środa, 1 lipca 2009

Niezależność finansowa

Praca nad sobą jak wiemy świat kroczy do przodu my tez nie możemy stać w miejscu bo wtedy się cofamy. Brzmi znajomo co ?
Dziś będziemy pracować nad naszą niezależnością finansową. Najważniejsza jest oczywiście dyscyplina, przecież jak wiemy luzowanie sobie nigdy dobrze się nie kończy. Zilustrujmy to może na przykładzie treningu mięśni.
Przyjmijmy ze chodzimy na siłkę czy ćwiczymy w inny sposób. Nasze mięśnie rosną i to jest fajne i pozytywne, ale gdy przestajemy ćwiczyć nie dość, że nasze mięcho już nie rośnie to zaczyna spadać(kurczyć się). Sytuacje podobną dostrzegamy obserwując świat w każdej dziedzinie z tą różnicą, ze świat kroczy troszku wolniej więc zdolności przystosowawcze mamy troszkę większe niż w żelaznym sporcie. Przeczytałem gdzieś kiedyś ze ograniczenie czyni mistrza i to jest jak najbardziej prawdą. Tak samo podczas ćwiczeń na siłcę nie możesz sobie pomagać wszystkimi możliwymi mięśniami podczas treningu bo od tego nie urośniesz musisz stawiać sobie ograniczenia izolować dane grupy wtedy staniesz się mistrzem.
Dodatkowo musisz stawiać sobie coraz to nowe cele zarówno krótko jak i długo dystansowe.

Inny przykładzik. Budżet domowy. Jak wiemy żeby stać się bogatym musimy mieć zrównoważony budżet z rezerwą. Gdy już osiągniemy ten stan jesteśmy na dobrej drodze do bogactwa. Do takiego stanu możemy dość poprzez zmniejszenie wydatków bądź poprzez dodatkowy przychód(osobiście cenie sobie bardzie pierwszy sposób, bo jest dużo bardziej prawdopodobny do utrzymania na dłuższą metę). Z pierwszego sposobu powinniśmy startować ponieważ wtedy zarabiane i oszczędzane sumy nie robią na nas jakiegoś większego wrażenia, jednak często dziej się inaczej. Ktoś pracuje ciężko, żeby więcej zarabiać, ale mówi sobie tyram jak wół więc więcej mi się należy. Błąd nic ci się nie należy(ale o tym może w innym wpisie). Zarabiając więcej nie musimy być wcale bogatsi możemy po prostu żyć na wyższej stopie życiowej co nie jest tożsame z bogactwem. Jeśli bierzesz nadgodziny tylko po to aby je później przepierdolić na rozpasaną konsumpcje to dla mnie jesteś nikim. Potrzeby zmniejszamy a oszczędzone pieniądze czekają na moment w którym będzie możliwość sensownego ich zainwestowania(weźmy pod uwagę chociażby ilość)
dajmy pracujemy i zarabiamy 3 tys. na miesiąc no niby nie dużo ale starcza na podstawowe sprawy, ale marzy nam się więcej i co bierzemy nadgodziny i przynosimy te 3,6 tys. i co miesiąc później też go nie ma smutne. prawda. Tak często się zdarza że popadamy w błędne koło zarabiania na własne potrzeby nie dość, że nie mamy satysfakcji z przyrostu zarobków to jeszcze czujemy się zmęczeni i wypaleni z beznadziejną perspektywą.
Teraz inny przykład mamy te 3 tysie no i zdecydowaliśmy się oszczędzać miesięcznie 10 procent. No z początku ciężko bo to jednak jakieś wyrzeczenie, ale co miesiąc 3 stówki lecą na lokatę co prawda po pierwszym roku nie będzie tego wiele, ale na czarną godzinę jest. Dajmy na to mamy wypadek przez nie umyślność wypieprzyliśmy w kogoś samochód. Żeby załagodzić sprawę musimy dać gościowi 3 tysiaki ale ze mamy pod ręką 3,6 to załatwiamy sprawę od ręki mając 6 stówek plus procent z 3,6 w łapce i zmartwienie z głowy.
Gdybyśmy nie mieli tej kasy to musielibyśmy tą kasę od kogoś pożyczyć a obsługa tego długu też kosztuje. Załóżmy, że jesteśmy dziećmi szczęścia i nic nigdy nam się nie przytrafia. Możemy wtedy nasze pieniążki pomnażać dajmy na to na foreksie gramy z małymi stawkami a poza tym nie martwimy się bo nie mamy noża na gardle i musu zdobycia kasy bo to tylko nasze zapasy a poza tym to cały czas zapas rośnie bo więcej zarabiamy niż konsumujemy. Nie martwimy się o bezrobocie, wypadki i tego typu duperele bo stajemy się coraz bardziej zasobni a przy okazji próbujemy śrubować nasze zdolności ograniczania wydatków. Nasze bogactwo rośnie.

W pewnym momencie zauważamy ze kapitał zapasowy wypracowuje wyższy zysk niż praca właściwa i to jest nasza wygrana. Wtedy chodzimy do pracy 8 h na dobę i nie martwimy się dniem następnym. Co prawda nie jest to trudne, ale wymaga dyscypliny i cierpliwości, ale w perspektywie całego życia jest to nie długi okres który wpływa na egzystencje do samego końca naszych dni. Chodzi o to aby uniezależnić się od zdarzeń losowych w przyszłości.

0 komentarze:

Prześlij komentarz