sobota, 8 maja 2010

4 sposoby wydawania pieniędzy.

Owe 4 sposoby ilustruje Milton Friedman w krótkim filmiku.



Jak łatwo zauważyć 1 sposób wydawania pieniędzy jest najlepszy, drugi i trzeci też nie najgorszy, natomiast 4 jest całkowicie do bani.
Pamiętam jeszcze jak w szkole podstawowej kupowaliśmy sobie przed świętami Bożego Narodzenia paczki. Najpierw wpłacaliśmy pieniądze za które to następnie komitet rodzicielski kupował nam wyżej wspomniane paczki. Tak jakbym to trójka klasowa wiedziała co chce dostać, ale nawet jakby wiedziała to taką samą paczkę dostali wszyscy inni a prawdopodobieństwo, ze wszystkie dwadzieścioro parę dzieci mają takie same gusta jest gdzieś w granicach błędu statystycznego. Później przyszedł czas na obdarowywanie się paczkami miedzy sobą bez pośrednika z instytucji trójki klasowej. Wtedy też zdarzały się spektakularne porażki, ale była już możliwość częściowego ustalania zawartości prezentu. Gorzej było gdy trafiło się na kogoś niekumatego co nie rozumiał o co nam chodzi, albo kogoś zindoktrynowanego, który chciał nam za wszelką cenę zrobić niespodziankę, bo to taka tradycja, bo tak pani powiedziała.
Każdy z inteligentnych ludzi dążył do przejścia do pierwszego sposobu wydawania pieniędzy. Oczywiście próbowano na przeszkodzić w tym organizując losowania kto komu co kupi. My w takich chwilach używaliśmy znaczonych kartek i tak było na nasze. Dzięki temu przeciwstawialiśmy się marnowaniu pieniędzy. A żeby nie było dymu każdy przynosił jakaś figurkę z domu lub obrazek i wręczał na parę godzić koledze, dla świętego spokoju a kasę wydawał po swojemu.

Tak, więc udowodniłem, ze nawet kilku kilkuletni człowiek potrafi rozsądniej sam gospodarować swoim kapitałem.
Z reszta jak zauważył laureat Nagrody Nobla z ekonomii w roku 1992 Gary Stanley Becker, ludzie zachowują się tak, jakby kalkulowali, nawet jeśli nie robią tego świadomie.
Dlatego też żaden normalny człowiek nie bez przystawionej mu lufy do głowy nie 'zainwestuje' np. w projekt kultura się liczy
pisałem już o tym tutaj
Z resztą jakby to była taka żyła złota to by żadnej reklamy nie potrzebowało. ekonomia jest dość brutalna, każdy normalny inwestor posługuje się wskaźnikiem ryzyka do potencjalnego zysku. Np. biznes poniżej 7-8 procent to słaby biznes. Ponad 6 dzisiaj(w tamtym roku nawet 9) można mieć na lokacie i to bez ryzyka. Wątpię tez aby inwestycja w kulturę kiedykolwiek się zwracała, oczywiście istnieją liczne wyjątki, ale w totka też ludzie wygrywają a nie słyszałem o poważnym inwestowaniu w ten sektor.
Jak są przewalane pieniądze na kulturę już pisałem tutaj.

2 komentarze:

  1. "tak jakby kalkulowali" a "kalkuja", to spora roznica. ludziom moze wydawac sie, ze zachowuja sie racjonalnie, ale w wiekszosci przypadkow tak nie jest i dotyczy to rowniez inwestorow. gdyby inwestorzy zachowywali sie racjonalnie nie byloby "baniek", "czarnych wtorkow" itp itd.

    OdpowiedzUsuń
  2. ale to nie chodzi czy im sie wydaje, ze zachowuja sie racjonalnie, ale z punktu widzenia obiektywnego badacza. a co do baniek i czarnych wtorkow to zwykly szary inwestor takich anomali nie tworzy. to jest problem systemowy. Krachy i bannki tworza sie w konsekwencji majstrowania przy podazy pieniadza.

    OdpowiedzUsuń