sobota, 27 lutego 2010

program tv- przegląd

Z racji chwilki wolnego czasu jaki obecnie mam, siadłem do telewizora aby dowiedzieć co tam ciekawego w pudełku puszczają. I tak oprócz „M jak Miłość” i Tomasza „Lisa na żywo” zebrałem się do oglądania innych zakątków programu telewizyjnego. Na pierwszy strzał poszedł TVN. A tam rozmowy w toku, które jakoś zawsze odruchowo przełączałem, ale tym razem postanowiłem chwilę się temu przyjrzeć. Kto nie oglądał od razu pragnę poinformować, że jest to program do którego przychodzą zawsze jakieś dziwne osoby. Gdy ja oglądałem akurat było o koksujących babach, wtedy też zapowiadali, że w następnym odcinku będzie jakąś maciora dziewczyna o kobiecych kształtach(100kg), która to rzekomo nie ma problemów z chłopakami. Raz zdarzyło się, że był nawet Żyd. A wracając do samego programu to odniosłem wrażenie jakby sama prowadząca urodziła się wczoraj. Nie wiem czy jest to efekt celowy, aby wywołać w widzu poczucie autentyczności, czy też może lenistwo pani prowadzącej, ale zostawmy to.

Później można było obejrzeć program para kryminalny, który prowadzi sędzia Anna Maria Wesołowska. Strasznie wali w oczy elokwencja i umiejętność poprawnej budowy zdań u świadków przesłuchań, nie ustępująca niczym niedorozwiniętemu ośmiolatkowi. Może wraz z tym programem płynie przesłanie: nie będziesz się uczył, zostaniesz przestępcą, albo nie uczysz się jesteś przestępcą, czy coś w tym stylu. W większości odcinków tego show dochodzi do sytuacji gdy rzutem na taśmę jeden ze świadków odkrywa jakąś tajemnice, dzięki której to podejrzany jest inny świadek a dotychczasowy podejrzany, zaginionym bratem pani sędziny.

Po obejrzeniu tych wspaniałych dwóch programów i w międzyczasie setki reklam przełączyłem na inny kanał. W tym wypadku było to MTV. Jakie było moje zdziwienie gdy odkryłem, że zamiast jak to kiedyś teledysków(w tym celu powstało MTV2) mogłem obejrzeć Halka Hogana w roli moralizatora, który próbuje odwieść od pochopnych decyzji rozwydrzonych latorośli jakiś bogaczy. Mimo tego co zobaczyłem na tym programie zdecydowałem się kontynuować seans z MTV. W dalszej części mogłem zobaczyć np. jak zostać przyjacielem Paris Hilton. Jest to o tyle dla nas dziwne bo myśleliśmy, że aby mieć przyjaciela to trzeba z takim kimś pobyć odpowiednią ilość czasu i utrzymywać relacje bezinteresowne. W tym serialu tego brakował, ale my może jesteśmy jacyś staromodni. Idąc tym tropem jak najbardziej odpowiedni byłby program-poradnik jak zostać blacharą. Po części jest zrealizowany i ten pomysł, bo zobaczyłem też program w którym to rodzice synowi szukają dziewczyny. Wybierają trzy dziewczyny a z pośród nich następca rodu wybiera sobie to najodpowiedniejszą(cokolwiek to znaczy).

Jakoś przypadkowo przerzuciliśmy na TV mango. Pomyślałem a niech będzie zobaczmy co tam ludzie kupują. A że my jesteśmy trochę z nowinkami na bakier i oglądanie telezakupów porzuciliśmy na etapie abgynica(takie coś co wali nas prądem po brzuchu), tym większe było nasze zdziwienie gdy dowiedziałem się do istnieniu wiertarko latarki udarowej, dzięki której możemy wiercić nawet w nocy, ale szczególnie zaskoczeni byliśmy mikro-piekarnikiem opartym o technologie lamp ogrodowych. Niestety z reklamy nie dowiedziałem się czy taki piekarnik działa również zimą, gdy za sprawą słabszego światła baterie słabiej się ładują.

Poza negatywnymi zaskoczeniami typu TV meteo gdzie mogliśmy dowiedzieć się jaka pogoda była wczoraj, były też i pozytywne akcenty np. kanał history praktycznie bez reklam i z sensem i espn classic gdzie można do dziś oglądać jak to nasi piłkarze grali na najwyższym światowym poziomie. Co prawda do dziś można zobaczyć ich na innych kanałach np. taki Grzegorz Lato, ale niestety tylko w kontekście wałków w PZPN, albo Zbigniewa Bońka, który to już dawno temu zwiał do Włoch, ale dzięki temu wie(a przynajmniej tak uważa) co w piłkarskiej trawie piszczy.

Tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć tę część relacji.

wtorek, 23 lutego 2010

ja chcę, ale czy na pewno?


Wielu ludzi próbuje swoje zachowanie usprawiedliwiać chęcią zrobienia czegoś np. chciałem mu pomóc dobrze napisać test, ale wyświadczyłem mu niedźwiedzią przysługę, albo po prostu: chciałem dobrze:). Istnieje też strategia odwrotna, czyli nie chęć do zrobienia czegoś np. nie chciałem go zabić, chciałem go tylko nastraszyć.
Jak widzimy jednak chęci to trochę za mało. Z resztą mądrość ludowa głosi „Dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. (zresztą złymi tym bardziej). Dlatego też odrzućmy chęci jako argumentacje swojego postępowania. Rozliczani powinniśmy być nie z tego co chcieliśmy zrobić, tylko z tego co faktycznie zrobiliśmy. To nie znaczy, że bandyta powinien być uniewinniony, gdy próba mordu nie powiodła się. Raczej nie powinien być sądzony za samą myśl, czyli chęci kogoś zamordowania. Dopóki taka myśl nie jest eksponowana w zachowaniu nie może być karalna. Inna sprawa gdyby swoimi ambicjami się ktoś chwalił np. mówiąc: zaraz go zapierdolę, bo to jest już groźba karalna i podlega pod kodeks karny. W prawodawstwie niższa karę dostaje się za nieudaną próbę mordu niż za udana i to jest bardzo dobre, ponieważ nie powinna podlegać każe sama chęć, tylko procent jej urealnienia.
Pół biedy jeśli ludzie faktycznie mieli by takie motywacje jak deklarują, dlatego na potrzeby wywodu chciałbym wydzielić nowe pojęcie, bo pojęcie chęci jest jak dla nasz za szerokie. Proponuję wyszczególnię pojęcia chęci chęci. Chęci chęci różnią się od samych chęci tym, że chęci chęci to chęci posiadania chęci. Takie pojęcie miało by na pewno duże poważanie i piętnowałoby nieudaczników bardzo dobrze. Np. dziecko, które po wywiadówce twierdzi, że chce się lepiej uczyć. Tak naprawdę chciałoby, gdyby podejmował akcję w tym kierunku, np. więcej by się uczyło a nie tylko deklarowało taką chęć, czyli chciało chcieć, co jest równoznaczne z niechceniem. Taka sprawa najczęściej się kończy tak, że w dzień wywiadówki dziecko ma karę, siedzi w domu i się uczy a na następny dzień wszystko wraca do normy. Oczywiście karę jednodniowego uczenia się też jest dla dziecka dobra, jednakże w tym przypadku chodziło o to aby każdy odbębnił swoje i miał czyste sumienie aż do następnego razu.
Brak pojęcia chęci chęci doprowadza to tego, że wiele osób ukrywa swoje prawdziwe motywy. Pod płaszczykiem dobrych chęci ukrywa złe zamiary. Zawsze może przecież wykręcić się dobrymi chęciami. Jednak ludzie w sobie mają coś złego, bo raczej rzadko występuje chęć robienia czego dobrego markowana złymi zamiarami. Pies warczący na nasz raczej nie chce abyśmy go głaskali, za to często zdarza się, że pies merdający ogonem z chęcią by nas ugryzł. Deklarowanych chęci jest naturalne, wiec nie należy się tym sugerować. Należy zawsze zachować nutę podejrzliwości. Tak więc raczej nie powinniśmy zwracać uwagi na kogoś deklaracje, jeśli nie są poparte realnym działaniem.
Chęci chęci możemy porównać też do marzeń. Marzenia zazwyczaj są to chęci osiągnięcia czegoś, ale zazwyczaj uznane za nierealne. Niepoprawnym marzycielom mówi się czasami: jak to dobrze, że za marzenia nie każą. Jednak marzeniem nie można nazwać postawy, którą chcieliśmy scharakteryzować, ponieważ marzyciel chciałby, żeby jego marzenie się spełniło. Czasami dąży nawet do jego urealnienia, mówi się: marzenia się spełniają. Natomiast nasz okaz nie dąży do urealnia swoich pragnień tzn. chciałby aby było tak jak twierdzi że chce, ale żeby to się samo stało, tak jakby czekał na cud. Tak więc wykazaliśmy, że osobnik stosujący się do zasady chcenia chcenia, jest osobą głębokiej wiary(podobnie jak dziecko w pierwszym przykładzie uważa, że oceny jakie uzyskuje są wynikiem jakieś potężnej siły sprawczej a nie jego pracy). I tu właśnie dochodzimy do sedna problemu. Nasz człowieczek jest albo jest szarą masą, wypełniaczem świata, albo nikczemnym typkiem, który chce właśnie żerować na tym pierwszym. Istnieje jeszcze trzeci typ człowieka, czyli człowiek wolny. Wolny na tyle aby nie musieć ukrywać swoich prawdziwych motywacji ani dostosowywać się do poprawności, która jest nam narzucana.

piątek, 19 lutego 2010

Lepper vs. Tusk


Wbrew pozorom tych dwóch panów bardzo wiele łączy. Zarówno PO jak i Samoobrona według niektórych źródeł zostały stworzone przez służby specjalne. Ale zostawmy może dywagacje i zajmijmy się faktami.

Podejście do długu państwowego. W tym miejscu obydwaj panowie są zgodni. Dług trzeba zwiększać ponieważ inne rozwinięte państwa europy mają większe długi państwowe względem PKB niż Polska więc zależność jest prosta zwiększymy długi zwiększymy zamożność. Jest to oczywiście absurd. Ale chyba nie chcemy być nazywani zaściankowymi. Prawda? Lepper mówił wprost: musimy pożyczyć pieniądze na inwestycje. Nasz dług jest stosunkowo nie wysoki w porównaniu chociażby do Niemiec, wiec żadna katastrofa nam nie grozi. Było to może nawet uczciwe z jego strony, przecież on nigdy nie krył się ze swoim socjalnym poglądem w odróżnieniu do naszego drugiego bohatera. Donald wraz z jego giermkiem Vincentem( najlepszy obecnie minister finansów w drodze mlecznej jak i galaktyce Andromedy), którzy to uważają się za liberalnych. Może się nie uważają ale na pewno się na takich kreują. W tamtym roku gdy ktoś zarzucał im patrzenie przez różowe okulary, że ten budżet nie wytrzyma oni w odwecie pokazywali palcem na Kaczyńskiego, że to on chciał pakietu antykryzysowego a oni stoją na straży budżetu. Jak pamiętamy dziura budżetowa miała wynosić 18mld do tego dwie poprawki, ale i tak było oficjalnie 27mld. Jest to o tyle perfidna sugestia jeśli wziąć pod uwagę fakt, że od początku rządów Platformy Obywatelskiej dług publiczny wzrósł z 500mld złotych do 700mld zł. Czyli mniej więcej to czego domagał się Andrzej Lepper przed laty. W odróżnieniu od postulatów pierwszego mulata III rzeczpospolitej pieniądze te w zagadkowy sposób anihilowały.
NBP
Obaj panowie jakoś nie szczególnie lubią Narodowy Bank Polski pierwszy mówił, że Balcerowicz musi odejść. Oczywiście zgadzamy się w całej rozciągłości, że Leszek Balcerowicz to jednak był ogromny pech dla Polski (a mogło być inaczej). Ale z drugiej strony Lepper NBP uznawał za skarbonkę z której można wyciągnąć zawsze trochę kasy.
Lepper wtedy chciał wyciągnąć 1,2mld zł a o ile dobrze wiem Tusk 10mld. Oczywiście zarówno w pierwszym jak i drugim przypadku zysk NBP nie jest żadnym zyskiem!! Zysk ten jest wynikiem zmian kursowych złotówki. Większość rezerw NBP ma w dolarach, euro, funcie brytyjskim i frankach szwajcarskich, więc gdy złotówka się osłabia wzrasta wartość tych walut wyrażona w złotych. A że owe zyski liczy się właśnie w złotych możliwy jest teoretyczny zysk bez zmiany ilości walut w rezerwie. Można to porównać do człowieka, który cieszy się z wzrostu swojej zamożności gdy dowiaduje się, że jego dom jest więcej wart(jak wiemy człowiek może okazać się bogatszy dopiero po spieniężeniu domu). Jak dobrze pamiętamy wszyscy wtedy Leppera wyśmiali i stwierdzili, że jest niebezpieczny dla Polskiej gospodarki. Za to Donald swój cel zrealizował i w tym roku zapcha dziurę budżetową świeżo wydrukowanymi pieniążkami od pana Skrzypka.

