sobota, 18 grudnia 2010

Tiger.

Jak dobrze wiecie temat energy drinków jest mi bardzo bliski, postanowiłem więc opisać co ostatnio dzieje się z najpopularniejszym napojem energetyzującym na naszym rynku.
Od jakiegoś czasu firma foodcare żre się z Michalczewskim o kasę. A zaczęło się to tak, że wyżej wspomniana firma podpisała z Tigerem Michalczewskim kontrakt na wykorzystanie jego wizerunku dla stworzenia produktu firmowanego jego pseudonimem.
Wszystko było oki do momentu, kiedy to Tiger energy drink zaczął dramatycznie zwiększać udział w tym segmencie. Michalczewski miał tak skonstruowany kontrakt, że dostawał kasę za każdą sprzedaną puszkę. W pewnym momencie doszło do tego, że Dariusz Michalczewski dostawał milion złoty na miesiąc. Jest to bardzo dużo jeśli wziąć pod uwagę zarobki innych gwiazd w Polsce.
Wielu zarzuca Michalczewskiemu pazerność, inni bronią go, że ta kasa idzie na jego fundacje, a ja uważam, że faktycznie jest to za dużo kasy, ale taka jest umowa, wiec trzeba jej dotrzymywać. A co Michalczewski robi z tą kasą średnio mnie obchodzi (czy daje na fundacje, czy wydaje na alkohol i dziwki).
Foodcare też się o nie podobało, wiec próbowało na różne sposoby wygryźć Michalczewskiego z interesu. Foodcare próbowało nawet opatentować markę Tiger bez wiedzy Darka, tak aby nie mógł sobie rościć prawa do tego znaku. Innym posunięciem było wprowadzenie N-gine energy drink firmowanego przez Roberta Kubicę, żeby w razie czego "podmienić" Tigera. Dodatkowo foodcare podwyższyło cenę Tigera do ceny, powiedzmy sobie szczerze z sufitu a ustanawiając cenę n-gine na akceptowalnym przez normalnego konsumenta poziomie.
Ostatnio nawet Tiger pojawił się w nowej odsłonie(szacie graficznej) tak aby nie kojarzył się z Michalczewskim. Osobiście muszę przyznać, że jakość szczególnie nigdy nie utożsamiałem Tigera z "Tigerem" Michalczewskim. Podejrzewam, że większość konsumentów też nie, mimo to ostatnio na drodze postępowania sądowego doszło do zamknięcia magazynów i fabryki Tigera.

Co się stanie z najpopularniejszym energy drinkiem na rynku polskim?
Jest kilka scenariuszy.
Pierwszy to taki, że będzie go produkować firma Maspex Wadowice, z którą to ostatnio Michalczewski podjął współprace. Plusem takiego wyjścia było by to, że byłby zadowolony Michalczewski i konsumenci, którzy pewnie nawet by podmiany nie zauważyli, chociaż foodcare puszcza już plotki, że tiger od maspexa to zwykły barwiony sok a ich tiger to niesamowita formuła, która działa cuda. Dlatego też nasuwa nam się scenariusz drugi.

Foodcare nie odpuszcza i po jakimś czasie do obrotu zostaje prowadzony również ich tiger. Na rynku w wyniku tego mamy dwa tigery. Black tiger, który to ma być mega i rzekoma wyjebka od maspexa, ale jak wiemy maspex to nie są chłopcy do bicia i słyną z mocnych brandów takich jak Kubuś, Tymbark, lubella, caprio itd.

Trzecią możliwością jest wejście jakiegoś silnego gracza w Maspex. Najgłośniej mówi się o współpracy z Pepsi, która to sobie nawet opatentowała Tigera w innych krajach europejskich. Poza tym mówi się o przejęciu maspexu przez pepsi dla powiększenia udziału w polskim rynku napojów bezalkoholowych. O ile mi się dobrze wydaje to pepsi jest na trzecim miejscu jeśli chodzi o udział w polskim rynku za Coca colą i Kofolą(hoop). Jeśli ten scenariusz się ziści to foodcare, będzie chyba musiało spasować, ale pamiętajmy, że mają w zapasie n-gine.

Tak, więc jak widzicie sytuacja na rynku napojów energetyzujących jest bardzo pasjonująca. Czekam na nowego tigera od maspexa i porównam go z tym nowym od foodcare, na pewno zdam wam relacje.

Podobne teksty:
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/04/ranking-energy-drinkow.html

http://teoriazycia.blogspot.com/2010/07/ranking-energy-drinkow-cz2.html

http://teoriazycia.blogspot.com/2010/10/napoje-energetyzujace-pogromcy-mitow-i.html

0 komentarze:

Prześlij komentarz