wtorek, 14 września 2010

Trzystu sPOrtan.

Donald Tusk majaczy coś o zmniejszaniu pogłowia nie tylko urzędników, ale nawet posłów i senatorów. Czyżby Tusk podcinał gałąź na której siedzi? Czy to zwykła zadyma, czy też chytry plan?
Jeśli zmniejszanie ilości posłów będzie szło tak sukcesywnie jak wprowadzanie przyjaznego państwa to zamiast 300 posłów może być ich np. 1500.
Chociaż kto wie. Założenie jest takie:
Zakłada się zmniejszenie liczby posłów z 460 do 300 oraz powiązanie liczby mandatów w senacie z liczbą mieszkańców w województwie w ten sposób, że na każdy rozpoczęty milion mieszkańców przypadałby jeden mandat.
Zastanawiamy się teraz, tylko czy liczba 300 ma obowiązywać natychmiast, czy w wyniku powyższego założenia.
Uwzględniając totalitarne ciągotki obecnych władców schemat wyborów zaprezentowany powyżej może obowiązywać po unormowaniu liczebności sejmu. W takim bądź razie jak wyglądałoby takie unormowanie i którzy parlamentarzyści pożegnali by się z sejmem?
Akurat liczba 160 kojarzy mi się z PiSem, który obecnie liczy w sejmie 157 posłów + dwóch niezrzeszanych wybranych z listy tej partii + Palikot ewentualnie Sikorski, który z PiSu się wywodzi i wszystko się zgadza. Więc już wiemy co zrobi PO.
Chodzą też słuchy, że Tusk ma zakusy by być utożsamiany z Józefem Piłsudskim(Lech Kaczyński już nie będzie zawłaszczał sobie tego porównania). Tusk aby być bardziej piłsudzki ponoć zamierza śladem poprzednika zbędną liczbę parlamentarzystów, czyli opozycję wtrącić do lochu w twierdzy w Brześciu. Co prawda Brześć nie jest już w granicach Polski, ale Tusk będąc ostatnio w zgodzie z Rosjanami załatwi, żeby Białoruś udostępniła Twierdzę. Chociaż pewnie niechętnie Łukaszenka zgodzi się na drugiego dyktatora w europie.
Co dalej zrobi nasz dzielny wódz? Otóż planuje też zmniejszyć uprawnia prezydentowi. Tak na wszelki wypadek gdyby to na ten urząd dostał się intruz.
Pomysł jest, aby: sejm mógł odrzucać prezydenckie weto bezwzględną większością głosów - a nie jak obecnie większością 3/5 głosów.
W takim razie nie widzę w ogóle sensu weta. Przecież żeby przyjąć jakąś ustawę zawsze wymagana jest większość. Nie widzę też problemu dla, którego ktoś kto raz zdecydował się głosować za czymś nie zagłosuje drugi raz. Dodatkowo pomysł jest, aby z Senatu zrobić towarzystwo obiadowe i zainstalować tam byłych prezydentów. O selektywnym przyznawaniu immunitetu już nie wspominając.
W ten oto sposób naszych dzielnych trzystu sPOrtan, chce sobie utorować drogę do władzy totalnej. A gdy już dorwą się władzy nie oddadzą, będą walczyć dzielniej niż trzystu spartan pod Termopilami.

0 komentarze:

Prześlij komentarz