Podobieństwa w PR.
Stosunkowo nie dawno Tusk przyznał się do jarania blantów w młodości. Parę dni później Lepper oznajmił, że za młodu lubił dać komuś w ryja. Pamiętam wtedy jak to jeden z komentatorów wp stwierdził, że Lepper dopuścił się plagiatu. Ponoć Lepper próbował się lansować jako swój chłop, czyli małpować strategię Tuska. Naszła mnie wtedy refleksja, że to nie Tusk jest obiektem naśladowanym tylko Andrzej Lepper to on pierwszy w ten sposób reklamował swoje oblicze. Z resztą cały Donald Tusk wydaje się być Andrzejem Lepperem 2.0. niestety dla niego Andrzej miał słaby timing, można powiedzieć wyprzedał epokę. Kiedyś uznawany za centro lewicowego dziś mógłby spokojnie robić za skrajnego prawicowca- libertianina. Przypomnijmy sobie może chociażby jego pomysł wprowadzenia podatku obrotowego, który zastępowałby VAT.
W wielu punktach Andrzej Lepper okazywał się dużo bardziej liberalny od Tuska. Lepper uważał, że nadmierne opodatkowanie biednych jest niekorzystne ponieważ oni swoje wszystkie pieniądze i tak puszczają od razu w obieg. A tłumaczył to tak nawet jeśli w początkowo wpływy z podatku od osób fizycznych spadną za sprawą obniżenia składki, to wrócą do budżetu pod postacią akcyzy i VATu z zakupionych towarów za oszczędzone pieniądze a ponadto większy popyt na dobra konsumpcyjne generuje większe zatrudnienie a co za tym idzie odciąża państwo(socjał) i zwiększa zamożność obywateli. Donald ma odmienne zdanie i uważa, że miejsca pracy równie dobrze można zbudować w państwowej administracji za tą kasę a za zwiększoną konsumpcje mogą odpowiadać np. posłowie.

niedziela, 14 lutego 2010

Szok!!! Mostowiak nie jest lewakiem!


Serialowy bohater "M jak Miłość" Lucjan Mostowiak dopuścił się zbrodni. Czytał Gazetę "Myśl Polską" i do tego przy milionach widzów!! Kto to widział, aby w Zjednoczonej Europie propagować idee narodowo-demokratyczne. To nie po to Erica Steinbach walczyła o lepsze jutro(dla wypędzonych), żeby teraz Polacy się buntowali.
Co innego gdyby głowa rodu Mostowiaków, czytała Trybunę Ludu Gazetę Wyborczą. Chciałbym przypomnieć, że to w czasie PRL-u "Myśl Polska" znalazła się w wykazie pism zakazanych. Do 1956 za posiadanie i czytanie groziły ostre represje. W późniejszym okresie PRL (lata 70.) "Myśl Polska" była półlegalna i dostępna w czytelni bibliotek miejskich. Tygodnik w kraju drukowała drukarnia PAX-u. wikipedia. Po larum jakie się wzniosło, z tego powodu wnioskuje, że powoli wracamy do tamtych czasów.
Podejrzewam, że akcje tą zorganizował jeszcze za czasów prezesury w TVP Piotr Farfał. To mógł zrobić tylko ten były "neonazista", inspirowany przez Osamę bin Ladena. Swoją drogą to już druga taka miła niespodzianka ostatni czasy. Wcześniej był wyemitowany wspaniały dokument Towarzysz Generał.
Przyznam szczerze, że lękam się teraz o losy barwnej postaci tego popularnego serialu. W następnych odcinkach możemy się spodziewać uśmiercenia Lucka. Czy będzie to nieszczęśliwy wypadek np. wypicie nalewki na metanolu, czy choroba, możemy się tylko domyślać.

środa, 10 lutego 2010

rola znaczenia słów w wypowiedzi.


Dziś może trochę o znaczeniu słów. Dziś w społeczeństwie mamy taki problem, że wielu spośród nas ma bardzo wąski zasób słownictwa. Nagminnie też sformułowania i zwroty są używane błędnie. Wchodzą czasami na portalowe fora aż łapię się za głowę. Jakiś czas temu na WP wychaczyłem mniej-więcej taki kwiatek o Anecie Kręglickiej(miss Word z 1989r) typy(niestety nie przytoczę dokładnie bo komentarz został usunięty): wstrętny kaszalot i do tego wieszak. Chyba nie muszę tłumaczyć, że te dwa epitety wzajemnie się wykluczają, ponieważ są przeciwstawne. Dlatego uważam, że umieszczanie ich w jednym zdaniu jest objawem wtórnego analfabetyzmu.
Niestety analfabetów w społeczeństwie jest więcej. W miejscach, których byśmy się nawet nie spodziewali. A chociażby pośród komentatorów sportowych. Najbardziej kuje mnie w uszy gdy słyszę rozmowy o transferach. A konkretnie chodzi mi o słowo bagatela. Za każdym razem gdy pada rekord transferowy pada sformułowanie typu. Luis figo jest obecnie najdroższym piłkarzem przeszedł z Fc Barcelony do Realu Madryt za bagatela 56 mln. Na to ja myślę kurczę kupa kasy, co prawda Luis Figo to może i najlepszym piłkarzem w dziejach świata, ale 56 dużych baniek za niego to jednak nie jest mało.
Później się dziwią, że piłkarze coraz drożsi. Przecież gdybym sprzedał jakiegoś piłkarza za kupę kasy i usłyszałbym w mediach, że jednak mogłem wziąć więcej to następnym razem wziąłbym więcej. Pewnie nawet po transferze Cristino Ronaldo za 96mln nadal używano tego sformułowania co może świadczyć, że będą kolejne rekordy, przecież publika chce więcej. Wszyscy wołają bagatela więc spektakl będzie trwał nadal, tym bardziej, że to słowo znaczy dokładnie coś odwrotnego. Otóż bagatela to inaczej błahostka, drobiazg.
Z resztą przecież też mówimy o czymś ambitnym, ważnym jako o niebagatelnym. Również o ludziach nie dbających o swoje zdrowie mówimy, że bagatelizują objawy chorobowe, doprowadzając się do poważniejszych następstw. Czy to oznacza, że chorują dlatego, że zbytnio o siebie dbają? Oczywiście nie, chorują bo nie dbają czyli, bagatelizować znaczy lekceważyć, bądź bardziej dosadnie: olewać.
Tak więc widzimy, że nawet ludzie odpowiedzialni za dostarczanie nam informacji robią takie byki. Powiedziałbym nawet, że bagatelizują rolę znaczenia słów w jakości wypowiedzi.
Dlaczego jestem tak na to wyczulony? Ponieważ psucie Państwa zaczyna się od psucia języka, więc zachodzi podejrzenie, że panowie komentatorzy robią to specjalnie.
Po drugie: „Nie rozmawia się z tym, kto nie rozumie znaczenia słów”. Tyczy się to szczególnie lewaków, którzy niejako na opak rozumieją pewne sformułowania np. wolność. Normalnie myślący człowiek uważa, że można być wolny od czegoś np. od pracy. Natomiast u lewaków istniej również wolność do(taka nowomowa) np. wolność do posiadania psa. Trudno nam nawet po intensywnej koncentracji zrozumieć co to w istocie może oznaczać. podobnie jak z pożytecznymi idiotami, ale oni z racji swojego potencjału intelektualnego są w jakiś sposób usprawiedliwieni.

Tak więc dbajmy o Nasz piękny język.

dopisane 11 lutego: słowo bagatela jest błędnie używane nagminnie dziś znalazłem oto takiego kwiatka: http://www.tvn24.pl/26086,1642641,0,1,150-operacji-i-barbie-jak-zywa,wiadomosc.html a nieszczęsne sformułowanie pada po 1:13

poniedziałek, 8 lutego 2010

Hayek vs. Keynes

Dzisiaj tak trochę luźniej. Co prawda klip już trochę czasu krążył po sieci, ale dopiero teraz wziął się ktoś za przetłumaczenie tekstu i wstawienie napisów. Naprawdę fajny filmik o tych bądź co bądź wielkich autorytetach ekonomicznych. A w wszystko zaaranżowane w hip-hopowych klimatach. Polecam!



link

niedziela, 7 lutego 2010

Towarzysz generał.

W poniedziałek na tvp1 został wyemitowany wspaniały dokument pt. Towarzysz Generał. A fakt ten zauważyłem przez przypadek oczekując na program Tomasza Lisa, który gościł w ten dzień towarzysza Donalda Tuska. Pech chciał, że reklamy na dwójce są tak długie, więc wrzuciłem na jedynkę. Szczerze powiedziawszy byłem zaskoczony, że w okupowanej Polsce można coś tak niezgadzającego się z obecnym nurtem puścić w publicznej telewizji. Co prawda w poniedziałek obejrzałem tylko część tego reportażu, ale dzięki czujności innych internautów(podziękowania dla kokon124) mogłem dokończyć oglądania, chociażby na youtube. Dla tych którzy nie widzieli będą mogli zrobić na tym blogu.
Jak na ironie 14 grudnia(szkoda, że nie 13) zeszłego roku to właśnie Jaruzelski odwiedził Tomasza w jego studiu. Lis wtedy nie zadawał mu żadnych niewygodnych pytań. A sam Wojciech Jaruzelski wydawał się spokojny i opanowany.
Co prawda szanuję Tomasza Lisa, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego tego dziada nie zmasakrował podczas programu. Z niewiadomych przyczyn bardziej pasowała Lisowi wersja, że to Jaruzelski Polskę uratował przed inwazją sowieckich wojsk, robiąc z niego przy okazji polskiego patriotę. A co do samego Jaruzelskiego to nie mogę pojąć dlaczego tak wiele robił dla sowietów, przecież to właśnie oni zamęczyli mu ojca na Syberii.

