October Baby

October Baby to poruszająca opowieść o dziewczynie imieniem Hannah, która przeżyła aborcje. Film pokazuje, że to co miało być strzępkiem tkanek jest jednak człowiekiem...

Wyborcza się kompromituje

Dzisiaj Wyborcza uraczyła nas porcją wyrwanych z kontekstu słów ekspertów komisji Macierewicza. Faktycznie niektóre zdania wydają się śmieszne, ale gdy czyta się całe protokoły już tak śmiechowo nie jest.

Fotografika

Fotki i grafiki śmieszne aż do bulu;) (ostatnia aktualizacja-26.06.)

Najlepsze filmy i seriale

Chwila relaksu dla pasjonatów polityki

Teoria Życia TV

Drugi, lepszy obieg. Tego w TV nie zobaczysz!

Znajdź nas na Facebooku

Polub i miej pewność, że nic Cię nie ominie!

piątek, 31 grudnia 2010

Do siego roku!

To może na wstępie chciałbym wszystkim moim czytelnikom życzyć szczęśliwego nowego roku.
Chciałbym aby ten nadchodzący 2011 rok był przynajmniej normalny, nie taki jak ten 2010 który musimy uznać jako jeden z gorszych. Tragedia smoleńska, kryzys gospodarczy, ogromna dziura budżetowa, przegrane wybory prezydenckie, podwyżka podatków, mord w Łodzi to tylko część okropnych rzeczy jakie przytrafiły nam się w roku 2010.

Koniec roku to też tradycyjnie czas podsumowań.
W roku 2010 włącznie z dzisiejszym napisaliśmy 74 posty co uznajemy za wynik bardzo dobry. W następnym chcielibyśmy napisać 75 postów czyli wynik poprawić, ale 60 też będzie nas satysfakcjonować. Znając życie będziemy gdzieś pośrodku.
Blog co prawda rozwija się powoli, ale cały czas idziemy do przodu. Wraz z nadchodzącym nowym rokiem chcieliśmy umieścić na blogu reklamy, ale kwota jaką zainkasowalibyśmy była by niewspółmierna do poniesionych kosztów, chodzi tu głównie o komfort poruszania się po blogu.
W rocznice bloga zmieniliśmy szablon bloga na bardziej nowoczesny i dodaliśmy okienko blipa, abyśmy mogli się łatwiej komunikować w razie jakiś przestojów czy innych problemów.
Tak jak sobie zamierzyliśmy w 2010 roku robić więcej dla was, tak robimy. Pisaliśmy dużo o energy drinkach co odbiło się bardzo pozytywnie na statystykach bloga.
Obiecujemy też, że w 2011 roku będzie więcej notek w których będą wklejane filmiki, więcej będzie też fotek.

Rok 2011 też będzie rokiem kampanii parlamentarnej w którą będę próbował się w pewnym stopniu zaangażować. Mam nadzieje, że z tym nowym rozdaniem wróci normalność, czego też wam chciałbym życzyć.

wtorek, 28 grudnia 2010

Święta, święta i po świętach.

Minęły nam właśnie Święta Bożego Narodzenia. Tradycja obchodzenia tych świąt jest bardzo silna, tak silna, że nawet obchodzą je ludzie których ciężko by było o to podejrzewać. Nic by mnie nawet taka hipokryzja nie obchodziła gdyby nie fakt istnienia pewnych grup wtrącających się nam do Bożego Narodzenia. Niech już sobie świętują co tam chcą, jeśli im Boże Narodzenie nie odpowiada, ale niech cię nie wtrącają w obrządki chrześcijan.



