Z okazji nadchodzących świąt, wpadł mi do głowy pomysł aby bloga trochę udekorować. W końcu już 17 listopada. W sumie to wszyscy do boju ruszają już 2 listopada, bo przed Wszystkimi Świętymi jakoś nie wypada. Brak śniegu w tym roku start kampanii reklamowych trochę opóźnił(śnieg był, ale w październiku a to falstart). Już chyba tradycyjnie pierwsza do boju rusza Coca Cola ze swoją ciężarówką.
Początkowo nasz sztab miał problem z koncepcją designu strony. Stwierdziliśmy, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem, będzie zastosowanie prostych rozwiązań(w myśl zasady geniusz tkwi w prostocie).
A że nie mieliśmy pomysłu stwierdziliśmy, że może wyjdziemy z biura(na świeżym powietrzu lepiej się myśli). Niestety jednak i to nic nie dawało. Powiedziałem więc: podawajcie nawet głupie pomysły. Takowych również nie było, więc ja się poczułem zobligowany do działania. Pomyślałem głupie pomysły rodzą się po alkoholu, więc poszliśmy po piwo.
Po spożyciu pewnej ilości zapasów nabytych w pobliskim monopolowym powtórzyłem założenia którymi kierowaliśmy się na początku, czyli coś prostego a zarazem wyrazistego. Padła propozycja to może choinka. Powiedziałem: ok, ale skąd teraz choinka i bombki. Odpowiedź padała taka: bombkę to my mamy Panie szefie a choinkę to się znajdzie.
Po spożyciu reszty trunków załączyła nam się kreatywność i zrobiliśmy choinkę z tego co mieliśmy, czyli z puszek po piwie, pobliskiego kasztana i reklamówki.
A wyszło nam tak:
Po zrealizowaniu tego trudnego zadania dowiedziałem się, że ktoś zorganizował konkurencyjny projekt. Poszukałem tu i ówdzie i dowiedziałem się, że neonaziści też sobie zrobili choinkę. Też taka trochę nietypowa.
Początkowo nasz sztab miał problem z koncepcją designu strony. Stwierdziliśmy, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem, będzie zastosowanie prostych rozwiązań(w myśl zasady geniusz tkwi w prostocie).
A że nie mieliśmy pomysłu stwierdziliśmy, że może wyjdziemy z biura(na świeżym powietrzu lepiej się myśli). Niestety jednak i to nic nie dawało. Powiedziałem więc: podawajcie nawet głupie pomysły. Takowych również nie było, więc ja się poczułem zobligowany do działania. Pomyślałem głupie pomysły rodzą się po alkoholu, więc poszliśmy po piwo.
Po spożyciu pewnej ilości zapasów nabytych w pobliskim monopolowym powtórzyłem założenia którymi kierowaliśmy się na początku, czyli coś prostego a zarazem wyrazistego. Padła propozycja to może choinka. Powiedziałem: ok, ale skąd teraz choinka i bombki. Odpowiedź padała taka: bombkę to my mamy Panie szefie a choinkę to się znajdzie.
Po spożyciu reszty trunków załączyła nam się kreatywność i zrobiliśmy choinkę z tego co mieliśmy, czyli z puszek po piwie, pobliskiego kasztana i reklamówki.
A wyszło nam tak:
Po zrealizowaniu tego trudnego zadania dowiedziałem się, że ktoś zorganizował konkurencyjny projekt. Poszukałem tu i ówdzie i dowiedziałem się, że neonaziści też sobie zrobili choinkę. Też taka trochę nietypowa.