poniedziałek, 31 października 2011

Dzień Wszystkich Świętych.


Wszystkich Świętych jest dniem refleksji nad śmiercią i przemijaniem. Dniem w którym powinniśmy odwiedzić groby bliskich, rodziny i ludzi którzy walczyli za wolność Ojczyzny.

W dzisiejszym świecie sukcesywnie wypiera się śmierć, cierpienie, starość z umysłów ludzkich. Młodzi nie chcą dopuszczać do siebie myśli, że gdy zaczną się starzeć zaczną chorować, cierpień. Gdy młodego człowieka coś boli to boli krótko, góra parę dni i po problemie, tylko, że z wiekiem boli coraz dłużej i mocniej, w końcu boleć nie przestaje wcale, sił coraz mniej, wzrok i coraz bardziej niewydolny w uszach zaczyna świszczeć. Młody człowiek nawet nie chce o tym myśleć, u niego ma być wszystko zawsze git. Jak już wielokrotnie wspominałem, nasz "młody wykształcony.." chciałby, się tylko nażreć, poruchać i posiedzieć na fejsie. Nie dopuszcza myśli, że znajomi z fejsa, będą coraz częściej odchodzić z tego świata, ruchanie bez niebieskiej tabletki będzie niemożliwe a zjedzenie czegokolwiek bez środka na pobudzenie apetytu będzie katorgą. W wyniku braku refleksji nad przemijaniem ranga jutrzejszego święta jest pomniejszana.

Innym czynnikiem wpływającym na niechęć do obchodzenia 1 listopada jest lenistwo. Tak lenistwo. I tu nie chodzi o takie zwykłe: "nie pójdę na groby, bo mogę iść w każdy inny dzień" tylko takie znacznie głębsze. W dobie informatyzacji, kiedy to nawet zakupy spożywcze można zrobić przez internet, wycieczka na cmentarz jest nie lada wyprawą.
Jeszcze innym czynnikiem, który będzie niszczył tradycję obchodzenia dnia Wszystkich Świętych jest skąpstwo. I nie chodzi już o przyżydzenie na zniczach, tylko na całych pomnikach. Jak wynika z sondażów coraz więcej ludzi ceni sobie bardziej kremację niż pochówek tradycyjny. Myślę, że taka zmiana poglądowa wynika właśnie z tego skąpstwa i lenistwa niejednocześnie. Kremacja jest znacznie tańsza niż pochówek tradycyjny a przy tym nie trzeba się nigdzie fatygować, dbać, kupować kwiatów i w ogóle gites. Inną sprawą jest, że po redukcji zasiłku pogrzebowego przez Tuska, zakup pomnika może być poza zasięgiem niższej warstwy społeczeństwa. Warto zauważyć, że spotkanie na grobach 1 listopada związane jest z Mszą Świętą, która się wtedy odbywa. Takie zgromadzenia wiernych muszą lewusów niemiłosiernie rozsierdzać. Dlatego też już nawet można przeczytać, że "za granicą" "na zachodzie" pomniki są passe a obecny "trynd" to kremacja. Żeby było śmieszniej to ta kremacja najpopularniejsza jest u Niemców, którzy ten typ "pochówku" testowali już jakiś czas temu na szerszą skalę z tym, że początkowo nie na swoim narodzie.
Część osób chce swoje ciało oddać dla "dobra" nauki np. dla studenciaków z medycyny. Brzmi to trochę śmiesznie, bo dziś nie jest to tak istotna "pomoc naukowa" jak kiedyś. Ale dlaczego tylko dla dobra nauki? Czemu nie np. dla dobra przemysłu kosmetycznego?
Gdyby przypadkiem udało się naszym lewuskom przemianować ten dzień na świecki może można by było jak za starych, dobrych czasów rozegnać te nielegalne zbiegowisko.
Alienacja społeczeństwa rozwija się po myśli tych całych postępowców. Takich okazji do spotkań ludzi jest coraz mniej i właśnie dlatego, nawet jak nam się nie chce oglądać mordy sąsiada na cmentarzu, czy może wkurwia nas rodzina, powinniśmy się na ten cmentarz wybrać i pokazać, że jesteśmy jednością, nie tylko w Narodzie, ale i w Bogu.

