October Baby

October Baby to poruszająca opowieść o dziewczynie imieniem Hannah, która przeżyła aborcje. Film pokazuje, że to co miało być strzępkiem tkanek jest jednak człowiekiem...

Wyborcza się kompromituje

Dzisiaj Wyborcza uraczyła nas porcją wyrwanych z kontekstu słów ekspertów komisji Macierewicza. Faktycznie niektóre zdania wydają się śmieszne, ale gdy czyta się całe protokoły już tak śmiechowo nie jest.

Fotografika

Fotki i grafiki śmieszne aż do bulu;) (ostatnia aktualizacja-26.06.)

Najlepsze filmy i seriale

Chwila relaksu dla pasjonatów polityki

Teoria Życia TV

Drugi, lepszy obieg. Tego w TV nie zobaczysz!

Znajdź nas na Facebooku

Polub i miej pewność, że nic Cię nie ominie!

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korwinizm. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korwinizm. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 września 2013

Korwiniści zmasakrowali wszystkich, teraz masakrują samych siebie

Program w Superstacji "Ja Panu Nie Przerywałem" powstał chyba, tylko po to, aby oglądać biednego lewaka, który się kompromituje. Ostatnio dla odmiany Sommer zamiast rytualnie już zmasakrować Szumiego zmasakrował się sam.

Żeby być uczciwym powiem, że na początku Sommer słusznie zauważył, że bardzo ważnym czynnikiem wpływającym na śmiertelność na drogach jest ich jakość.

Później było już gorzej. PJN ostatnio wymyślił sobie, żeby zmienić prawo i podwyższyć trochę limity prędkości, nie zapinać pasów i móc rozmawiać przez komórkę podczas jazdy. PJN już od jakiegoś czasu chce być taką  nową Nową Prawicą i akurat zgłosiła taki sztandarowy postulat programowy Ruchu Poparcia Korwina. Szumi zręcznie to wykorzystał i zaczął walić na najsłabszy element i Sommer zakręcił się jak słoik. Z resztą sami zobaczcie:


Nobel z fizyki dla drivera Sommera przez teoriazycia
Sommer próbował wybrnąć tworząc sobie dość osobliwy, że zacytuje, układ fizyczny nie mający z realiami dróg niewiele wspólnego. W układzie Sommera pieszy to osoba przechodząca przez pasy a samochody jeżdżą po torach jak pociągi, z tą różnicą, że pociągi z torów mogą wypaść a samochody według fizyki profesora Sommera już nie. Profesor dynamiki Sommer w dziwnych okolicznościach zagubił też gdzieś siłę ośrodkową, która to dziwnym trafem przyczynia się często do wypadków. Sommer nie bierze pod uwagę też psychologii. Może wydawać się to dla wielu zbyt oczywiste, ale chciałem przypomnieć, że pieszy przechodzi przez jezdnie nie na pałę, tylko ocenia odległość i prędkość nadjeżdżającego samochodu. Przez jezdnie też nie przebiegamy. Żeby obalić teorię Sommera to czas obecności na jezdni nie przekłada się też bezpośrednio na śmiertelność. Na trasie, którą pokonuję do pracy naliczyłem 3 zabite lisy i dwa koty, które to statystycznie mniej czasu spędzają na jezdni niż człowiek a wypadków ludzi naliczyłem jeden.
Sommer mówi, że jakby tak samochód rozpędzić do prędkości światła to prawdopodobieństwo wypadku jest niemal zerowe. Żeby sobie zakpić z takich różnych teorii to jakby tak użyć często przywoływanej przez korwinistow krzywej Laffera to przy zerowej prędkości też jest zerowe prawdopodobieństwo potrącenia przechodnia. Realnie natomiast prędkości w których powstają wypadki to statystycznie od 30 do 300km na godzinę. Wyższa jak i niższa prędkość nie jest wypadkogenna. Jak ostał się tu jakiś korwinista to może sobie policzyć czy empirycznie wyznaczyć ten pkt. najgroźniejszej prędkości;)
Ale pal licho już tych przechodniów w osobliwym układzie fizycznym profesora Sommera wymazano rowerzystów jak i inne samochody np. nadjeżdżające z naprzeciwka na które moglibyśmy wpaść wymazaną z układu siłą odśrodkową. Chyba, że w układzie profesora dynamiki samochody jeżdżą po torach prostych i bez tarcia, bo poślizgów i łapania pobocza nie uwzględniono. Hamulce w samochodzie to też jakiś lewacki wymysł, albo faktycznie to jakiś układ bez tarcia(z minimalnym tarciem). Tak mniej więcej w dyskusjach wypada człowiek gdy musi "udowodnić" oczywistą bzdurę.

sobota, 1 czerwca 2013

Pawłowicz korwinizuje

Termin korwinizacja nie odnosi się tylko do tendencji zmierzającej w kierunku autorytarnych postaw, ale też do sposobu prezentacji swoich racji. W kontekście tego drugiego członu definicji profesor Pawłowicz zaczyna nam korwinizować.  

