wtorek, 16 marca 2010

troska lewaków i inne mity.

Wraz ze wzrostem szybkości przekazywania danych wzrosła też szybkość ich produkcji, w szczególności wzrosła ilość bzdetów. Z początkiem informacyjnego boomu ludzie wszystko łykali jak pelikany, co było niebywałym sukcesem propagandystów. Z czasem jednak ludzie się uodpornili i trzeba było wytoczyć cięższą artylerie, chyba wszyscy pamiętamy jak każdą bajkę można było wcisnąć używając argumentu, badań przeprowadzonych przez amerykańskich naukowców. Niestety, a może stety i amerykańscy uczeni odeszli do lamusa. Dziś pokazuje nam się suche dane, które mówią same za siebie, niestety zestawia się je w taki sposób aby, albo były niezrozumiałe, albo fałszowały prawdziwy obraz rzeczywistości.
Przykładem takich działań jest rozpowszechnianie plotki jakoby to transport lotniczy był bezpieczniejszy od kołowego. Oczywiście z "suchych danych jasno to wynika". Jeśli taka argumentacja stosowana jest aby przekonać kogoś do wybrania się w podróż samolotem, bo sytuacja tego wymaga to ok, ale jeśli chodzi o inne cele typu nabić kieszeń przewoźnikowi to mówimy stanowcze nie. A wracając do danych. Otóż w tych danych nie uwzględniono takiego czynnika jak profesjonalizm obsługującego środek transportu. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że samoloty prowadzą, tylko wykwalifikowani piloci, samoloty są naszpikowane elektroniką, poruszają się po ściśle określonych bezkolizyjnych trasach i do tego nadzorowane są z wież kontroli lotów.
Zatem widzimy, że dane musimy przepuszczać przez pryzmat i analizować a nie tylko przyjmować do wiadomości. Załóżmy teraz, że w ruchu ulicznym uczęszczają sami zawodowi kierowcy poruszający się tylko po autostradach na których nie ma praktycznie żadnego ruchu, super bezpiecznymi samochodami. Przypuszczam, że wtedy ilość wypadków na drogach byłaby prawie zerowa. Udowodniliśmy więc, że samolot nie jest bezpieczniejszy od samochodu.
Oczywiście nie jestem przeciwnikiem transportu lotniczego, uważam że jest niezbędny tak samo jak transport kołowy, czy kolejowy. Drażni mnie tylko takie durne porównywanie tych dwóch rzeczy.

Po tym przydługawym wstępie przejdźmy może do trudniejszego przypadku. Przykładem w tym miejscu posłużył nam niezawodny w produkcji głupot Doxa(ponoć kontrowersyjny).

Wstawił oto taką fotkę u siebie i napisał, że to takie humanitarne i sprzyja rozwojowi naszego społeczeństwa. Pomijając już samą formę plakatu, który to jest plagiatem reklamy MasterCard, od razu rzuca się w oczy cena zabiegu, która wynosi zero. Zero czyli za pieniądze niczyje, czyli podatnika w tym wypadku, podatnika brytyjskiego. Jeśli podatnik brytyjski za to płaci to, albo na rękę mu jest, że Polki przyjeżdżają do niego się wyskrobać, albo po prostu o tym nie wie. Tak źle i tak nie dobrze. Pomijając już moralny aspekt aborcji zastanawia mnie jak zwolennicy aborcji kreujących się na inteligentów śmią twierdzić, że aborcja jest niezbywalnym prawem człowieka. Jak wiem wolność niesie ze sobą odpowiedzialność. Zwalnianie ludzi od odpowiedzialności jest próbą zezwierzęcenia cywilizacji. Jak można człowieka uznawać za istotę niepotrafiącą zapanować nad własną prokreacją? Człowiek to nie zwierze które ma okres godowy i musi dopuścić się kopulacji. Z resztą nawet gdyby to istnieją przecież środki antykoncepcyjne, które nie są takim złem jak morderstwo nienarodzonego.
Próba przeforsowania legalności aborcji jest jawną próbą ubezwłasnowolnia człowieka.

0 komentarze:

Prześlij komentarz