Jakiś czas temu film był dość głośny. Lewactwo rozpływało się nad nim z zachwytu a prawica grzmiała, że to promocja prostytucji. Kto miał rację?
Film obejrzałem dopiero teraz, bo nie miałem zamiaru ani tego filmu promować a tym bardziej jakiekolwiek swoje pieniądze na niego wykładać. Obejrzałem sobie na kinomaniaku za friko, bo ściąganie to przestępstwo;) Ale do meritum.
Film faktycznie cienki, ale nie dlatego żem katol i się "trudnych tematów" boję. Film nie próbuje zbytnio zgłębić problemu młodych dziewczyn, które muszą się prostytuować aby zarobić na studia, mieszkanie itp. Film ma szokować. Subtelność przekazu zdecydowanie bardziej można porównać do rąbania siekierą niż cięcia skalpelem.
W filmie mamy oprócz głównej bohaterki- dziennikarki jeszcze dwie prostytuujące się dziewczyny. Jedna jest Francuzką a druga Polką.
I o ile w przypadku historii Francuzki znajdujemy jakąś próbę zrozumienia jej problemów, ukazania, że nie jest tylko zdzirą, że ma chłopaka, że ma swoje uczucia, zasady, rozterki i można ją skrzywdzić to Polka pokazana jest jako tak wieśniara, której dawanie dupy się nawet podoba, do tego cały czas chla i jakby to głupio nie zabrzmiało nie szanuje się. Taka idealna wizja Polaka według Gazety Wyborczej.
Jeszcze na poparcie wyżej wymienionej tezy i tezy o tym, że film ma tylko szokować przytoczę scenę z filmu w której Polka po stosunku z jakimś zboczonym Francuzem zostaje obsikana po torsie, żeby tego było mało po całej sytuacji zadowolona śpiewa sobie przy gitarce ze zbokiem. Dla kontrastu Francuzka zaatakowana a konkretnie spenetrowana butelką szampana przez Andrzeja Chyrę zaczyna płakać. W sumie się nie dziwię, bo Polacy mają podobne doświadczenia ona wyruchana szampanem a my Bronkiem czy Władkiem z resztą sam nie wiem
Analogicznych sytuacji w filmie jest znacznie więcej, więc bardziej bym w filmie upatrywał pedagogiki wstydu niż promocji prostytucji. Skłaniam się do tego poglądu ponieważ w kulminacyjnej scenie filmu gdy główna bohaterka skuszona wizją życia jak prostytutka widząc, że relacje w jej rodzinie nie są oględnie mówiąc najlepsze, bo jeden syn tylko gra w gry na konsolę, męża więcej w domu nie ma niż jest a drugi syn, debil nie uczy się i albo pali trawę albo siedzi w swoim pokoju z plakatem Ernesto Che Guevary, żona postanawia obciągnąć swojemu mężowi. Ten widząc, że sytuacja jest poważna odmawia upokorzenia żony i razem próbują od nowa budować normalną więź rodzinną. Film kończy się symboliczną sceną sielanki wspólnego śniadania. Zero awantury, zero dzwoniących telefonów tylko wzajemna życzliwość.
Generalnie nie polecam oglądania, ale jak ktoś bardzo chce to niżej wrzucam embeda.
Film obejrzałem dopiero teraz, bo nie miałem zamiaru ani tego filmu promować a tym bardziej jakiekolwiek swoje pieniądze na niego wykładać. Obejrzałem sobie na kinomaniaku za friko, bo ściąganie to przestępstwo;) Ale do meritum.
Film faktycznie cienki, ale nie dlatego żem katol i się "trudnych tematów" boję. Film nie próbuje zbytnio zgłębić problemu młodych dziewczyn, które muszą się prostytuować aby zarobić na studia, mieszkanie itp. Film ma szokować. Subtelność przekazu zdecydowanie bardziej można porównać do rąbania siekierą niż cięcia skalpelem.
W filmie mamy oprócz głównej bohaterki- dziennikarki jeszcze dwie prostytuujące się dziewczyny. Jedna jest Francuzką a druga Polką.
I o ile w przypadku historii Francuzki znajdujemy jakąś próbę zrozumienia jej problemów, ukazania, że nie jest tylko zdzirą, że ma chłopaka, że ma swoje uczucia, zasady, rozterki i można ją skrzywdzić to Polka pokazana jest jako tak wieśniara, której dawanie dupy się nawet podoba, do tego cały czas chla i jakby to głupio nie zabrzmiało nie szanuje się. Taka idealna wizja Polaka według Gazety Wyborczej.
Jeszcze na poparcie wyżej wymienionej tezy i tezy o tym, że film ma tylko szokować przytoczę scenę z filmu w której Polka po stosunku z jakimś zboczonym Francuzem zostaje obsikana po torsie, żeby tego było mało po całej sytuacji zadowolona śpiewa sobie przy gitarce ze zbokiem. Dla kontrastu Francuzka zaatakowana a konkretnie spenetrowana butelką szampana przez Andrzeja Chyrę zaczyna płakać. W sumie się nie dziwię, bo Polacy mają podobne doświadczenia ona wyruchana szampanem a my Bronkiem czy Władkiem z resztą sam nie wiem
Analogicznych sytuacji w filmie jest znacznie więcej, więc bardziej bym w filmie upatrywał pedagogiki wstydu niż promocji prostytucji. Skłaniam się do tego poglądu ponieważ w kulminacyjnej scenie filmu gdy główna bohaterka skuszona wizją życia jak prostytutka widząc, że relacje w jej rodzinie nie są oględnie mówiąc najlepsze, bo jeden syn tylko gra w gry na konsolę, męża więcej w domu nie ma niż jest a drugi syn, debil nie uczy się i albo pali trawę albo siedzi w swoim pokoju z plakatem Ernesto Che Guevary, żona postanawia obciągnąć swojemu mężowi. Ten widząc, że sytuacja jest poważna odmawia upokorzenia żony i razem próbują od nowa budować normalną więź rodzinną. Film kończy się symboliczną sceną sielanki wspólnego śniadania. Zero awantury, zero dzwoniących telefonów tylko wzajemna życzliwość.
Generalnie nie polecam oglądania, ale jak ktoś bardzo chce to niżej wrzucam embeda.