wtorek, 16 października 2012

Zawsze jest większy cwaniak

Niestety nie każdy zdaje sobie sprawę, że zawsze jest ktoś cwańszy od nas, jak w wierszu Mickiewicza "Zając i Żaba". Weźmy takiego Coryllusa, który to myślał, że już jest cwaniakiem największym.

Jeśli ktoś z Was miał styczność z Panem Maciejewskim(Coryllus) na płaszczyźnie blogowej to wie, że jest to klasyczny socjopata. Człowiek opryskliwy, oschły, często sarkastyczny a nawet cyniczny.
Ja rozumiem jakby Coryllus miał te 15 czy 20 lat, to mógłby się w ten sposób zachowywać. Jak się komuś serwuje cały czas jakiś Wojewódzkich, Dody czy nawet Hausa to będzie myślał, że to fajne i tak trzeba, ale stary chłop? Inna sprawa, że na cynizm można sobie pozwolić będąc naprawdę obytym lub/i bardzo inteligentnym inaczej ma się tylko tupet, taki gówniarski tupet.

Ale to nie ostatnie oznaki infantylności Gabriela Maciejewskiego. Mam poważne podejrzenie, że Gabryś interesuje się Rapem czy Hip Hopem(przepraszam, ale nie rozróżniam tych terminów). W rapie popularne jest zrobienie kariery poprzez atakowanie już kogoś znanego. Taki raper z aspiracjami wtedy dissuje kogoś znanego i modli się o to, aby prominent odpowiedział mu dissem, gdy odpowie, przed aspirującym otwierają się drzwi do sławy i kariery.
No i nasz Gabryś tak właśnie robi. Kogo on już nie zdissował, albo zostawmy już ten kretyński termin. Gabryś obrzygał już chyba wszystkich, których mógł. Teraz tylko czeka aż odpowie mu np. taki Ziemkiewicz albo Wildstein, bo wtedy już tylko kasa i sława...

Charakterystyczne dla rapu są dwa oblicza. Pierwsze to rapu o biedzie, przeciwnościach itp. Drugie to kasa, laski, samochody, wóda itd. Generalnie jest to skorelowane ze szczeblem kariery rapera. Generalnie im bardziej znany jest raper tym większe prawdopodobieństwo, że będą laski samochody i złote łańcuchy.

Ciężko jest mi teraz określić do którego oblicza bliżej raperowi Gabrysiowi.
Z moich obserwacji wynika, że raczej do pierwszego. Patrząc na te pożółkłe zasłonki w domu. http://www.youtube.com/watch?v=4hX3H5GNnCk&feature=plcp i zważywszy na fakt, że obraził się na blogera Wyrusa, który chciał mu załatwić za friko miejsce na targach, ale załatwił tylko tańsze to jednak ostawałbym przy moim zdaniu.
Pan Maciejewski próbuje pokazywać, że teraz raczej pije tylko łiskacze i szampany. Ja już pomijam tą egzaltacje płynącą z tekstów w których pisze, że jego książki są już w dziesięciu księgarniach. Chodzi mi o jedną konkretną wypowiedź gdy się raper Coryllus dowiedział, że ktoś powiedział sprawdzam.
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski01.html

@kamiuszek

 No i co my tu mamy? Otóż biedny Grzesio co to już chyba kit z okien wygrzebuje, żeby mieć co jeść, twierdzi, że ma na składzie 6tys. książek jednego tylko tytułu. Jakby ktoś nie wiedział to u Gabrysia ta książka chodzi po 40zł. Czyli łatwo licząc Coryllus ma na składzie towar samej baśni II za ćwierć dużej bańki!!!
Śmieszne jest też to, że Coryllus piszę do Kamiuszka, żeby zachował te linki. Tak nam sugeruje, że może nie spamięta.
Cóż ja jednak twierdzę, że spamięta bez trudu. Dowód?

@onyx2

Rojer? Nie interesują mnie jacyś ubecy piszący pod pseudonimami. Jemu się wydaje, że recenzuje pracę naukową.