7 komentarzy:

  1. Bardzo dobry tekst. Relatywizm moralny, poprawność polityczna, lewackość, zaszczepianie w społeczeństwie dziwacznych wartości przez opiniotwórcze media, filmy i seriale, które pokazują to, co naprawdę się powinno liczyć (czyli dobrze nażreć, poruchać, wyspać, okraść innych i wykorzystać dla własnych korzyści i kariery oraz oczywiście posiedzieć na fejsiku, o czym Pan napisał), a także ludzką głupota zbierają w Polsce coraz większe żniwa, dlatego to co dzieje się ze współczesną Polska i ta śmieszna dwuznaczność postępowań większości Polaków budzą tylko uczucie przygnębienia i melancholii, ponieważ boję się, że nie będzie już można zmienić tego świata i tej Polski, żeby hasło "Bóg, Honor, Ojczyzna" znowu nabrało większego sensu, a święto Wszystkich Świętych dawało do myślenia większej liczbie ludzi.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A dziękuje bardzo. tekst był można powiedzieć po części polemiczny z pańskim. chciałem w nim podkreślić, że te "bezmyślne" ceremoniały mają swoją funkcję. Że jeśli nawet wkurwia nas te "wyścigi zbrojeń" jeśli chodzi o wystrój cmentarzy to nie jest to tylko pycha. to tworzy wielką oprawę. jest czym się chwalić. te płonące morza zniczy to nie tylko show dla plebusu, ale też Nasza wizytówka, że potrafimy coś zrobić. Nawet jeśli nasze zachowanie związane z tym świętem ma być powierzchowne to dobrze. Z czasem ta tradycja poszerza się o treść. dzieci które widzą te palące się światełka są zachwycone, gdy dorastają same coś kreują a nawet jeśli nie to są już do tego przywiązane, szanują tradycję. Tradycja chociażby nawet trochę głupia świadczy o pewnej autonomii i o to chodzi. pozdro.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tutaj nie do końca bym się zgodził. Oczywiście kultywowanie tradycji, a zwłaszcza tak pięknej tradycji jak święto Wszystkich Świętych jest potrzebne, tutaj nie mam wątpliwości. Jednak oprócz samego 'wyścigu zbrojeń', jak to Pan bardzo dobrze określił, ludzie powinni przykładać więcej uwagi na sferę duchową i emocjonalną tego dnia. Będąc wczoraj wieczorem na cmentarzu słyszałem rozmowę ludzi stojących obok grobu mojego prapradziadka Antoniego, dla których tematem do rozmowy i jednocześnie największym problemem było to, skąd wziął się na 'ich' grobie jakiś znicz i kto mógł go postawić. Poza tym cała ta komercja związana z tym świętem woła o pomstę do nieba. Znicze w supermarketach można było kupić już przeszło miesiąc temu, media lansują Halloween, a pójście na cmentarz jest po prostu obowiązkiem, którego do końca coraz więcej ludzi nie rozumie, a dzieciom się tego nie tłumaczy, żeby ich niepotrzebnie nie stresować. Również coraz więcej ludzi nie rozumie albo po prostu nie wie, czym jej zapalanie zniczy na grobach zmarłych i co to symbolizuje. Nie mówię, że dotyczy to całego społeczeństwa, ale na pewno coraz większej jego części.

    Ludzie z dnia na dzień odsuwają się od Boga i Kościoła. Dzisiaj na pewno niejedna osoba pomyśli sobie: 'Kurcze, dobre filmy dzisiaj w tej telewizji, więc daruje sobie wyjście na cmentarz i pójdę kiedy indziej z tym zniczem'. To jest właśnie to lenistwo, o którym Pan wcześniej napisał. Lenistwo, ale także zabijanie ducha tego święta, które za niedługo, jeśli sprawy będą szły w kierunku, w którym aktualnie idą, będzie tylko dniem wolnym od pracy i niczym więcej.