Wielu też próbuje maksymalnie zlaicyzować ten szczególny okres nazywając go po prostu świętami, tak aby się z Bożym Narodzeniem nie kojarzyło. Jeszcze inni próbują atakować tradycyjne sposoby świętowania i symbole.
Pewnej grupie lewaków nie spodobało się, że Polacy na święta zabijają karpie. Przecież to takie niehumanitarne, bo trzeba tego karpia w ciasnym kontenerze przetransportować później w nieludzkich warunkach trzymać w markecie z którego zabierze go jakiś moher w reklamówce, wrzuci na chwile do wanny a następnie zamorduje, tłukąc młotkiem i nożem.
Aż dziw bierze, że to ta sama grupa, która jawnie opowiada się za mordowaniem dzieci nienarodzonych. Jak powszechnie wiadomo wśród lewaków-ateistów nie ma rozróżnienia jakościowego między człowiekiem a zwierzęciem. Z tego można wnioskować, że chcą się w ten sposób wywinąć od odpowiedzialności za mordy na nienarodzonych, przecież "wszyscy jesteśmy mordercami" my co prawda mordujemy dzieci i starców a wy karpie więc jest po równo. A może coś więcej?, bo znając praktykę komunistyczną z której to dzisiejsi lewacy czerpią pełnymi garściami możemy spodziewać się najgorszego. Jak widać grunt jest już szykowany.
Niedawno, bo 11 listopada na ulicach Warszawy pojawiała się banda antyfaszystów samozwańców, którzy to walczyli z rzekomymi faszystami. Nauczeni tym doświadczeniem możemy się spodziewać pogromów przeciwko np. katolickiej sekcie, czy zaściankowymi prymitywom.

Przesadzam? Zapraszam do kolejnego filmiku.



W tym filmie ogromnym zagrożeniem dla cywilizacji i chuj wie czego jeszcze jest choinka. Ale tak poważnie to w tym filmik gra w trochę inną nutę, bo bardziej uderza w symbol. Nie chodzi tu może o niehumanitarne traktowanie drzewka(chociaż po obejrzeniu trzeciego filmiku nie jestem pewien), tylko przedstawienie strojenia choinki jako coś prześmiewczego. W tym celu umieszczenie kolesia z piwnym brzuchem ubranego w sweterek ala Kononowicz nasuwa jednoznaczne skojarzenia.



W tej części autor sugeruje, żeby wrażliwy widz przestawił się na chemosyntezę ewentualnie fotosyntezę. Autor zmierzył się tutaj z przedstawieniem dramatu umierania szczawu. Ogólnie mówiąc nic ciekawego, ale końcówka utworu tłumaczy nam już wiele, a w niej znajdujemy cytat z Marksa, dzięki czemu wiemy jakiej grupie możemy przypisać cała trylogię.
Tak, więc bądźcie bardziej czujni na bzdety.

czwartek, 23 grudnia 2010

Reforma kalendarza i jesienna ofensywa legislacyjna.

Jak dobrze wiecie mamy już drugi dzień zimy a co za tym idzie skończyła się kalendarzowa jesień. Ale gdzie ta jesienna ofensywa legislacyjna, którą zapowiadał Tusk?? Jedyne co pamiętam to uchwałę w sprawie dopalaczy.

Ale chwila, chwila może jesień się jeszcze nie skończyła. Jak donosi dziennikarz pyta.pl w tym roku sylwester będzie dopiero 13 stycznia, czyli dwa tygodnie później. Jeśli sylwestra przesuwamy to pewnie początek zimy też i w tym miejscu właśnie znajdujemy lukę na wyżej wspomnianą ofensywę legislacyjną. Ofensywa będzie jak najbardziej, przecież Donald powiedział, że będzie jesienią to będzie.

Według starego kalendarza jutro powinna być Wigilia Świąt Bożego Narodzenia, ale jakoś nie orientuje się w tym nowym. Może ten kalendarz Tuskowy jest przejściowy miedzy Gregoriańskim z naszymi świętami a tym nowym od Komisji Europejskiej http://fronda.pl/news/czytaj/halloween_i_walentynki_ale_bez_bozego_narodzenia_nowy_europejski
Niestety w tym nowym próżno szukać Bożego Narodzenia (Komisja Europejska wydała kalendarz dla gimnazjalistów z wszystkich krajów UE. Zaznaczono w nim datę Halloween i walentynki, ale Świąt Bożego Narodzenia i innych religijnych świąt już nie. W Polsce kalendarz pozytywnie zaopiniował MEN i objął go swym patronatem.)
Ale ja na wszelki wypadek złoże wam życzenia:

sobota, 18 grudnia 2010

Tiger.

