poniedziałek, 24 czerwca 2013

Nie ma co się kłaniać przed lemingiem, sam przyjdzie

Po ostatnich wynikach prawicowych czasopism i sukcesach sondażowych Prawa i Sprawiedliwości można wysnuć wniosek, że łagodzenie przekazu jest tylko oddawaniem pola, bo ludzie ciągną do środka, który jest jednak dynamiczny.

Patrząc na ostatnie zestawienie sprzedaży tygodników doszedłem do dość smutnej konstatacji: http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/newsweek-traci-czytelnikow-sieci-przed-do-rzeczy-a-uwazam-rze-na-ostatnim-miejscu Otóż okazuje się, że nie ma w Polsce czegoś takiego jak wyborca centrowy. Dodatkowo intelektualna uczciwość nie jest w cenie. Polaryzacja poglądów w społeczeństwie jest spora a wyrazistość poglądów góruje nad wyważonymi osądami/opiniami.

Z rok temu na spotkaniu "Watahy" Zybertowicz z Sakiewiczem dyskutowali na temat strategi medialnej tak zwanego obozu niepodległościowego. W skrócie Zybertowicz twierdził, że trzeba do siebie lemingów przekonać zmiękczając przekaz, żeby przekonać do siebie wyborcę bardziej centrowego. Jako przykład podawał tu sukces Uważam Rze. Sakiewicz natomiast opowiadał się za mediami bardziej tożsamościowymi, z mniejszym "pluralizmem".

X


Ja raczej przychylałem się do twierdzenia Zybertowicza. I praktyka pokazuje, że nie mieliśmy racji. Co pokazuje zestawienie przedstawione przez Wirtualnemedia. Wyborca prawicowy dostał wybór kupować bardziej wyważony, lżejszy periodyk, kopię dawnego URz, czyli Do Rzeczy i bardziej prawicowe, bardziej wyraziste Sieci i wybrał to drugie. Co ciekawe z zestawienia na zestawienie ta przewaga wzrasta.
W sumie dość dziwne, że wcześniej tego nie przewidziałem, bo patrząc na lewą stronę mamy podobny układ. Polityka z subtelnością drwala z Paradowską na czele waląca cepami. Potem obrzydliwie aż antyklerykalny Newsweek z pluszakiem premiera ociekający wazeliną. I to właśnie on zapewnia dobry wynik tytułowi. Po jego odejściu z Wprostu podniósł się poziom publikacji, ale spadła sprzedaż.

Jak widać odbiorca centrowy to jednak mniejszy target niż się wielu wydawało. Doskonale jak widać rozumie to Sakiewicz, Lis ale też Karnowscy czy Kaczyński, który to od dawna twierdził, że nie ma co się za bardzo przymilać do wyimaginowanego centrum, tylko samemu je tworzyć.

Tak wracając do wyników tygodników, to moje rachuby mogą być trochę przesadzone, bo Karnowscy mają dość rozbudowaną infrastrukturę reklamową, ale z drugiej strony ta tożsamość czytelników może być głębiej zakorzeniona, ponieważ być może liczy się dla odbiorców bardziej źródło finansowania tytułu niż bezwzględna jakość, bo nie czarujmy się, ale finansowanie Do Rzeczy jest zdecydowanie bardziej szemrane niż Sieci. Częściowo potwierdzał by to wynik obecnego URz, które to właśnie ze względu na pochodzenie kapitału jest niewiarygodne.

5 komentarzy:

  1. Czytałem kiedyś artykuł, którego tytułu i autora teraz nie pamiętam, w którym postawiona została teza, że sprzedaż Newsweeka i Polityki (a wcześniej gdy Lis był naczelnym we Wprost również tam) jest zawyżana o co najmniej kilkadziesiąt tysięcy egzemplarzy z uwagi na to, że tygodniki te są po prostu "wykupowane" (cudzysłów jak najbardziej na miejscu) przez prominentnych polityków pewnych partii dzięki czemu raz - wiedzą jakim jadem mają oni dyskutować z PiS-owcami, dwa - żeby tytuły te nie pisały o nich złego słowa. Osobiście uważam, że to bardzo prawdopodobne, ponieważ w większości salonów prasowych, które odwiedziłem, to sprzedawcy wtykali to gdzie się da, żeby było na widoku a kupujący i tak najczęściej wybierali tygodniki prawicowe, które były niekiedy naprawdę dobrze zasłonięte.