    PS. Odnośnie polskich tradycji. Podczas kolacji wigilijnej zostawić się zazwyczaj miejsce dla "zbłąkanego wędrowca", który w każdej chwili może zapukać do naszych drzwi i któremu powinniśmy pomóc i to szczególnie tego dnia. Czy myśli Pan, że 'postępowi' ludzie zostawiają owe wolne miejsce? Zapewne tylko wtedy, jeśli ma to służyć jakiemuś interesowi. Dwa. Jeśli już ktoś przygotuje takie miejsce, to czy przyjąłby na kolację wigilijną kogoś obcego, gdyby zapukał do drzwi? Z całym szacunkiem, ale pewnie tylko 'ciemnogród' Kaczyńskiego byłby zdolny do takiego szaleństwa.

    Przepraszam za ten cały pesymizm, ale to chyba przez tą jesienna melancholię ;] a może dlatego, że (jak to powiedział mój znajomy ksiądz) pesymista, to dobrze poinformowany optymista ;-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. "Również coraz więcej ludzi nie rozumie albo po prostu nie wie, czym jej zapalanie zniczy na grobach zmarłych i co to symbolizuje". tu mi się wydaje, że Pan też nie wie. owy zwyczaj jest formą synkretyzmu religijnego. produkować się za bardzo nie będę, wiec przekopiuję z wikipedii: Owe święto obchodzone było w wielu religiach przedchrześcijańskich w podobnym lub tym samym czasie (Samhain, Dziady). Ponadto niektóre praktyki związane z "życiem pozagrobowym" mają pochodzenie przedchrześcijańskie, np. ogień miał uniemożliwić wyjście "w świat" upiorom, a oświetlić drogę w Zaświaty duchom - stąd wzięła się tradycja palenia na grobach zniczy.

    Poza tym z pomocą przychodzi mi dzisiejszy tekst Ziemkiewicza(z bardzo podobną wymową jak mój) http://blog.rp.pl/ziemkiewicz/2011/11/01/co-jest-zlego-w-dyni/ pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Z całym szacunkiem, ale wiedziałem o tym ;-) chodziło mi o to, że uważam, że ludzie zapalają znicze na grobach, bo tak robią wszyscy i naprawdę niekoniecznie muszą wiedzieć skąd to się wzięło i co to symbolizuje, jak wiele innych chrześcijańskich zwyczajów i tradycji, które (chciałbym to jeszcze raz podkreślić) są bardzo piękne i bardzo nam wszystkim potrzebne, zwłaszcza w obecnych czasach. Ziemkiewicza jeszcze dzisiaj nie czytałem, ale cieszę się, że on również porusza tą 'niePOprawną' tematykę, zważywszy na to, że wszyscy naokoło 'martwią się' dalszym losem Prawa i Sprawiedliwości ;-) teraz media ogłoszą liczbę pijanych rowerzystów.. Tfu.. Przepraszam - kierowców oczywiście i jutro wrócimy do codzienności.

    Tak na marginesie. Internet to jednak nie za fajny przekaźnik przemyśleń i własnego zdania, zwłaszcza, jeśli chodzi o tak poważne tematy :-)

    Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego popołudnia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Po przeczytaniu Ziemkiewicza wydaje mi się, że obaj mamy rację, a on nas po prostu 'pogodził', jeśli o 'pogodzeniu' może być tu jakakolwiek mowa :-)

    Nie chodzi mi o to, że się z Panem nie zgadzam, tylko do niektórych spraw podchodzę zbyt radykalnie, ale jestem zawsze otwarty na dyskusję :-)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. mi głównie o to chodzi, że nie ma co płakać nad tym że duża cześć społeczeństwa to bezrefleksyjne matoły. Naród może być silny nawet z takim balastem, powiem więcej nie znam narodu, który by takiego balastu nie miał. Ja społeczeństwo jako ogół widzę jako człowieka ślepego, który ma iść stosunkowo mało skomplikowaną trasą. Według mnie nie trzeba go prowadzić cały czas za rączkę, tylko czasami pukać delikatnie w ramię, żeby do rowu nie wpadł, a że idzie takim trochę zygzakiem to nie powinno nikogo martwić.

    OdpowiedzUsuń