Jak dobrze wiecie temat energy drinków jest mi bardzo bliski, postanowiłem więc opisać co ostatnio dzieje się z najpopularniejszym napojem energetyzującym na naszym rynku.
Od jakiegoś czasu firma foodcare żre się z Michalczewskim o kasę. A zaczęło się to tak, że wyżej wspomniana firma podpisała z Tigerem Michalczewskim kontrakt na wykorzystanie jego wizerunku dla stworzenia produktu firmowanego jego pseudonimem.
Wszystko było oki do momentu, kiedy to Tiger energy drink zaczął dramatycznie zwiększać udział w tym segmencie. Michalczewski miał tak skonstruowany kontrakt, że dostawał kasę za każdą sprzedaną puszkę. W pewnym momencie doszło do tego, że Dariusz Michalczewski dostawał milion złoty na miesiąc. Jest to bardzo dużo jeśli wziąć pod uwagę zarobki innych gwiazd w Polsce.
Wielu zarzuca Michalczewskiemu pazerność, inni bronią go, że ta kasa idzie na jego fundacje, a ja uważam, że faktycznie jest to za dużo kasy, ale taka jest umowa, wiec trzeba jej dotrzymywać. A co Michalczewski robi z tą kasą średnio mnie obchodzi (czy daje na fundacje, czy wydaje na alkohol i dziwki).
Foodcare też się o nie podobało, wiec próbowało na różne sposoby wygryźć Michalczewskiego z interesu. Foodcare próbowało nawet opatentować markę Tiger bez wiedzy Darka, tak aby nie mógł sobie rościć prawa do tego znaku. Innym posunięciem było wprowadzenie N-gine energy drink firmowanego przez Roberta Kubicę, żeby w razie czego "podmienić" Tigera. Dodatkowo foodcare podwyższyło cenę Tigera do ceny, powiedzmy sobie szczerze z sufitu a ustanawiając cenę n-gine na akceptowalnym przez normalnego konsumenta poziomie.
Ostatnio nawet Tiger pojawił się w nowej odsłonie(szacie graficznej) tak aby nie kojarzył się z Michalczewskim. Osobiście muszę przyznać, że jakość szczególnie nigdy nie utożsamiałem Tigera z "Tigerem" Michalczewskim. Podejrzewam, że większość konsumentów też nie, mimo to ostatnio na drodze postępowania sądowego doszło do zamknięcia magazynów i fabryki Tigera.

Co się stanie z najpopularniejszym energy drinkiem na rynku polskim?
Jest kilka scenariuszy.
Pierwszy to taki, że będzie go produkować firma Maspex Wadowice, z którą to ostatnio Michalczewski podjął współprace. Plusem takiego wyjścia było by to, że byłby zadowolony Michalczewski i konsumenci, którzy pewnie nawet by podmiany nie zauważyli, chociaż foodcare puszcza już plotki, że tiger od maspexa to zwykły barwiony sok a ich tiger to niesamowita formuła, która działa cuda. Dlatego też nasuwa nam się scenariusz drugi.

Foodcare nie odpuszcza i po jakimś czasie do obrotu zostaje prowadzony również ich tiger. Na rynku w wyniku tego mamy dwa tigery. Black tiger, który to ma być mega i rzekoma wyjebka od maspexa, ale jak wiemy maspex to nie są chłopcy do bicia i słyną z mocnych brandów takich jak Kubuś, Tymbark, lubella, caprio itd.

Trzecią możliwością jest wejście jakiegoś silnego gracza w Maspex. Najgłośniej mówi się o współpracy z Pepsi, która to sobie nawet opatentowała Tigera w innych krajach europejskich. Poza tym mówi się o przejęciu maspexu przez pepsi dla powiększenia udziału w polskim rynku napojów bezalkoholowych. O ile mi się dobrze wydaje to pepsi jest na trzecim miejscu jeśli chodzi o udział w polskim rynku za Coca colą i Kofolą(hoop). Jeśli ten scenariusz się ziści to foodcare, będzie chyba musiało spasować, ale pamiętajmy, że mają w zapasie n-gine.

