Trochę na rynku energy drinków od ostatniego zestawienia energetyków się pozmieniało, więc czas najwyższy na kolejny ranking.
Będzie ono w nieco innej formie niż zawsze, bo w postaci tabelki, oczywiście cześć opisowa będzie, ale pod tabelką.
Jak widzicie u góry, im więcej eurogwiazdek tym energy drink lepszy.
Miejsce pierwsze: Space rocket. Napój energetyzujący wytworzony w firmie foodcare, której tak nawiasem mówiąc życzę żeby zbańczyła jak najszybciej. Space rocket mimo to bezkonkurencyjny w całym zestawieniu pod względem ceny i jakości. Ten napój energetyczny smakuje prawie jak Tiger a kosztuje tylko 1,98 zł za litr. Dostępny w sieci Carrefour(wcześniej można było go nabyć w sieci sklepów eko).
Power Moon. Przez długi czas uważany za mój ulubiony energetyk, niestety musiał ustąpić miejsca nowemu królowi. W smaku jakby trochę truskawkowy, w przystępnej cenie, bo 2,59 zł. za litr. Dostępny w sklepach eko i niektórych mniejszych punktach.
Kite energy drink. Napój energetyczny dostępny w sieci sklepów polomarket. Intensywnie owocowy smak może być problemem dla niektórych użytkowników. Tym niemniej jest to bardzo oryginalna koncepcja, dodatkowo energy drink działa bardzo dobrze. Cena wyższa, bo 2,99 ale często można natknąć się na promocje w Polo, np. niedawno kupowałem po 1,99 za litr.
Be Power. Energetyk z Biedronki. Różnie to z nim bywa, czasami jest bardzo fajnie zrobiony, że przebija power moona a czasami nie da się pić. Często też zmieniany jest skład, raz inozytol jest raz nie. Małym plusikiem jest też to, że co jakiś czas zmienia się butelka i szata graficzna. Dostępność bardzo dobra. Cena generalnie poniżej dwóch złotych za litr(ostatnio 1,89zł), w zależności od tego co zrobi konkurencja(przez długi czas najtańszym energy drinkiem był Hustler z Netto).
Amper Energy drink: energy drink produkowany dla netto przez foodcare, podobny do space rocketa. Cena 1,75zł. za litr. Miejsce tak niskie, ponieważ jest dopiero w fazie testów i nie oszukujmy się sieć sklepów netto jednak nie jest zbyt ekspansywna jeśli chodzi o Polskę.
Level up. Energy drink dostępny w sieci sklepów Żabka. Cenna 4 zł za litr. Butelka 0,5 kosztuje 2,5 zł a za puszkę trzeba dać 1,75zł i to właśnie te puszkowe odmiany są najciekawsze. Level up występuje w odmianach: o smaku koli, limonkowo-miętowym i żurawinowym. Żurawinowy jest wiadomo świetny. Byłem sceptycznie nastawiony do dwóch pozostałych. Zostałem zaskoczony gdy otworzyłem puszki. Kola była bardzo dobra, natomiast ten limonkowo- miętowy specyfik był znacznie lepszy niż odpowiedniki z innych firm.
Tiger. Produkowany przez maspex wadowice. Bardzo podobny do tego produkowanego swojego czasu przez foodcare. cena dość różna, ale wydaje mi się, że raczej będzie szła w dół, po prostu część sprzedawców liczy na nachapaniu się przy okazji też zmiany i nie zmniejszają cen, chociaż wiadomo, że w handlu hurtowym nowy tiger jest sporo tańszy. Najniższą cenę jaką do tej pory za litr tego energetyka spotkałem to 3,25zł.
Adrenaline moutain dew. Specyfik produkowany przez pepsi. Odmienny od wszystkich innych energetyków, znacznie łagodniejszy w smaku, ale dobrze pobudza. Ostatnio natknąłem się na odmianę w butelce. Butelka 850ml kosztuje 5zł(chociaż widziałem też po 3,9zł jako cenę stałą). Może i nie jest to mało, ale ja uważam, że warto. Energetyk oprócz standardowej mieszanki zawiera jeszcze wyciąg z guarany i żeń szenia.