A oto obiecany film.





sobota, 6 lutego 2010

Grypa nadchodzi.

Z racji, że trochę zima odpuściła chciałbym zakomunikować, że druga fala świńskiej grypy już w gotowości. Jak powszechnie wiadomo w Internecie liczy się szybkość, więc chciałem zdążyć z tą informacją przed innymi mediami. Poza tym widać już pierwsze symptomy choroby. Ostrej grypy dostała już giełda, która od środy dławi się własnymi wymiocinami. Dług publiczny Polski właśnie przekroczył 700 mld złotych. Złoty też ma się nie najlepiej, ale nie o tym chciałem pisać.

A więc do rzeczy. Jeśli grypa przyjdzie to uaktywni się Kochanowski(Janusz nie mylić z Janem) i reszta cwaniaków, którzy chcieli by zarobić parę złotych na biedujących obywatelach( nie to żebym uważał Kochanowskiego za złodzieja, wydaje mi się, że on chce się tylko po lansować). Bo jak wiemy jeśli w tym miesiącu zemrze ogromna ilość(kilkanaście) osób na całym świecie z powodu grypy. Ogłosi się pandemie. Znów podniesie się alarm, że to rząd chce nasz powybijać swoją złą polityką, że to całą kasę przewalił(poniekąd prawda) i teraz nie ma na szczepionki.
Dodatkowym symptomem nadchodzącej grypy są nad wyraz wysokie notowania Platformy Obywatelskiej, bo jak wiadomo kolejna fala morderczej niczym hiszpanka grypy na pewno obniży notowania rudemu. Tusk doskonale wiedząc o zamiarach grypy podkręcił sobie notowania na tą właśnie okoliczność(sprytny z niego lisek).

Dobra już nie będziemy tak najeżdżać na Donalda. Powiedzmy też coś pozytywnego. Dobrze, że szef rządu nie kupił tych bądź co bądź niepotrzebnych szczepionek. Nie ważne czy to z powody braku złota w królewskim skarbcu, czy mistrzowskiego rozeznania sytuacji i nieugiętej woli. Z drugiej strony nawet jak coś pójdzie nie tak to nie odpowie za to Tusk tylko Ewa Kopacz, ale mniejsza o to.

Jakiś czas temu w necie znalazłem oto taki obrazek.

Jak wiemy z analizy krzywej popytu i podaży: cena dobra wykazuje silną odwrotnie proporcjonalnie korelacje do powszechności jego występowania(im czegoś więcej tym jest tańsze). Taki schemat można przenieś i na inne dziedziny np. na nauki społeczne. Tak więc i robiłem w tym przypadku. Pomyślałem, że jeśli w mediach mówią, że szczepionka nie działa, zwykli ludzie mówią podobnie, więc ta informacja jest niewiele warta. I zaczynam się zastanawiać: może z tą grypą tak na poważnie. Chociaż z drugiej strony od każdej reguły istnieją wyjątki.

My w teorii życia jesteśmy bardzo pragmatyczni, więc przy okazji chcielibyśmy upiec jeszcze jedną pieczeń na tym ogniu. Zawsze stoimy na straży stanowiska, że to Sejm, Senat czy Prezydent rządzą Polską, tylko obce grupy interesów do których bez wątpienia nalezą międzynarodowe koncerny.

Jeśli faktycznie grypa H1N1 została wyhodowana w laboratorium to podejrzanym o ten proceder powinno się postawić zarzuty kryminalne i przykładnie ukarać. Przy okazji sprawdzić ich powiązania z firmami produkującymi szczepionki, dzięki czemu rozwaliło by się tą szopkę raz na zawsze, chyba że firmy takowe są ponad prawem. Ale w tym momencie sypie się kolejny mit czyli równości ludzi wobec prawa(pisałem już o tym tu).
Zastanawia mnie też dlaczego ludzie uważają się za powszechnie wolnych jeśli to mogą być w każdej chwili przymuszeni np. do zaszczepienia się przed wirusem, który został stworzony przy aprobacie rządów, które wybraliście?


