Człowiek jako istota społeczna do życia potrzebuje innych osób. Ludzie dzielą się swoją pracą z innymi ludźmi, którzy to następie udostępniają nam coś innego. Jest to tak zwany podział pracy, który przyczynił się do powstania cywilizacji. Dzięki to właśnie cywilizacji jednostka nie musi się martwić o wszystko, dzięki czemu może poświęcić się specjalizacji. Dziś rolnika nie musi obchodzić technologia produkcji chleba i odwrotnie piekarza np. uprawa roli. Dzięki specjalizacji jesteśmy w stanie ciągle zwiększać wydajność, a co za tym idzie i zmniejszać pracochłonność procesów produkcji. Stwarza to co prawda bezrobocie, ale dzięki niemu możemy się zająć innymi sprawami, chociażby internetem, który pewnie by nie powstał gdyby naukowcy musieli zajmować się jeszcze czymś innym. Niektórzy ludzie w postępie dostrzegają zagrożenia, chociażby w mechanizacji produkcji. Twierdzą, że powoduje to bezrobocie, ale jak już wcześniej wspomniałem przyczyni się to najprawdopodobniej do innych sektorów gospodarki nawet do nie istniejących jeszcze, bez których to za kilkadziesiąt lat ludzie nie będą sobie wyobrażać życia i zastanawiać jak my mogliśmy dawać sobie bez tego radę. Musimy sobie zdawać sprawę z faktu, że postęp
technologiczny nas nie zabija tylko wzmacnia. Jeśli uprawa roli dziś stałaby na poziomie starożytnego Egiptu większość ludzi na świecie musiałaby umrzeć z głodu.
W tym zmieniającym świecie jednak powinniśmy wiedzieć kto jest nam faktycznie potrzebny, żeby nie doszło do nieodpowiedniej lokacji dóbr. Nie chodzi mnie w tym momencie o samom interesowność, czy próbę wykorzystania kogoś a właśnie o całkowicie coś odwrotnego, czyli czy na pewno jest nam potrzebny np. minister odpowiedzialny za obserwacje gwiazdy północnej, czy inną synekurę np. minister bez teki itd. Chciałbym aby rozwój przebiegał w sposób niezakłócony, przez aparat ustawodawczy, bo mam wrażenie jakby rządy działały według prawa Murphy'ego, potrafi co najwyżej
wszystko spartolić. Jeśli nawet rząd próbuje działać w imieniu obywateli, dajmy na to zabraniając bicia dzieci a z drugiej strony rugując z przestrzeni publicznej etykę chrześcijańską, wygląda to na objaw schizofrenii. Jak mawia cynik9 polityk przyzna się do wszystkiego nawet do spania z nieletnim, ale nigdy do nic nierobienia. Politycy po prostu lubią ściemniać, ale nie tylko oni. Ściemniania uczy socjalizm. Nie ważne czy się stoi czy się leży trzysta się należy.
Tak wiec udowodniliśmy, że socjalizm nie przynosi postępu, tzn. może występować w rozwiniętych gospodarkach, ale sam z siebie rozwoju nie generuje.
technologiczny nas nie zabija tylko wzmacnia. Jeśli uprawa roli dziś stałaby na poziomie starożytnego Egiptu większość ludzi na świecie musiałaby umrzeć z głodu.
W tym zmieniającym świecie jednak powinniśmy wiedzieć kto jest nam faktycznie potrzebny, żeby nie doszło do nieodpowiedniej lokacji dóbr. Nie chodzi mnie w tym momencie o samom interesowność, czy próbę wykorzystania kogoś a właśnie o całkowicie coś odwrotnego, czyli czy na pewno jest nam potrzebny np. minister odpowiedzialny za obserwacje gwiazdy północnej, czy inną synekurę np. minister bez teki itd. Chciałbym aby rozwój przebiegał w sposób niezakłócony, przez aparat ustawodawczy, bo mam wrażenie jakby rządy działały według prawa Murphy'ego, potrafi co najwyżej
wszystko spartolić. Jeśli nawet rząd próbuje działać w imieniu obywateli, dajmy na to zabraniając bicia dzieci a z drugiej strony rugując z przestrzeni publicznej etykę chrześcijańską, wygląda to na objaw schizofrenii. Jak mawia cynik9 polityk przyzna się do wszystkiego nawet do spania z nieletnim, ale nigdy do nic nierobienia. Politycy po prostu lubią ściemniać, ale nie tylko oni. Ściemniania uczy socjalizm. Nie ważne czy się stoi czy się leży trzysta się należy.
Tak wiec udowodniliśmy, że socjalizm nie przynosi postępu, tzn. może występować w rozwiniętych gospodarkach, ale sam z siebie rozwoju nie generuje.