Może na wstępie powiem, żeby uspokoić moich czytelników to Pani profesor ma jeszcze daleko do JKMa, chodzi mi o kierunek w którym Pawłowicz zmierza.
I nie chodzi już o zmasakrowanie Kuźniara w stylu jak Korwin "masakruje lewaka" czy innego rurkowca.


Ktoś powie, ale przecież ona ma rację! A no ma, niezaprzeczalnie. Tylko, że Korwin też w wielu sprawach racje ma a uważany jest za wariata, przypała. I ja też go za takiego uważam, żeby nie było niedomówień. Ale racje nie tylko trzeba mieć. Trzeba też wyglądać na takiego, który ma rację.
Co prawda JKM gdy ma rację robi wszystko, żeby opakować to w formę skandalu a Pawłowicz wali prosto z mostu, ale z punktu widzenia szarego widza wygląda to podobnie.

Do takich wspólnych mianowników oprócz nieprzeciętnego intelektu(mimo, że JKM ma tylko magistra to jest bardzo inteligentny) zaliczyć można tragiczną, choć budzącą mój szacunek, cechę prawidłowego rozumienia pojęć.  Może dziwnie to brzmi, ale już tłumaczę, Np. jak rzucone jest jakieś pojęcie np. liberalizm to Korwin mówi o liberalizmie, ale o takim o którym napisane jest w słowniku a nie taki jaki ma na myśli widz TVNu. Podobnie jak Pawłowicz ma napisane "marsz szmat" to rozumie pod tym "marsz szmat" a nie to co Kuźniar, czy inna wyrobnica.

Podobnie jak JKM profesor Pawłowicz stała się niezłym generatorem tak zwanego lolcontentu, czyli mniej więcej humoru w internecie. Co prawda na różnego rodzaju kwejkach, demotach itp. jeszcze Krulowi nie dorównuje to jest już w czołówce.

Do tego jeszcze: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Krystyna-Pawlowicz-UE-jest-gorsza-od-komunizmu,wid,15696716,wiadomosc.html?ticaid=110b0a&_ticrsn=3

Retoryka coraz bardziej korwinistyczna. Zaapeluje słowami naszego alkoprezytenta: "Pawłowicz, nie idźcie tą drogą!"

czwartek, 13 października 2011

Elektorat Palikota.


Wybory w więzieniach wygrała PO z wynikiem 35,6 proc. Drugi rezultat osiągnął Ruch Palikota - 32,2 proc. Przed czterema laty wygrana PO była wyraźniejsza. Wtedy to wygrana PO była zdecydowana - poparło ją 76,2 proc. -PAP

Ale to nie jedyna grupa, która poparła palikota. Poparła go jeszcze gówniarzeria, kieszonkowi antyklerykałowie, socjopaci i debile, którzy zrobili to dla jaj. Normalni ludzie palikota nie poparli i jest to tautologia.

Ale tego można było się spodziewać. Strasznie zawiodłem się tą rzekomą elitą, która to tak energicznie wymachuje łapkami w internecie. Ta "antysystemowa" "antydemokratyczna", która to jako "jedyna" jest wstanie zrozumieć postulaty "liberalne". Mówię oczywiście o korwinistach. Wiem, że to oni licznie poparli palikmiota, bo raz sam znam takich wielu, którzy to przekazali swoje głosy palikotwi, bo uznali, że Mikke nie miał szans. Janusz Mikke sam przyznał się, że takowa wędrówka jego elektoratu miała miejsce. Nie wiem, chyba to jakiś wyraz buntu korwinistów. Tylko jak do kurwy nędzy człowiek, który określa się jako konserwatywny liberał może głosować na lewaka? Chyba, że nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek ideologią a jest to zwykła postawa anty. Tym bardziej śmieszy mnie u takich ludzi pełna gęba frazesów i grepsów. Nie chciałbym być w tym miejscu niesprawiedliwy, bo znam też normalnych korwinistów, ale teraz już wiem, że lwia część elektoratu Janusza Mikke nie jest z nim ze względów ideologicznych. Tacy ludzie przyjmą każdą "ideologię" pod warunkiem, że nie jest zbieżna z jakąś dość popularną dla ogółu społeczeństwa. Taka elitarność wynikająca z kompleksu mniejszości. Oczywiście chodzi o elitarność w ujęciu ilościowym.
W sumie dobrze się stało, bo będę mógł walić tym argumentem jak w bęben;)

niedziela, 7 sierpnia 2011

Narkotyki.