Tak, więc jak widzicie sytuacja na rynku napojów energetyzujących jest bardzo pasjonująca. Czekam na nowego tigera od maspexa i porównam go z tym nowym od foodcare, na pewno zdam wam relacje.

Podobne teksty:
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/04/ranking-energy-drinkow.html

http://teoriazycia.blogspot.com/2010/07/ranking-energy-drinkow-cz2.html

http://teoriazycia.blogspot.com/2010/10/napoje-energetyzujace-pogromcy-mitow-i.html

niedziela, 12 grudnia 2010

Kaczyński mąci...

i to nawet z zaświatów.


Do takiego wniosku można dość gdy analizuje się politykę zagraniczną nierządu przez pryzmat ostatniej wizyty Miedwiediewa w Polsce.

My tu mamy się bratać z Rosjanami, na nowo pokochać matuszkę Rosję a tu dywersant Kaczyński psuje całą zabawę, ale nie o Jarosławie jest mowa tylko o ŚP. Lechu.
Jak wiemy w ubiegłym roku a konkretniej 10 października ówczesny prezydent Lech Kaczyński podpisał traktat lizboński.
Wiec Polska zamiast dostać się pod kuratele Rosjan w wyniku tworzącego się nowego Związku Socjalistycznego Republik Radzieckich przyłączyła się do Związku Socjalistycznego Republik Europejskich w skrócie UE.
Pewnie się spytacie skąd wiem, że nasi umiłowani przywódcy chcieliby przyłączenia nas do ZSRR?
Nie tyle wiem co domyślam się. Na fronda.pl znalazłem: "Republika Rosyjska" - tak według pracowników Bronisława Komorowskiego, brzmi oficjalnie nazwa państwa rosyjskiego, zamieszczona na kartach akredytacyjnych dla dziennikarzy obsługujących spotkanie z Dmitrijem Miedwiediewem.
Biorąc pod uwagę fakt, że od jakiegoś czasu Komorowskiemu w stosunkach międzynarodowych doradza Generał Jaruzelski taka "pomyłka" nie dziwi. Zdradza to oczywiście sentyment Jaruzelskiego do okupacji radzieckiej. Rola Komorowskiego w tym procesie jeszcze nie jest znana, ale na pewno nie wróży nam to za dobrze na przyszłość.
Właśnie w tym kontekście podpisanie traktatu lizbońskiego oceniam jako coś pozytywnego, bo w przeciwieństwie do ZSRR, Unia europejska jest "mocarstwem" bezzębnym. Możemy też być pewni, że niedługo unia rypnie i wtedy Polska suma summarum wyjdzie na plus. Wiedzmy też, że jak unia rypnie to rypnie z hukiem a nie tak jak ZSRR, które to w stanie agonalnym mogło trwać i trwać.
Możemy być pewni, że patrzy na to wszystko z nieba Lech Kaczyński i śmieje się z Komorowskiego, który to w asyście Jaruzelskiego włazi w tyłek Putinowi. Uśmiecha się tym bardziej gdy wspomina sobie przebiegłość przy podpisywaniu traktatu lizbońskiego.

poniedziałek, 6 grudnia 2010

prezencik.

Mamy dzisiaj mikołajki, więc mam coś dla was. Film o tym jak Rosjanie unikają odpowiedzialności za Katyń. Warto obejrzeć!!











Akurat tak się składa, że dziś zawitał do nas Miedwiediew. Być może z Komorowskim poruszą kilka ważnych dla Polski kwestii. Nasz prezydent jak dotąd zdeklarował się, że spyta o Smoleńsk.

piątek, 3 grudnia 2010

Internet.

Publikuje już dłuższy czas w necie a jeszcze nic konkretnego na jego temat nie napisałem. Czas to zmienić.

Zajmiemy się głównie przyszłością internetu, bo jaki jest teraz każdy widzi. Internet był kiedyś kopalnią wiedzy, miejscem gdzie w sposób nieskrępowany można było wymieniać myśli, idee jak też różnego rodzaju pliki. Czas ten powoli się kończy. Coraz większa cenzura i popularność internetu zabija jego pierwotną funkcję. Cenzura wiadomo, często ludzie szukają w necie czegoś czego w telewizji lub gdziekolwiek indziej nie znajdzie, ale pewnie zastanawia was dlaczego popularność niszczy internet. Otóż odpowiedź jest trywialnie prosta. Wzrost zainteresowania przekłada się na liczebność tzw. dzieci neo. Duży ruch sieciowy generuje oczywiście też komercje. Gdyby na internecie nie można było zarobić to nie pchali by się do niego jacyś podejrzani bimbrownicy, tylko pasjonaci i altruiści. Też z zaniepokojeniem obserwuje zmianę sposobu poruszania się po internecie ludzi współczesnych. Jeszcze do niedawna sposób wyszukiwania i analizowania informacji przez przeciętnego użytkownika nie budził moich zastrzeżeń, ale od jakiegoś czasu obserwuje tendencje niepokojącą.
Otóż ludziom nie chce się za bardzo szukać, zamykają się na portalach pseudo-informacyjnych typu onet.pl czy wp.pl lub też rozrywkowych typu demotywatory pl. Duże portale generują duży ruch, który może być utożsamiany z tłumem a, że tłum równa w dół już dawno udowodnił Gustave Le Bon.
Ludzie czytają też coraz krótsze teksty, zamiast przeczytać jakąś analizę czytają co najwyżej opinie. Nie muszę chyba tłumaczyć jaka jest to różnica jakościowa. Ciężko jest później z kimś porozmawiać, bo bazuje tylko na najprostszych schematach i łatwo się zapętla i nie rozumie argumentów.
Internet przypomina obecnie coraz bardziej telewizje, gdzie wszystko mamy na tacy, ale za to wartość przekazu jest również mierna, ponieważ nastawiona na odbiorcę masowego. Już niedługo internet sprzedawany może być w formie podobnej do telewizji, czyli na pakiety np. informacyjny, rozrywkowy, porno itd. Stanie się tak, ponieważ coraz skuteczniej rugowana będzie szara strefa w internecie. Już dziś za piractwo chcą odcinać od netu, być może niedługo zapragną, żeby każdy użytkownik był zarejestrowany z imienia i nazwiska, bo jak wiadomo każdy z nas może być potencjalnym terrorystą, antysemitą, homofobem czy jakimś innym patriotą. Piękno internetu polega właśnie na tym, że jest jeszcze w dużym stopniu kreowany spontanicznie przez ludzi, którzy nie mają zwierzchników i chcą coś robić dla innych. A jak wypowiedzieć się w sposób niezgodny z polityczną poprawnością w obliczu faszyzującej władzy, która będzie miała na ciebie haka w postaci podanych twoich danych osobowych.
Już dziś na onecie i wp podaje nam się ten sam scheiss co na TVNie i Polsacie a tendencja wydaje się coraz bardziej pogłębiać.
Dodatkowy problem stanowią ludzie wynajęci do pisania postów na forach. Ich działanie skierowane jest na to, aby zwykły czytelnik myślał, że inni ludzie w ten sposób myślą i on też tak powinien uważać.
Uważam też, że piractwo początkowo uchodziło na sucho, dlatego ponieważ internet był mało popularny i gdyby nie pobłażanie na te "grzeszki" nie rozwinąłby się do dzisiejszych rozmiarów. Jego rozwój był potrzebny do zablokowania idei sprzecznych z interesem grup panujących.
W dalszej części z internetu będą wypierani publicyści niezależni, jak i tacy, którzy do internetu przenieśli się w wyniku polityki miłości prowadzącej do czystek w mediach publicznych.
A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że na to wszystko przystaniecie.