R20. Ten napój energetyzujący produkowany jest przez firmę Kofola SA. Jest na prawdę mocny, zawiera jeszcze wyciąg z guarany i żeń-szenia. Ceny niestety nie pamiętam. szkoda też że ciężko na dzień dzisiejszy znaleźć odmiany smakowe w sklepach.
Onyx energy drink. Napój dystrybuowany przez grupę Etna, właściciela klubu muzycznego Onyx. Napój raczej mało znany, ale ostatnio promowany jest na wybrzeżu(Mielno, Kołobrzeg). Firma ma aspiracje do wprowadzenia do sprzedaży specyfiku w całej Polsce. Napój całkiem dobry, ale troszkę drogi, bo 2,49 zł za puszkę i póki co jeszcze słabo dostępny. Należą się 3 gwiazdki, ale za gratisową zgrzewkę daję 4 ;)
Burn. energetyk produkowany przez Coca cola. Oryginalny smak, chociaż przy większych ilościach trochę mdły. Wyraźna nuta ananasa. Cena jednak wygórowana. Polecany raczej dla osób które energy drinki piją od święta.
Black. Reinkarnacja tigera, w sumie to druga reinkarnacja, bo po drodze był jeszcze tiger black. Mieliśmy nadzieję, że po zakończeniu konfliktu z Michalczewskim ceny energy drinków od foodcare unormują się. Jak dobrze wiemy ta firma sztucznie podbijała cenne Tigera tak, aby więcej konsumentów kierowały swoje oczy w kierunku n-gine. Jednak Black po dzień dzisiejszy ma cenę z sufitu. Black jest dziś w zestawieniu, tylko z powodu dawnej sławy.
Force24. Energy drink z polomarketu. Lekki energy drink o bardzo dobrej cenie, w zależności od okresu cena od 1,59 za litr do 2,4zł. Właśnie dla samych energy drinków warto jest odwiedzić polo market.
N-gine. Tańsza wersja Blacka. Ostatnio pojawił się też w litrowej butelce za 4,5zł(polo market). Fajny design butelki. N-gine występuje też w wersjach smakowych. ja próbowałem tylko o smaku mojito. Więcej już tego szajsu nie kupię, na prawdę źle skomponowane te połączenie limonki z miętą. Nie polecam.
V-max. Duży plus dla producentów za wytrwałość, bo energy drink to przeciętniak. Nie wyróżnia się ani ceną ani smakiem. Plusem jest to, że występuje w sieci abc i innych mniejszych sklepach. Zmrożony smakuje nawet spoko.
hools energy drink. Mimo, że tworzy go firma z końcówką SA.(spółka akcyjna) nic o firmie nie wiemy, bo nie ma nawet gotowej strony internetowej. Firma ta tworzy energy drinki w trzech smakach: klasycznym mojito i tequila, chociaż z tym ostatnim smakiem jest jak z UFO, każdy słyszał nikt nie widział. Energetyki od tego producenta smakują standardowo, być może są produkowane przez innego producenta. Ponadto są stosunkowo drogie. Może będę miał lepsze zdanie jak w moje ręce wpadnie puszka o smaku tequili.
Las Vegas energy drink. Standardowy energy drink. Z braku innej alternatywy można pić, nie zabraniam. Plusik dla tego specyfiku ode mnie za fakt, że materiał testowy dostałem za free. Co prawda nie bezpośrednio od dystrybutora, ale niech będzie. Chciałem dać nawet 3 gwiazdki, ale się rozmyśliłem.
Power on. Energetyk z intermarche. Smak taki sobie, cena też. Z braku laku można kupić, ale generalnie nie warto.
Tabu energy drink. Nie dość, że wcale nie jest taki to co tu dożo mówić chujowy. odradzam zakup.
Vulcan energy drink. Sytuacja podobna jak z tabu, tylko, że trochę tańszy ten vulcan. Pijesz na własną odpowiedzialność.
Pozostałe zestawienia:
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/04/ranking-energy-drinkow.html
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/07/ranking-energy-drinkow-cz2.html
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/10/napoje-energetyzujace-pogromcy-mitow-i.html
Będzie ono w nieco innej formie niż zawsze, bo w postaci tabelki, oczywiście cześć opisowa będzie, ale pod tabelką.
Jak widzicie u góry, im więcej eurogwiazdek tym energy drink lepszy.
Miejsce pierwsze: Space rocket. Napój energetyzujący wytworzony w firmie foodcare, której tak nawiasem mówiąc życzę żeby zbańczyła jak najszybciej. Space rocket mimo to bezkonkurencyjny w całym zestawieniu pod względem ceny i jakości. Ten napój energetyczny smakuje prawie jak Tiger a kosztuje tylko 1,98 zł za litr. Dostępny w sieci Carrefour(wcześniej można było go nabyć w sieci sklepów eko).
Power Moon. Przez długi czas uważany za mój ulubiony energetyk, niestety musiał ustąpić miejsca nowemu królowi. W smaku jakby trochę truskawkowy, w przystępnej cenie, bo 2,59 zł. za litr. Dostępny w sklepach eko i niektórych mniejszych punktach.
Kite energy drink. Napój energetyczny dostępny w sieci sklepów polomarket. Intensywnie owocowy smak może być problemem dla niektórych użytkowników. Tym niemniej jest to bardzo oryginalna koncepcja, dodatkowo energy drink działa bardzo dobrze. Cena wyższa, bo 2,99 ale często można natknąć się na promocje w Polo, np. niedawno kupowałem po 1,99 za litr.
Be Power. Energetyk z Biedronki. Różnie to z nim bywa, czasami jest bardzo fajnie zrobiony, że przebija power moona a czasami nie da się pić. Często też zmieniany jest skład, raz inozytol jest raz nie. Małym plusikiem jest też to, że co jakiś czas zmienia się butelka i szata graficzna. Dostępność bardzo dobra. Cena generalnie poniżej dwóch złotych za litr(ostatnio 1,89zł), w zależności od tego co zrobi konkurencja(przez długi czas najtańszym energy drinkiem był Hustler z Netto).
Amper Energy drink: energy drink produkowany dla netto przez foodcare, podobny do space rocketa. Cena 1,75zł. za litr. Miejsce tak niskie, ponieważ jest dopiero w fazie testów i nie oszukujmy się sieć sklepów netto jednak nie jest zbyt ekspansywna jeśli chodzi o Polskę.
Level up. Energy drink dostępny w sieci sklepów Żabka. Cenna 4 zł za litr. Butelka 0,5 kosztuje 2,5 zł a za puszkę trzeba dać 1,75zł i to właśnie te puszkowe odmiany są najciekawsze. Level up występuje w odmianach: o smaku koli, limonkowo-miętowym i żurawinowym. Żurawinowy jest wiadomo świetny. Byłem sceptycznie nastawiony do dwóch pozostałych. Zostałem zaskoczony gdy otworzyłem puszki. Kola była bardzo dobra, natomiast ten limonkowo- miętowy specyfik był znacznie lepszy niż odpowiedniki z innych firm.
Tiger. Produkowany przez maspex wadowice. Bardzo podobny do tego produkowanego swojego czasu przez foodcare. cena dość różna, ale wydaje mi się, że raczej będzie szła w dół, po prostu część sprzedawców liczy na nachapaniu się przy okazji też zmiany i nie zmniejszają cen, chociaż wiadomo, że w handlu hurtowym nowy tiger jest sporo tańszy. Najniższą cenę jaką do tej pory za litr tego energetyka spotkałem to 3,25zł.
Adrenaline moutain dew. Specyfik produkowany przez pepsi. Odmienny od wszystkich innych energetyków, znacznie łagodniejszy w smaku, ale dobrze pobudza. Ostatnio natknąłem się na odmianę w butelce. Butelka 850ml kosztuje 5zł(chociaż widziałem też po 3,9zł jako cenę stałą). Może i nie jest to mało, ale ja uważam, że warto. Energetyk oprócz standardowej mieszanki zawiera jeszcze wyciąg z guarany i żeń szenia.
R20. Ten napój energetyzujący produkowany jest przez firmę Kofola SA. Jest na prawdę mocny, zawiera jeszcze wyciąg z guarany i żeń-szenia. Ceny niestety nie pamiętam. szkoda też że ciężko na dzień dzisiejszy znaleźć odmiany smakowe w sklepach.
Onyx energy drink. Napój dystrybuowany przez grupę Etna, właściciela klubu muzycznego Onyx. Napój raczej mało znany, ale ostatnio promowany jest na wybrzeżu(Mielno, Kołobrzeg). Firma ma aspiracje do wprowadzenia do sprzedaży specyfiku w całej Polsce. Napój całkiem dobry, ale troszkę drogi, bo 2,49 zł za puszkę i póki co jeszcze słabo dostępny. Należą się 3 gwiazdki, ale za gratisową zgrzewkę daję 4 ;)
Burn. energetyk produkowany przez Coca cola. Oryginalny smak, chociaż przy większych ilościach trochę mdły. Wyraźna nuta ananasa. Cena jednak wygórowana. Polecany raczej dla osób które energy drinki piją od święta.
Black. Reinkarnacja tigera, w sumie to druga reinkarnacja, bo po drodze był jeszcze tiger black. Mieliśmy nadzieję, że po zakończeniu konfliktu z Michalczewskim ceny energy drinków od foodcare unormują się. Jak dobrze wiemy ta firma sztucznie podbijała cenne Tigera tak, aby więcej konsumentów kierowały swoje oczy w kierunku n-gine. Jednak Black po dzień dzisiejszy ma cenę z sufitu. Black jest dziś w zestawieniu, tylko z powodu dawnej sławy.
Force24. Energy drink z polomarketu. Lekki energy drink o bardzo dobrej cenie, w zależności od okresu cena od 1,59 za litr do 2,4zł. Właśnie dla samych energy drinków warto jest odwiedzić polo market.
N-gine. Tańsza wersja Blacka. Ostatnio pojawił się też w litrowej butelce za 4,5zł(polo market). Fajny design butelki. N-gine występuje też w wersjach smakowych. ja próbowałem tylko o smaku mojito. Więcej już tego szajsu nie kupię, na prawdę źle skomponowane te połączenie limonki z miętą. Nie polecam.
V-max. Duży plus dla producentów za wytrwałość, bo energy drink to przeciętniak. Nie wyróżnia się ani ceną ani smakiem. Plusem jest to, że występuje w sieci abc i innych mniejszych sklepach. Zmrożony smakuje nawet spoko.
hools energy drink. Mimo, że tworzy go firma z końcówką SA.(spółka akcyjna) nic o firmie nie wiemy, bo nie ma nawet gotowej strony internetowej. Firma ta tworzy energy drinki w trzech smakach: klasycznym mojito i tequila, chociaż z tym ostatnim smakiem jest jak z UFO, każdy słyszał nikt nie widział. Energetyki od tego producenta smakują standardowo, być może są produkowane przez innego producenta. Ponadto są stosunkowo drogie. Może będę miał lepsze zdanie jak w moje ręce wpadnie puszka o smaku tequili.
Las Vegas energy drink. Standardowy energy drink. Z braku innej alternatywy można pić, nie zabraniam. Plusik dla tego specyfiku ode mnie za fakt, że materiał testowy dostałem za free. Co prawda nie bezpośrednio od dystrybutora, ale niech będzie. Chciałem dać nawet 3 gwiazdki, ale się rozmyśliłem.
Power on. Energetyk z intermarche. Smak taki sobie, cena też. Z braku laku można kupić, ale generalnie nie warto.
Tabu energy drink. Nie dość, że wcale nie jest taki to co tu dożo mówić chujowy. odradzam zakup.
Vulcan energy drink. Sytuacja podobna jak z tabu, tylko, że trochę tańszy ten vulcan. Pijesz na własną odpowiedzialność.
Pozostałe zestawienia:
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/04/ranking-energy-drinkow.html
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/07/ranking-energy-drinkow-cz2.html
http://teoriazycia.blogspot.com/2010/10/napoje-energetyzujace-pogromcy-mitow-i.html