niedziela, 19 maja 2013

"wSumie"

Portal "wSumie" to nowa inicjatywa braci Karnowskich. Jest czymś nowym, bo portal ma zdecydowanie mniej patetyczną otoczkę. Czy uda się im rozwinąć na tyle, aby kiedyś konkurować z Onetem czy WP?

Kiedyś myślałem, że portal wPolityce pójdzie w kierunku wyznaczonym przez duże portale informacyjne, ale po chwili zdałem sobie sprawę, że to niemożliwe. Chociażby ze względu na fakt, że dla portalu piszą, też politycy i to nie tylko z PiSu, ale mniejsza z tym. Chodzi o to, że wtedy z usług polityków trzeba byłoby zrezygnować co byłoby nierozsądne. Te pióra to kapitał, który trzeba byłoby zmarnować. 

WSumie przypomina nieco onet.pl i interia.pl. Chociaż na razie jest trochę pusto. Mam nadzieje, że twórcy nie pójdą drogą wp czy onetu z nagłówkami. WP robi je po prostu beznadziejne i gdyby nie fakt, że mam tam pocztę nigdy bym nie wchodził. Nagłówek ma mnie informować a nie dezinformować.

WSumie jest potrzebne chociażby z tego względu, że prawa strona musi się otworzyć na szersze grono odbiorów do tego na tym elitarnym poletku gospodarzy dziś sporo podmiotów, więc lepiej wycinać się z wrogami a nie ze swoimi. 

O sukces nowego portalu się nie martwię, bo widzę, że Karnowscy to ludzie, którzy potrafią gospodarzyć. Założyli niezły portal wPolityce, poczytny tygodnik "wSieci", do tego widać ich reklamy w centrach dużych miast. Widzę, że wiedzą, że nie tylko trzeba mieć dobry produkt, ale trzeba umieć go sprzedać i naturalnym krokiem było stworzenie wSumie.

8 komentarzy:

  1. Trochę boję się, że Karnowscy wzięli zbyt dużo na swoje barki, ale będę na pewno mocno trzymał kciuki za powodzenie ich kolejnego przedsięwzięcia :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wSumie to nowe koszty i to bardzo duże koszty, ale to też wehikuł do robienia niezłej kasiory. Portal, który nie odstrasza leminga. A co do pieniążków to widać, że Karnowscy wszystko reinwestują. Widok ich reklam na mieście na prawdę buduje. Smuci natomiast to, że już parę tekstów przeczytałem o tytułach nieodnoszących się do treści typu: "Down został doktorem" lub "pizza zdrowsza od sałatki". Mam nadzieje, że portal nie pójdzie tą drogą bo jak tak to sugeruje założenie portalu "wDupie" dla młodych ludzi demonstrujących swój stosunek do rzeczy ważnych.

      pozdro

      Usuń
    2. A jak sprawy z książkami, o których u mnie pisaliśmy? :) zamówiłeś może ten pakiecik?

      tutaj mam jeszcze dwie pozycje w świetnej cenie:
      http://www.fabryka.pl/ksiazki/czas-wrzeszczacych-staruszkow-rafal-a-ziemkiewicz-348315/ - wysłałem Ci na maila, a tu kosztuje 9,50 zł :D
      http://www.fabryka.pl/ksiazki/lech-kaczynski-ostatni-wywiad-lukasz-warzecha-1239974/ - warto mieć, zwłaszcza za 10,50 zł :D

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. Jeszcze nie zamówiłem, ale zrobię to jeszcze w tym tygodniu. Kupię najprawdopodobniej ten pakiet co mówiłem wcześniej za 5dyszek, ale dzięki za cynk

      pozdro

      Usuń
  2. W wywiadzie rzece z red. Lisickim pt. "Po prostu uważam Rze" mówi on, że o inicjatywie braci Karnowskich, jaką było powstanie dwutygodnika "W sieci" dowiedział się na tydzień przed wydaniem pierwszego numeru tej gazety. Osobiście nie chce mi się w to wierzyć, ponieważ już co najmniej kilka tygodni wcześniej można było przeczytać informacje o nowej gazecie na portalu wpolityce.pl. Ogólnie jakoś cały ten temat został przez niego dziwnie wytłumaczony i jest tam wg mnie sporo nieścisłości. Co Ty jednak myślisz o takim postawieniu sprawy. Czy możliwe, żeby red. naczelny ówczesnego "Uważam Rze" nie wiedział, co planują jego pracownicy, którzy, co napisałem wyżej, sami informowali o swoim przedsięwzięciu w internecie?

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętajmy, że wtedy nie było jeszcze "Do rzeczy". Hajdar i tak szukał pretekstu. Do wSieci, więc lepiej było sobie nie zamykać drogi. do tego jeszcze przyznanie się, że wiedział byłoby działaniem na korzyść hajdara. Lepiej sprawę było przemilczeć.

      pozdro

      Usuń
  3. Ale książka powstała już po ruszeniu "Do rzeczy". Lisicki szczegółowo opisał w niej kampanie mającą na celu walkę z "W Sieci" o czytelników. Wszystko to, co mówił o tym Lisicki brzmi spójnie i logicznie, dlatego wydaje mi się, że mówienie, że dowiedział się o nowym piśmie tydzień przed jego startem jest bardziej działaniem na korzyść Hajdara, bo wychodzi, że Lisicki przez cały ten czas nie wiedział, co się dzieje w jego tygodniku.
    Na sam koniec podkreśla red. Lisicki, że Karnowscy i Tomasz Sakiewicz jako pierwsi wyciągnęli do nich rękę po wyrzuceniu całej starej ekipy "URze".
    W sumie cała sprawa to może i szczegół w porównaniu z innymi sprawami opisanymi w książce, ale jednak jakoś mnie to zainteresowało. Na szczęście oliwa sprawiedliwa i w sumie dla naszych szczęśliwie się to wszystko zakończyło :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na korzyść hajdara przemawia przede wszystkim to, żeby tworzyć narracje, że redakcja poleciała za stworzenie konkurencyjnego sic! dwutygodnika a nie za to, że Lisicki odmówił zakazu publikowania w urz. z resztą już po wywaleniu z rzepy lisickiego wiadomo było, że to długo nie potrwa, więc przymykanie oka na ruchy karnowskich było nawet dojść logiczne.
      Podsumowując lepiej w tym przypadku zaprzeczać, żeby nie dawać paliwa dla narracji hajdara i do potencjalnych cyrków.

      pozdro

      Usuń