później podkreśla, że z bulem patrzył na do niedawna zalane obszary.

Później już wypowiedź przypomina kazanie w kościele.

W sumie to tak wyglądałem(filmik poniżej) jak słuchałem tego przemówienia.


Wypiłem chyba przy tym z hektolitr energy drinków, wiec nowy ranking macie jak w banku, w najbliższych dniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz