Zazwyczaj wiarę i naukę przedstawia się nam jako 2 przeciwstawne bieguny, ale jest to jak najbardziej przekonanie błędne, ponieważ nauka jak i wiara nie wykluczają się wzajemnie.
Nie chodzi mi o tyle o sama wiarę co i naukę co o podejście do poznania. Pojmowanie 'na wiarę" i naukowe jest całkowicie odmienne, ale nie mogą występować pojedynczo.
Mówi się przecież wiara bez nauki ślepnie a nauka bez wiary kuleje.
A wracając do porównania tych dwóch systemów przedstawianie ich jako przeciwstawnych jest totalnym błędem, ale uznawanie ich za równorzędnych tez nim jest. Obydwa systemy do czegoś innego służą. Zarówno prawa jak i lewa ręka jest nam potrzebna, bez jednej byli byśmy kalecy lub posiadanie dwóch prawych, bądź lewych, też jest kalectwem. Tak samo bez rozróżnienia wiary i nauki byli byśmy kalecy, kalecy umysłowo.
Tylko pojmowanie obydwoma systemami na raz prowadzi do pomyślności. Podział na sacrum i profanum jest znany od bardzo dawna. Przykładem takich kalekich ludzi są np. naukowcy-ateiści, którzy to posiedli umiejętność doskonałego posługiwania się jednym sposobem badawczym, czyli naukowym. Doskonale radzą sobie z problemami natury profanum, natomiast absolutnie nie radzą sobie z problemami, których nie można pojąć w sposób naukowy, czy logiczny. Osoby takie zwykły ignorować tą sferę ludzkiego życia. Jeszcze inni wyładowują swoją frustracje próbując dowodzić, że Boga nie ma. Co prawda z naukowego punktu widzenia zachowują się w sposób poprawny, ponieważ zachowują tzw. naukowy sceptycyzm. Naukowy sceptycyzm polega na tym, że uznaje się coś za istniejące dopiero wtedy gdy udowodni się istnienie, do tego miejsca takowa rzecz itp. nie istnieje. Wielu badaczom nawet nie przychodzi do głowy, że istnienia Boga nie da wytłumaczyć w sposób naukowy. Cóż była by to wiara gdybyśmy nie mieli tego elementu niepewności. Biblia mówi nam o świętym Tomaszu Apostole. Jego sceptycyzm i niedowiarstwo zawierają się w słowach: "Nie uwierzę dopóki nie zobaczę, dopóki nie dotknę". Możemy sobie nawet wyobrazić sceptyczny czy ironiczny uśmieszek niedowierzania na twarzy Apostoła Tomasza, kiedy inni Apostołowie relacjonują mu niezwykłe wieści o zmartwychwstaniu Chrystusa. Pan Bóg uznaje naszą wolną wolę dla tego nie zniszczył jeszcze zła. To my mamy wybrać, czy chcemy za nim iść, czy też nie. Bóg objawił nam to pierwszy raz wygnawszy Adama i Ewę z Raju a drugi raz umierając za nas na krzyżu. Gdyby Bóg nie chciał dać nam wyboru, nie dałby się pojmać i zabić na krzyżu, tylko by z niego zszedł i objawiłby nam królestwo boże. Tak, wiec uważam, że istnienia Boga w sposób naukowy nie da się udowodnić, natomiast w sposób religijny, każdy szczerze wierzący dostąpi takiego zaszczytu.
Jednak pojmowanie na wiarę powinno ograniczać się do Boga. Bóg przekazał nam 10 przykazań a w jednym: "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną". Co rzecz jasna przekłada się na" będziesz wierzył tylko we Mnie. Uważam, wiec że wszystko co nie dotyczy Boga powinno być rozważane właśnie w sposób naukowy. Podział na naukę i wiarę jest jak najbardziej prawidłowy, tylko właściwe postrzeganie świata może odbywać się poprzez używani obydwu systemów. Każdego do tego, do czego właśnie służy. Nie dajmy się, wiec zmanipulować ludziom, którzy wmawiają nam, że świat można pojmować tylko w jeden sposób, bo wtedy dochodzi do sztucznego podziału miedzy uczonych charakteryzujących się amoralnością i ociemniałych religijnych oszołomów.
Istnieje jeszcze jeden rodzaj ludzi, którzy nie są na tyle rozgarnięci żeby pojmować w sposób naukowy i nie są na tyle wytrwali, aby wierzyć. Pewnie wierzyliby gdyby nie zostali zmanipulowani przez propagandę, ale nie o tym chciałem pisać. Otóż tacy ludzie na wiarę próbują brać, rzeczy które powinny być rozważane w sposób naukowy np. wierzą w UFO, chociaż nigdy nie dostali przekonywujących dowodów na ten temat. Ludzie tacy często czują wyższość nad osobami wierzącymi w Boga. Uważają się za takich właśnie ateistów-naukowców, tylko oni nie postępują w sposób naukowy, tylko parareligijny, czyli kwestie naukowy pojmują na wiarę. Natomiast Boga odrzucają jako nie możliwego do udowodnienia, przy czym brak dowodów na istnienie UFO im nie przeszkadza(jakie to logiczne i naukowe). Kiedyś zarzucono mi: jak ty możesz wierzyć w Boga a nie wierzysz w UFO? Odpowiedzią jest cały powyższy tekst.