Prezydencja duńska chciała, by "27" przyjęła we wnioskach z posiedzenia tzw. kroki milowe, które w swojej analizie wskazała Komisja Europejska. W 2030 r. UE miałaby zredukować emisje o 40 proc., w 2040 r. - o 60 proc., a w 2050 r. - o 80 proc. w porównaniu z 1990 r.
Zapomniano dodać, że w roku 2060 planuje obniżyć się emisję CO2 o 100proc.;) Plan spalił na panewce, bo Marcin Korolec zawetował duńską propozycję.
W tej Danii to na prawdę są jacyś fantaści, bo nawet teoretycznie nie jest możliwe obniżenie emisji dwutlenku węgla o 80proc. Nawet gdyby w 2046roku rozpoczął się globalny konflikt atomowy w wyniku, którego bratnia Rosja zrzuciłaby na Europę 1000 atomówek to w roku 2050 emisja CO2 w UE byłaby wyższa niż dziś zakładają Duńczycy.
Załóżmy, więc że Duńczycy muszą mieć jakiś lepszy plan. Jaki byłby to plan?
To musiałby być jakiś Übereutanazyjno-aborcyjny plan wsparty z zewnątrz, bo jak wiemy zawsze znaleźliby się jacyś PiSowscy anty-klimatyczni wywrotowcy, którzy nie chcieliby dla dobra Ziemi poświęcić życia. A, że musi być to eksterminacyjny plan to chyba wiadomo, bo do roku 2060 zostało 48lat a średnia długość życia w Europie jest powyżej 70lat, więc gdyby nawet od dzisiaj nie urodził się żaden Europejczyk to i tak najmłodsi czyli 48latkowie będą psuć powietrze w UE niwecząc Duńskie plany.
Dlatego też będzie trzeba poprosić o pomoc z zewnątrz np. Muzułmanów, którzy dopilnowaliby depopulacyjnego planu.
A tak poważnie to chyba nikt nie wierzy, że UE, czyli biurokratyczny potwór przetrwa do 2020.
Zapomniano dodać, że w roku 2060 planuje obniżyć się emisję CO2 o 100proc.;) Plan spalił na panewce, bo Marcin Korolec zawetował duńską propozycję.
W tej Danii to na prawdę są jacyś fantaści, bo nawet teoretycznie nie jest możliwe obniżenie emisji dwutlenku węgla o 80proc. Nawet gdyby w 2046roku rozpoczął się globalny konflikt atomowy w wyniku, którego bratnia Rosja zrzuciłaby na Europę 1000 atomówek to w roku 2050 emisja CO2 w UE byłaby wyższa niż dziś zakładają Duńczycy.
Załóżmy, więc że Duńczycy muszą mieć jakiś lepszy plan. Jaki byłby to plan?
To musiałby być jakiś Übereutanazyjno-aborcyjny plan wsparty z zewnątrz, bo jak wiemy zawsze znaleźliby się jacyś PiSowscy anty-klimatyczni wywrotowcy, którzy nie chcieliby dla dobra Ziemi poświęcić życia. A, że musi być to eksterminacyjny plan to chyba wiadomo, bo do roku 2060 zostało 48lat a średnia długość życia w Europie jest powyżej 70lat, więc gdyby nawet od dzisiaj nie urodził się żaden Europejczyk to i tak najmłodsi czyli 48latkowie będą psuć powietrze w UE niwecząc Duńskie plany.
Dlatego też będzie trzeba poprosić o pomoc z zewnątrz np. Muzułmanów, którzy dopilnowaliby depopulacyjnego planu.
A tak poważnie to chyba nikt nie wierzy, że UE, czyli biurokratyczny potwór przetrwa do 2020.