    Jeśli chodzi o sprzedaż "Do rzeczy", to wydaje mi się, że na ten wynik ma również wpływ powstanie TV Republika, z którą współpracuje wielu piszących tam publicystów, dlatego może wielu kupujących mogło uznać, że nie ma co kupować tygodnika, skoro poglądy i opinie swoich ulubionych publicystów może poznać w TV. Jednak tak przekazywane informacje, opinie, komentarze mają większe oddziaływanie niż prasa, o czym już kiedyś dyskutowaliśmy.

    I na koniec odnośnie centrum. Według mnie jest z nim tak jak z konserwatystami w PO - wiadomo, że są, ale nikt nie wie, ilu tak naprawdę ich jest ani tym bardziej czego taki wyborca oczekuje, bo cały czas spekuluje się co najwyżej "czego powinien oczekiwać". Zgadzam się z Kaczyńskim - nie ma co czekać, nie ma co się przymilać, trzeba samemu je tworzyć.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co do tych zawyżonych sprzedaży to pewnie trochę racji jest, ale fakt, że wprost miał dobrą sprzedaż za lisa a teraz ma newsweek o czymś świadczy. Gazeta Polska też zyskuje a jest to gazeta raczej nie patyczkująca się. Według mnie czytelnik dziś potrzebuje mocnego stanowiska, opowiedzenia się po któreś ze "stron". Niby dobrze, że jest coraz więcej ludzi, którzy chcieliby opowiedzieć się po stronie słusznej, ale nie tak sobie to wyobrażałem.

      Pozdro

      Usuń
    2. Ja "Gazetę Polską" czytuję jakość od 2006-2007 roku, kiedy jeszcze publikował tam swoje teksty na ostatniej stronie pod teksami Ziemkiewicza Waldemar Łysiak, i powiem szczerze, że w niemalże wszystkich poruszanych sprawach pracujący tam redaktorzy mieli rację i mimo przemilczania poruszanych przez nich tematów czy też ciągłego szczucia prawie zawsze ich racje, przypuszczenia etc okazywały się i nadal okazują, tymi najbardziej trzeźwymi i mającymi najwięcej wspólnego z prawdą.

      Ja również wyobrażałem sobie to inaczej. Przede wszystkim pod tym względem, że dużo więcej osób i to dużo szybciej niż aktualnie to obserwujemy będzie po naszej stronie. Teraz jednak wszystko powinno ruszyć z kopyta, tak jak to np. ma miejsce aktualnie w Brazylii czy niedawno w Bułgarii.

      PS. Chciałbym wiedzieć, co teraz siedzi w głowie Hajdara po tak spektakularnym upadku "U Rze" i co takiego dostał w nagrodę za swoją dzielną służbę w obronie wolności mediów :)

      Pozdrawiam :)

      Usuń
    3. ja nie odmawiam im racji jeśli o to chodzi. boli mnie tylko trochę, że u nas zanim ktoś coś powie, podobnie jak po drugiej stronie najpierw musi odpowiedzieć na pytanie: za kim jesteś. Trochę to dziś tak wygląda jakbyśmy swojego leminga hodowali, oczywiście po uwzględnieniu skali, bo nasz leming nie będzie tak głupi jak ich, chociażby ze względu na ograniczenia technologi. Inna sprawa, że nawet po przeprowadzeniu takiego zabiegu łamie się monopol na prawdę, czyli się osłabia efekt leminga, może nawet do poważnej neutralizacji.

      A co do rozruchów społecznych to niestety nic na dzień dzisiejszy nie potrafię powiedzieć, bo tyle sprzecznych sygnałów dociera, że nie potrafię tego zinterpretować, do tego te miotanie się mainstreamu. nie wiem czy oni coś teraz negocjują czy nie mają zasobów na gaszenie wszystkich pożarów.

      Co do Hajdara to on sobie wszystko policzył i wątpię, żeby na tym stracił choć złotówkę. Za pół darmo kupił na tani kredyt pewnie poniżej wartości masy upadłościowej.

      pozdro

      Usuń
    4. W zeszłym tygodniu u Piaseckiego w RMF był Joachim Brudziński. Myślałem, że ten Piasecki jest chociaż trochę bardziej mądrzejszy, ale okazał się zwykłym chamem broniącym systemu. Poseł PiS opisywał zdarzenie z lipca-sierpnia 2010 z Krakowskiego Przedmieścia, gdzie podstawiony i opłacony przez PO gość robił zamieszanie i krzyczał, że jest za PiS-em, a Piasecki podsumował to słowami: "Pamiętajcie Państwo, jeśli ktoś mówi, że jest za PiS-em, to naprawdę jest za Platformą".

      Powiedz mi, bo ja nie znam odpowiedzi: kto jeszcze się łapie na takie tanie, chamskie i prostackie zagrywki?

      Pozdrawiam

      Usuń