Spytany skąd wie, że pan od kompromitacji jest ubekiem, raper Gabryś pisze:

 Jeśli ktoś ma aż taką wprawę w wyszukiwaniu błędów to znaczy, że długi czas pracował w wydawnictwach. Ostatnie 20 lat to krańcowy upadek wydawnictw i ich degeneracja. Ci państwo musieli być tam więc wcześniej. Nie twierdzę, że współpracowali, ale może wskaże pan autorów związanych z GW, który błędy wskazują? Ja tam nie zachodzę, bo portal składający się z ludzi, którzy wytykają błędy innym nie podejmując żadnych innych działań, kojarzy mi się z impotencją.

Czyli ubek, bo ma fach w ręku. Za komuny były lepsze redakcje, czyli ktoś kto "coś" umie musi być esbekiem. Komentarz zbędny. Inna sprawa, że Rojt wtedy nie napisał jeszcze recenzji książki Maciejewskiego, tylko napisał parę uwag po przekartkowaniu książki.

Szanowny Panie,
mam już przed sobą tę książkę, którą podobno tak gorąco zachwalają Pańscy znajomi. Gdy chciałem zajrzeć do bibliografii, otworzyła mi się na jednym z ostatnich rozdziałów pod tytułem „Legendy miejskie” (s. 285) i mimowolnie przeczytałem pierwsze dwa zdania tego rozdziału. Brzmią one:
„W roku 1907 obchodzono uroczyście w Krakowie 500-lecie urodzin Grzegorza z Sanoka, wybitnego – jak podkreślali i podkreślają nadal historycy – humanisty. Na okoliczność tego święta Józef Ignacy Kraszewski herbu Jastrzębiec napisał powieść zatytułowaną «Strzemieńczyk»”.
Otóż w roku 1907 Józef Ignacy Kraszewski nie żył już od 20 lat (!), niczego więc na okoliczność 500-lecia urodzin Grzegorza z Sanoka napisać nie mógł. Jest to rzecz elementarna, z zakresu wiedzy ze szkoły średniej; w dodatku do sprawdzenia w minutę – choćby za pomocą tak niesłusznie pogardzanej Wikipedii.
(Przy okazji: jeśli p. Maciejewski naprawdę przeczytał choćby tylko sam początek „Strzemieńczyka”, to powinien dobrze wiedzieć, że u Kraszewskiego Grzegorz z Sanoka w roku 1412 ma lat dwanaście, a więc został postarzony w stosunku do powszechnie przyjmowanej daty o siedem lat. Choćby więc i z tego względu trudno byłoby czcić w roku 1907 500-lecie urodzin Grzegorza z Sanoka powieścią, która to 500-lecie przesuwa na rok 1900.)
Po tym przykrym incydencie szybko przeszedłem do bibliografii, nadzwyczaj skromnej i dość osobliwej: wymienia się w niej między innymi dwie powieści Henryka Manna, jedną powieść Aleksandra Dumasa i tę właśnie powieść Kraszewskiego „Strzemieńczyk”, którą wg p. Maciejewskiego Kraszewski pisał już chyba jako dusza czyśćcowa. Nb. bibliografia ta została sporządzona niechlujnie („palingeneza” a nie „paligeneza”; „Mohács”, a nie „Mohacs” etc.) i dyletancko. Autor nigdy nie podaje, z jakiego wydania korzystał, ani nawet, czy chodzi o książkę, czy o artykuł w piśmie lub w pracy zbiorowej.
Zabrałem się z kolei do czytania wstępu. Starałem się nie zwracać uwagi na literówki oraz na kwiatki stylistyczne w rodzaju „oszukanych intencji” (zamiast „oszukańczych”). Ale po natknięciu się już na trzeciej stronie tego wstępu na kolejny (!) błąd ortograficzny na razie książkę odłożyłem, by trochę dać odpocząć swym nerwom.
Czy na pewno dalej namawia mnie Pan, bym zajmował się tym gejzerem nieuctwa i niechlujstwa?
Serdecznie Pana pozdrawiam
Ebenezer Rojt
A wiecie co jest najśmieszniejsze? Najśmieszniejsze jest to, że Gabrysiowi nie odpowiedział, żaden Ziemkiewicz czy chociaż Warzecha, ale Ebenezer Rojt, czyli anonim. hahaha. Gabryś może sobie teraz kpić, ale tak naprawdę jest skończony. Napisał gniota, którego reklamował jako dzieło sztuki. Początkowo próbował lekceważyć "czepialstwo" Rojta, ale Rojt nie odpuszcza i wali z coraz grubszej rury, każda następna część recenzji mocniej uderza w fundament baśni. Prawda jest tak, że nie może być już żadnego "wydania poprawionego". Rojt książkę zmasakrował i to jeszcze nie ostatnie słowo. Baśni się nie da już poprawić, teraz Maciejewski powinien książkę wyrzucić i napisać od nowa.