PS. Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych takich jak została przedstawiona na tym demotywatorze, tylko chciałem zwrócić uwagę na funkcjonujący paradoks w świadomości większości Polaków między poczuciem powszechnej wolności a przeświadczeniem o pochodzeniu grypy.

środa, 3 lutego 2010

Plus ty...cz.3

To już ostatnia część trylogii dotyczącej wątpliwych moralnie poczynań Plusa.
Pisałem wcześniej o tym tu i tu
Nie mam pojęcia czy tą promocje PLUS organizował sobie sam czy też zlecił firmie zewnętrznej. Najbardziej prawdopodobna jest jednak wersja druga, bo nie chce mi się wierzyć, że do uzyskania wyższego przychodu PLUS łapałby się takich tanich chwytów i ryzykował utratę twarzy.
A mogło to wyglądać tak. Zebrał się zarząd no i wymyślił: zrobimy taką promocję, że zamiast stracić kasę na reklamę zgarniemy jeszcze kupę forsy. Oczywiście całe gremium było zachwycone.
Gdy już znaleziono firmę chętną do poprowadzenia promocji ta przedstawiła swoją wizje tego procederu.
Zrobimy tak, że będą słać eski jak pojebani, tylko dajcie nam możliwość wysyłania smsów z waszego nr. Na to odpowiedź padła taka no dobra w końcu nas to i tak nic nie kosztuje, wiec ślijcie ile dusza zapragnie, tylko żeby kasa z tego była niemożliwa, ok.? i tak się zaczęło.

No to zaczynamy!

Chcielibyśmy wpłacić Ci na KONTO 300tys zł. Potwierdź odbiór przyznanej premii losów. Wyślij sms BONUS na 7410. pozdrawiam, Dyrektor Loterii.

I znów błędnie sformułowana komenda. Prawidłowa powinna brzmieć proszę o podanie numeru konta w celu przelania 300tys zł. A poza tym te 300k mi starczy i nie potrzebuje już losów do następnego losowania. Niech inni też wygrywają.


300 TYS ZŁ CZEKA! WYŚLIJ SZYBKO SMS O TREŚCI PREMIA NA 7410, A OTRZYMASZ 10000 SZANS W LOSOWANIU! 300.000 ZŁ MOŻE BYĆ TWOJE! Masz 30 min.


Kolejne 300 tys. z tego wynika, że spora część puli wszystkich wygranych należy właśnie do mnie. Oczywiście jest to wynikiem niebywałego szczęścia mojej osoby, albo oszustwa organizatorów loterii.

Od tego miejsca w smsach dominował krzyk. Używanie wielkich liter jest raczej domeną sfrustrowanych małolatów niż poważnych biznesmenów, więc do której grupy powinno się zaliczać panów z polkomtela?


USILNIE WZYWAMY POSIADACZA NUMERU xxx xxx xxx DO WYSŁANIA SMSA O TREŚCI BANK NA 7410 DOTYCZNY NAGRODY 300 TYS ZŁ. TO NAPRAWDĘ BARDZO WAŻNE! MASZ 30MIN.


Usilnie wzywamy. Przez chwilę tak się zląkłem jakbym został wezwany przez WKU do stawiania się w jednostce wojskowej.

TU PREZYDIUM KOMISJI NAGRÓD LOTERII: ABONENT NR xxx xxx xxx PROSZONY O WYSŁANIE TYLKO 1 SMSA O TREŚCI PLUS NA 7410 CZEKA OFICJALNA INFORMACJA MASZ 1h


W jakim stopniu oficjalna? Czy kamery i prasa też będzie? W sumie to bym nawet nie chciał, bo pamiętam jak niedawno pewna rodzina z mojej okolicy wygrała w totka. Gdy informacja się rozeszła już zaczęli mieć problemy z okolicznymi gangsterami.

PO RAZ KOLEJNY prosimy o wysłanie smsa KASA na 7410, bo właściciel nr xxx xxx xxx jest potencjalnym ZWYCIĘZCĄ 300TYS ZŁ W GOTÓWCE,

Po raz kolejny…

PO RAZ KOLEJNY prosimy o wysłanie smsa KASA na 7410, bo właściciel nr xxx xxx xxx jest potencjalnym ZWYCIĘZCĄ 300TYS ZŁ W GOTÓWCE,

…i po raz kolejny.

Tu komisja nagród pieniężnych. Wzywamy posiadacza numeru xxx xxx xxx do wysłania sms TERAZ na 7410. protokół wydania 300tys zł czeka na właściciela!