Wiem, że temat jest wałkowany prawie codziennie w różnych mediach, ale ja też pokuszę się o komentarz. Mimo, że temat jest poruszany tak często, wcale to nie sprzyja lepszemu zapoznaniu się z zjawiskiem a wręcz przeciwnie. Po ilości czasu poświęcanego na to zagadnie, spodziewać by się mogło, że każdy obywatel zna konsekwencje zażywania, budowę chemiczną i działanie tych środków.

Otóż nie, "wie" tylko tyle, że maryśka powinna być legalna, bo w Holandii już jest. Drugim i ostatnim argumentem jest rzekomy brak skutków ubocznych tego specyfiku. No i na tym kończy się "wiedza" młodego wykształconego z dużego miasta. Co bardziej lotni umysłowo młodzi wykształceni... zachodzą w głowę jak możliwe jest, że kiedyś narkotyki można było nabyć w aptece a teraz nie można. i tym właśnie zagadaniem chciałbym się dzisiaj w szczególności zająć.

Tajemnicą nie jest, że wiele z dzisiejszych narkotyków miało kiedyś zastosowanie medyczne. O właściwościach narkotycznych danych leków dowiadywali się ciekawi świata debile, którzy znacznie przekraczali dawki farmakologiczne lub też całkiem przypadkowo ludzie podczas leczenia. Przykładem jest tu choćby heroina, która to używana była chociażby jako lek przeciwbólowy. Głównym negatywnym skutkiem zażywania tego "leku" była szybko zwiększająca się tolerancja i uzależnię, mimo że przy dawkach farmakologicznych nie występował efekt narkotyczny. Z tego też powodu zdecydowano się ten specyfik z produkcji wycofać i zastąpić go innym.
W tym miejscu mój wywód powinien się zakończyć, bo chyba każdy pełonosprytny obywatel ten prosty wywód zrozumiał, ale jak się okazuje w polskim internecie pałęta się horda korwinistów, którzy to pewne sprawy z wielką lekkością uznają za oczywiste a inne muszą mieć drugie tfu.. co ja mówię trzecie i czwarte dno.

No i jak się okazuje z tymi narkotykami mamy do czynienia z ową mnogością den;) a to z prostej przyczyny, bo się nie zgadza z zaleceniem kongresu.
Podczas jednej z niskolotnych dyskusji dowiedziałem się, że narkotyki w aptekach jednak powinny być sprzedawane. Argumentacja była taka, że leki takie nie zostały usunięte z punktu aptecznego przez producenta czy sprzedającego, ale przez jakiegoś zaplutego socjalistę. Delikatnie podsuwany był argument o wolnym rynku, ale tak delikatnie, bo oponent bał się zbłaźnienia. Ale poznęcajmy się trochę.

To może najpierw, czym jest apteka. Apteka – placówka, zajmująca się głównie sprzedażą leków i innych produktów medycznych (np. opatrunków, środków higienicznych). Czyli raczej narkotyków nie powinniśmy się tu spodziewać. Człowiek, który rozumie znaczenie słów nawet by się nie domyślał, że w aptece można kupić coś poza leczniczego. Jak widać tak sobie ma się naprawa pojęć u korwinistów.

Paradoks następny: krowiniści uważają, że demokracja jest be bo rządzeniem powinien zajmować się kto się na tym zna, natomiast zatwierdzaniem leków nie powinien się zajmować ktoś kto się na tym zna, tylko jeden z drugim ćpunem i właściciel koncernu, który będzie trzepał kasę z uzależnionych. Żelazna logika.
W takim miejscu można też posłużyć się demagogią wolnego rynku, ale moja odpowiedź była by równie demagogiczna w myśl parafrazy: gorszy lek wypiera lepszy.

Poza tym dla mnie niewyobrażalne jest, aby idąc do apteki dostać lek groźny, uzależniający, czy wcale niedziałający, tylko dlatego, że aptekarz ma na nim wyższą marżę.