Tak więc Gabrysiu trzeba będzie zakasać rękawy i wziąć się za "pisanie dziennie teksów o łącznej objętości średniej pracy magisterskiej".

Warto przeczytać:
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski01.html
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski02.html
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski03.html
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski04.html
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski05.html
http://kompromitacje.blogspot.com/2012/10/maciejewski06.html

6 komentarzy:

  1. Dziwię się, że ten człowiek tak wszystkim głupio podskakuje. Przecież ktoś w końcu się zdenerwuje, zeskanuje te jego książki, wrzuci do netu na zagraniczny serwer i facet będzie od razu tysiąc egzemplarzy do tyłu o ile nie więcej. Duże wydawnictwo taki numer przetrzyma, ale on raczej nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wtedy będzie mógł Coryllus pokazać jak można działać bez grantów, które to wszystkim wytyka;)

      Usuń
  2. Odnośnie tytułu, że zawsze znajdzie się większy cwaniak, pozwolę sobie zamieścić fragment książki "Polactwo":

    "Przypomniał mi się ten wywiad z zawodowym oszustem ładnych parę lat temu, kiedy to wiadomością dnia był we wszystkich mediach bunt łódzkich bezrobotnych, którzy domagali się zmiany godzin wypłacania
    im zasiłków. Sprawa była tak oczywista, że protestujący właściwie
    nawet nie starali się jej ukrywać - urząd otwarty jest tylko rano i wczesnym popołudniem, czyli wtedy, kiedy to oni, bezrobotni,
    są w pracy. Bo przecież zasiłek zasiłkiem, a pracuje się na czarno, każdy to wie.
    Telewizja poprosiła o komentarz ówczesnego ministra pracy i spraw socjalnych, Leszka Millera, który bynajmniej protestujących nie potępił, choć też nie próbował udawać, że nie wie, o jakich to „bezrobotnych”, co nie mają kiedy odbierać zasiłków, mowa. Jak zwykle błąkał mu się przy tym po ustach charakterystyczny, cyniczny uśmieszek. Może to autosugestia, ale ja wyczytałem w tym uśmieszku: „Myślicie, że ja nie wiem? Myślicie, że jesteście cwani, że robicie nas, władzę, w bambuko? No i myślcie tak dalej. O to chodzi”.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tylko, że Raper Gabryś wielu już zrobił w bambuko. niewiele brakło a ja też bym na ten jego grafomański popis wydał 4 dyszki. inna sprawa, że ten psychol miałby jeszcze moje dane osobiste. inna sprawa, że wielu nawet dość mądrych ludzi wciągnął do takiej quasi sekty, gdzie to tylko on zna prawdę a ta cała reszta prawicy to niby udawana. szkoda gadać.

      Usuń
  3. ten pan aspiruje trochę tą kabotyńską apaszką choć on nie wie że ona jest taka popeliniarska że aż strach. trochę tymi drobnymi cienkimi paluszkami co to chyba nigdy nic ciężkiego w życiu nie zrobiły na twarzy widzę uśmiech szczęścia że sie należy do creme de la creme jestem pisarzem...... próbowałęm pare razy przeczytać te jego tekściki próbowałem obejrzeć video z jego udziałem.... flaki z olejem.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co racja to racja. Denny gościu, tylko szkoda, że ten cały Orzeł z klubu Ronina go czasami zaprasza. A i jeszcze beka jest niesamowita z tego, że ten typ zawsze się chwali kogo on to nie zna, bo książkę od Cenckiewicza pożyczał a to widział kiedyś Ziemkiewicza itp. a z resztą szkoda klawiatury na debila.

      Pozdrawiam

      Usuń