We wszystkich smsach przewija się oficjalny ton niczym z czasów głębokiego socjalizmu. Nie wiem czy się bać czy może śmiać.

WYGRAŁEŚ PREMIE W LOTERII PLUSA! ZGŁOŚ SIĘ PO ODBIÓR SZCZĘŚLIWYCH LOSÓW PRZED LOSOWANIEM ALFY ZA 130 TYS ZŁ. WYŚLIJ SMS WYGRANA NA 7410.

Super! Wygrałem szczęśliwe losy. Szczęśliwe znaczy wygrywające, więc po co losowanie?

DO PANI/PANA z numerem xxx xxx xxx KWOTA 300tys.zł przygotowana do losowania. Czekamy na sms: TAK NA 7410.


W tym momencie zostałem wcielony w przewodniczącego komisji losowania. Z smsa jasno wynika, że bez mojej zgody(wysłania smsa TAK) losowanie się nie odbędzie. Wszystkich którzy przeze mnie nie wygrali nagrody serdecznie przepraszam.

NA NUMER TELEFONU xxx xxx xxx PADŁA NAGRODA 50000 SZANS W LOTERII PLUSA JESZCZE DZIŚ ZAMIEŃ JE NA 300TYS.ZŁ W GOTÓWCE WYŚLIJ GOTÓWKA NA 7410. masz 1h.
A jednak loteria działa, tym razem już bez mojej zgody.


A to ci dopiero teraz wyszło na jaw że nagrody to tak naprawdę szanse na nagrody a nie nagrody. Podobnie ja z zeszłorocznym pokojowym noblem. Obama dostał go nie za osiągnięcia tylko za chęć ich dokonania. Poza tym już nie proszą mnie o nr konta tylko teraz proponują mi kasę w gotówce. Miło z ich strony.

SYSTEM WSKAZAŁ NUMER xxx xxx xxx DO ODBIORU 500000 SZANS. TO WŁAŚNIE TEN NR MOŻE WYGRAĆ 300TYS.ZŁ! WYŚLIJ SMS PREMIA NA 7410. MASZ 1H.


Wow, pół miliona szans na wygraną. Zaraz mi się w głowie zakręci!! To kolejna sztuczka manipulacyjna używanie dużych liczb w celu wywołania wrażenia posiadania zwiększonych szans. To tak jakby na wszystkich banknotach w Polsce dopisać po dwa zera i udawać, że ma się więcej pieniędzy.

W LOTERII PLUSA CZEKAMY NA SMS SUMA OD PANA/PANI Z NUMEREM xxx xxx xxx. TA OSOBA MOŻE WYGRAĆ 300.000ZŁ. POTWIERDZA TO ORGANIZATOR LOTERII.

Co mnie obchodzi, że potwierdza to organizator loterii. Czy wcześniejszych smsów organizator loterii nie potwierdza. Jeśli nie to kto je wysłał? W tym miejscu widzę, że nawet KOMISJA KONTROLI nie daje sobie rady. Może by powołać w takim razie komisję śledczą do sprawy loterii plusa?

FINAŁ LOTERII PLUSA! JUŻ NIEBAWEM GRAMY O NAGRODĘ GŁÓWNĄ 1 MILION ZŁOTYCH. WYŚLIJ MILION NA 7410 I ODBIERZ PREMIĘ 500 000 LOSÓW.

Te 1 MILION ZŁOTYCH to mi się kojarzy z one million dollars. Tak po amerykańsku tym razem do mnie. Poza tym komenda WYŚLIJ MILION NA… brzmi jak żądanie okupu.

PAMIĘTAJ! TO OSTATNIA SZANSA NA NAGRODĘ- GRAMY O MILION ZŁOTYCH. ABY ZWIĘKSZYĆ SZANSE WYŚLIJ SMS LOS- ODBIERZ BONUS 1,5 MLN SZANS DO LOSOWANIA.

Tak będę pamiętał. A poza tym to życzę powodzenia w grze o milion drogi zarządzie.

Niestety to by było już na tyle SMS-ów było w sumie około pięćdziesięciu. Co pokazuje skale spamu, którym zostałem zarzucony przez legalnie działającą firmę. Pamiętam jak stosunkowo niedawno różne firmy-krzaki wysyłały do ludzi listy z informacją o wygranej nagrodzie np. samochodu. Do finalizacji wygranej firma żądała wysłania im gotówki bądź SMSa potwierdzającego(kosztującego często kilkadziesiąt złotych). Po spełnieniu wymaganych czynności kontakt z firmą się urywał. Czy Polkomtel chce iść tą drogą?