Teraz się zastanówmy nad cyklem koniunkturalnym, przez pryzmat psychologii zachowań inwestycyjnych i konsumenckich.
Żeby mówić o cyklach koniunkturalnych, najpierw zajmijmy się ich podziałem.
Cykle koniunkturalne dzielą się na:
Krótkie (cykle Kitchina), trwające 2-4 lata, związane ze zmianami zapasów, cen hurtowych, jak również z rozliczaniem operacji bankowych
Średnie,
Cykle Juglara, trwające 8-10 lat, związane ze zmianami wydatków inwestycyjnych, Produktu Narodowego Brutto, inflacją i bezrobociem
Cykle Kuznetsa, trwające od 15-23 lat, związane z akumulacją czynników wytwórczych w długim okresie (inwestycje, budownictwo, migracje)
Długie cykle Kondratiewa, trwające 40-60 lat, związane z odkryciami lub ważnymi innowacjami technicznymi oraz procesem ich rozprzestrzeniania się (elektryczność, silnik parowy, koleje, komputery, internet) wikipedia
W kontekście dzisiejszego tekstu zajmiemy się tylko dwoma pierwszymi. Jak łatwo zauważyć cykle te w dużej mierze zależne są od spekulacji.(polityka monetarna banków centralnych w tym miejscu nie spełnia wiodącej roli)
Spekulacja – zakup lub sprzedaż papierów wartościowych lub towarów w nadziei odsprzedania/odkupienia ich na tym samym rynku po wyższej/niższej cenie. Czysta spekulacja oznacza zakup i sprzedaż na tym samym rynku bez świadczenia usług jeśli chodzi o dystrybucje, przechowywanie i transport
Różnica między inwestorem a spekulantem polega na tym, że inwestor buduje swój portfel w oparci o przesłanki fundamentalne raczej na dłuższy okres czasu. Spekulanta charakteryzuje duża ilość decyzji podejmowanych w krótkim czasie, a jego celem jest przewidzenie kierunku zmian na rynku i osiągnięcie tym samym maksymalnej stopy zwrotu.
Według Benjamina Grahama spekulacja to „szaleńcza pogoń za możliwie dużym zyskiem w najkrótszym czasie”. Przeciwstawia się ją definicji inwestora, który jest osobą, która: przeprowadza gruntowną analizę finansową, opartą na logice, wskazującą na rozsądną stopę zysku z inwestycji bez narażania na ryzyko inwestowanego kapitału. http://mfiles.pl
Tak więc i tu widzimy asymetrię. Każda inwestycja ma określony potencjał zysku, natomiast spekulacja jest w gruncie rzeczy możliwością zarabiania niemożliwych pieniędzy. Każda inwestycja jest jak najbardziej realna, spekulacja też odbywa się na jak najbardziej realnych produktach. Tak, wiec łatwo można dość do wniosku, że jeśli w ograniczonej puli x pieniędzy jedna strona dąży do nieskończoności druga musi dążyć do zera. Spekulacja niszczy inwestycje, wprowadza niepewność, żeruje na graczach mniej obytych rynkowo.(ale spekulacja w pewnych granicach może być nawet zjawiskiem jak najbardziej pożądanym)
Najbardziej wyrazistymi przykładami spekulacji w Polsce są zjawiska występowania świńskiej górki i dołka, jak i również perturbacje związane ze skupem owoców miękkich i wiele, wiele innych.
Rolnicy w Polsce zazwyczaj produkują to samo co sąsiad, czyli jeśli cena np. wspomnianych tuczników rośnie, wtedy każdy zaczyna je hodować. Gdy każdy zaczyna je produkować, po pół roku jest problem, bo zamiast świńskiego dołka jest świńska górka. Wtedy każdy rolnik wygasza produkcje, bo jak wiadomo gdy dużo półtusz jest na rynku, to i cena niska. I koło się zamyka. Chociaż zawsze się zastanawiałem czemu rolnik nie może być na tyle przebiegły, że jeśli za każdym razem cykl się powtarza, to nie kupić warchlaków gdy występuje świńska górka. Gdy tucznik urośnie to akurat będzie świński dołek i zarobi.
Producenci owoców miękkich też nie mają lekko jednego roku cenny na ich produkty są wysokie(wynik np. przymrozków) a innego bardzo niskie(klęska urodzaju). Takie wahanie cen w obu przypadkach bardzo podcina skrzydła producenta, bo nie są pewni czy koszta produkcji w ogóle im się zwrócą. Szkodliwe jest to również dla przetwórców, bo jednego roku pozyskują towar za bezcen, a następnego borykają się z brakiem surowca( rolnicy często po nie udanych zbiorach wygaszają produkcję). Tego typu wahania cen produktów rolnych wywoływane są niestabilną polityką rolną państwa.
Rozwiązaniem problemu mogły by być kontrakty terminowe.
A w http://dwagrosze.blogspot.com/
Kontrakt terminowy, czyli futures contract lub po prostu futures jest standardowym kontraktem finansowym handlowanym na giełdach towarowych (futures exchange). Kontrakt opiewa na dostawę określonej ilości surowca (szeroko pojętego, łącznie z indeksami) o określonej cenie (futures price) i w ściśle określonym czasie (delivery date). Sprzedający kontrakt terminowy zobowiązuje się towar dostarczyć a kupujący zobowiązuje się towar odebrać. To w odróżnieniu od opcji których zrealizowanie jest w zasadzie dobrowolne. Jednym z historycznie najwcześniejszych kontraktów terminowych były kontrakty na dostawę pszenicy. Być może na ich przykładzie najłatwiej jest wytłumaczyć sens takiego zakładu. Jeżeli więc farmer gdzieś spod Chicago uprawia pszenicę to wie że w lecie w pewnym momencie będzie miał zbiór który sprzeda po wówczas obowiązującej cenie. Może się jednak zdarzyć że już wcześniej, bo na przykład w lutym, zobaczy cenę spot pszenicy która by go w pełni zadawalała. Ma jednak problem – nie ma jeszcze aktualnego towaru do zaoferowania. Aby zagwarantować sobie korzystną cenę farmer może w takiej sytuacji sprzedać kontrakt terminowy na dostawę pszenicy we wrześniu. Zaklepie sobie tym samym satysfakcjonującą go cenę, kosztem rezygnacji z ewentualnych zysków ponad nią. Z drugiej strony w samym Chicago siedzi sobie piekarz, który również chciałby zapewnić sobie surowiec po stabilnej cenie. Lutowa cena pszenicy wydaje mu się ok, ale może się bać takich powodzi jak ostatnio w Iowa, przy których ceny pszenicy, a zatem i mąki, znacznie wzrosną. Nasz młynarz jest więc drugą stroną zakładu która kupuje od farmera kontrakt terminowy. Jeżeli teraz w momencie realizacji kontraktu cena pszenicy jest wyższa niż ta w kontrakcie to former traci tę różnicę a piekarz ją zarabia. Jeżeli jest odwrotnie to stratny na różnicy jest piekarz który kupił awansem surowiec gdy ten w międzyczasie staniał. Zyskuje natomiast farmer bo sprzedał w lutym pszenicę drożej niż mógłby sprzedać po żniwach.
Jest to mechanizm jak najbardziej dobry, stabilizujący nieco ceny, chociaż i w to zaczęli wchodzić spekulanci, ale taki system jest dużo mniej spekulatywny niż samo kupowanie podczas zbiorów. Co prawda spekulacja i tu może się nachapać, ale oni przynajmniej sprawiają, że rynek jest bardziej płynny i możliwy jest większy rozwój rynku.(dopływ kapitału). Niedobrze się dzieje wtedy gdy ta spekulacja jest nieograniczona(zbyt duży udział w rynku osób, niezwiązanych z produkcją) a wygląda to mniej więcej tak.
Spekulacja rozpędza się powoli, gdy dowolny towar zaczyna drożeć i ludzie zaczynają że łatwo można na tym zarobić. Do zabawy włącza się coraz większa grupa ludzi kierowana chciwością. Strach nie istnieje, wszyscy przecież zarabiają, nawet gdy są to zarobki papierowe 'tyle mógłbym zarobić gdybym dziś to sprzedał'. W pewnym momencie wyczerpują się zasoby nowych pieniędzy - nie ma więcej pieniędzy w gospodarce, które mogą być zużyte na spekulacje. Następuje załamanie spekulacji, potem górę bierze strach, dochodzi do gwałtownej wyprzedaży. Powyższy rysunek opisuje dokładnie poszczególne etapy cyklu. Równie ciekawym, acz rzadziej analizowanym fenomenem jest zjawisko buntów i rewolt
towarzyszących kryzysowi gospodarczemu. Jak to się dzieje, że nagle tysiące spokojnych dotąd obywateli buduje barykady, pali banki i samochody. Należy tu sięgnąć do psychologii eksperymentalnej i dorobkowi Wilhelma Wundta, dzięki czemu już od 1815 roku wiemy, że zachowania da się badać w laboratorium i że czasem zachowania zwierząt są podobne do zachowań ludzkich. Agresja jest dobrym przedmiotem dla analizy tą drogą, ponieważ jest działaniem występującym u ludzi i zwierząt. Dlaczego zwierzęta atakują ? W zależności od gatunku mogą atakować celem zdobycia pokarmu, dla ochrony terytorium lub w walkach towarzyszących rui. Jest jednak coś, co wywołuje atak u każdego gatunku - strach. Jeżeli weźmiemy dowolne zwierze i stworzymy stan zagrożenia, to należy spodziewać się ataku. Jest to zachowanie naturalne dla każdego gatunku, zarówno tygrysa jak i osiołka. Strach jest właśnie wytłumaczeniem zamieszek, które mamy właśnie okazję oglądać i które jeszcze nam spowszechnieją. We współczesnej ekonomii ludzie nie mają oszczędności i są niewolnikami wydatków spłat kredytów. Doxa
W sumie, rozsądną receptą na recesję czy też gospodarcze spowolnienie jest po prostu ignorowanie medialnego szumu i zwrócenie uwagi na jakość walorów oferowanych po atrakcyjnych, obniżonych cenach. O ile walor taki przedstawia sobą pewną wartość wewnętrzną jego spadający w ogólnej wyprzedaży kurs czyni go bardziej, nie mniej atrakcyjnym. Fundamentalnie zdrowy byznes w recesji sobie poradzi, natomiast ewentualne straty odrobi z nawiązką w kolejnym okresie koniunktury. Recesja może więc oferować atrakcyjne punkty wejścia dla cierpliwego inwestora. Dochodzi do tego również fakt że w wielu przypadkach najlepsze okazje trafiają się właśnie na początku recesji, nie na jej końcu, zaś nastroje pesymizmu i marazmu mają zwyczaj utrzymywać się znacznie dłużej.
Spekulacjami, podobnie jak grą na giełdzie czy każdą inwestycją, kieruje równowaga między chciwością a strachem. W przypadku spekulacji uczucia te całkowicie zagłuszają rozsądek i chłodną analizę, na każdym jej etapie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz